#24 Dream come true

17 7 11
                                    

-Dzwonili z AFA!- krzyknęła z góry Kate. A ja puściłam się pędem do mojego pokoju.
-Mam dwie wiadomości: dobrą i złą.
Zła: uznali, że insekty to beznadziejny temat na animacje.
Dobra: przechodzisz do drugiego etapu!- oznajmiła moja przyjaciółka.
-Ccco? Ale o co wogule chodzi?-byłam zdezorientowana.
- Jakiś konkurs. Brawo kochana!
-Ale ja nie brałam udziału w żadnym konkursie!- zdziwiłam się.
-To się ciesz, że ktoś cie zgłosił.
_________________________________
Całą noc myślałam o tym wszystkim i dalej nie ogarnęłam kto to zrobił. To mógł być praktycznie każdy. Sprawa wyjaśniła się na biologii.
-Wybacz Franchesco, ale nie mogłam się powstrzymać. Gdy zobaczyłam ten konkurs poprostu musiałam cię zgłosić- powiedziała przepraszająco pani Katerine.
-Och... dziękuję- uśmiechnęłam się- przeszłam do drugiego etapu.
-No to super- nauczycielka entuzjastycznie uniosła ręce w górę- w takim razie zwolnię cię z kartkówek, sprawdzianów na moim przedmiocie. Myślę, że powinnaś poprosić o to także pozostałych nauczycieli.
Skinełam głową z wdzięcznością.
_________________________________
Zaparzyłam kawę, nienawidziłam jej (teraz ją kocham), ale stwierdziłam,że potrzebuję duuuuużo energii. No bo jednak drugi etap w konkursie AFA to jest coś. Sprawdziłam nagrodę i nie uwierzysz! Dofinansowanie na studiowanie tam o wysokości 1000$ miesięcznie! Moje marzenie ma szanse na spełnienie! Ej.... dobre to było! Świetny rym (zapisuję sobie, że jak nie zostane twórcą animacji mogę być wierszopisarką
) ! Siadłam przy macku i nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwi, zignorowałam to, pewnie Josh wrócił z pracy (od kąd mieszkam u siebie on śpi w pokoju obok, bo wiecie nie moge się mieszkać sama)... ktoś położył mi rękę na ramieniu, odwróciłam się i zobaczyłam mamę, nie to nie możliwe! To zbyt dobre,by być prawdziwe...
-Mamo- powiedziałam w oczach miałam łzy- wróciłaś. Jak to możliwe?
Przytuliłam ją mocno i chwyciłam jej brązowe włosy w palce, lecz pochwili oderwałam się od chcąc się upewnić,że to na pewno ona. Nie wierzyłam własnym oczom: przedemną stał tata. Uśmiechał się do mnie.
- Kocham cię córeczko- powiedział, ale ja tylko stałam i patrzyłam z niedowierzaniem. Więc podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Odepchnęłam go, tym razem zobaczyłam przed sobą ciocię Felicje, zmarła gdy miałam 13 lat. Razem z mamą bardzo źle przeżyłyśmy jej śmierć.
-Moja droga Elizka- nie wiedzieć czemu nigdy nie mówiła do mnie "Franchcesca"...
-Ciociu- przytuliłam ją i nagle zdałam sobie sprawę,że cała zapłakana przytulam pluszowego misia. Potrząsnęłam głową,co to było?! Było straszne. Wiedziałam,że dzieje się ze mną coś niedobrego. Postanowiłam nie mówić o tym nikomu.
-To tylko efekt stresu- powtarzałam sobie.
Zabrałam się do pracy.
_________________________________
Mój palec drgał nieprzyjemnie, gdy próbowałam narysować tło do mojego filmu, przez co czynił to niewykonalnym. Okey, może 4 mocne esspresso to nie był dobry pomysł. Spojrzałam na zegarek 2:53.
-Głupia kawa- denerwuję się- mogłabym jeszcze popracować nad tym, gdyby nie ten durny tik nerwowy. A tak to muszę iść spać.
Załamka. Niechętnie powlekłam się do łóżka, jutro piątek- nareszcie. Ubrałam piżamę, wymyłam zęby i runęłam na miękką pościel.
_________________________________
- Franchesco Elizabeth Cooper- usłyszałam za sobą zaspany głos Josha- lekcje zaczynają się za 5 min. Jak chcesz dotrzeć do szkoły tak szybko?
- Nie mam pojęcia,a jeżeli nie chcesz mnie podwieść to co ci do tego?- powiedziałam ze złością. Właściwie, to nie miałam powodu, żeby się na niego wkurzać, ale 3,5 h spania zrobiło swoje.
-Spokojnie, już się zbieram śpiąca królewno.
-Nie przeginaj Josh'u Harperze- ostrzegłam.
- Nie denerwuj się Franchesco Cooper- przedrzeźnił mnie, na co wywraciłam oczami.
-Przestań! - powiedziałam- czekam w aucie.
Chwyciłam jego kluczyki i wyszłam na pole. Otwarłam samochód, wrzuciłam do niego torbę i wsiadłam. Po pół minucie przyszedł Josh i pojechaliśmy do szkoły. Jakimś cudem spóźniłam się tylko o 2 minuty... Nauczycielka nie była jednak tak zachwycona tym wynikiem jak ja..
- Może i pani Katerine zwolniła cię z kartkówek, pytania i sprawdzianów- powiedziała- ale to nie znaczy, że możesz się spóźniać. Siadaj!
Zrobiło mi się wstyd przecież miałam w końcu zacząć się uczyć. Kiedy pomyślałam o moich ocenach zrobiło mi się słabo. W tamtym roku miałam średnią 5,01, a teraz nawet 3,75 mieć nie będę jak tak dalej pójdzie.
-Spokojnie-pomyślałam- mam jeszcze czas...
_________________________________
Kiedy ostatnia lekcja dobiegła końca, pobiegłam do szatni,a potem do domu. 20 min szybkiego marszu i już tam byłam. Chwyciłam tylko szybko coś do picia z lodówki i pobiegłam do pokoju. Najpierw dokończyłam tło do pierwszej sceny, później zaprojektowałam do drugiej i trzeciej. Dopiero, gdy zaczęłam rysować do czwartej spojrzałam na zegarek- 22:17, nastawiłam budzik na 23 i wróciłam do pracy.
_________________________________
Dryn, dryn- zadzwoniło o 23..  no to zrobiłam lekcje, pouczyłam się. Była 1: 12 i stwierdziłam,że jeszcze chwilkę postaram się pracować. Josh, który wrócił o 22 do domu,co jakiś czas przynosił mi coś do jedzenia. O 2 przyszedł po raz ostatni, bo jak powiedział "czas iść spać" chociaż następnego dnia była przecież sobota! No ale cóż. Była 4:53 kiedy zakończyłam wszystkie tła i wzięłam się za animacje, najtrudniejsza, ale moja ulubiona część. Filmy trzeba wysłać do 1 kwietnia, a był już 25 marca. O 6:30 wstał Josh i poszedł biegać, wrócił o 7:15, zrobił śniadanie, przyniósł mi je, a potem wyszedł do pracy (jakby ktoś nie pamiętał to jest trenerem na siłowni). O 13 przyszła Kate, ale o 14:34 przyszedł Josh i poszli do kina. Zostałam sama, nikt nie wiedział, że zarwałam noc, oczy mi się kleiły, palce odmawiały posłuszeństwa w dodatku musiałam do kibla. Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
-Pewnie ta cudna para wróciła z randki- pomyślałam ironicznie i nie przerywałam pracy. Ten ktoś wspinał się po schodach- to też ziignorowałam, na koniec wszedł do mojego pokoju, co mnie zdziwiło więc obróciłam się do drzwi. Zobaczyłam (no zgadnij!) mamę.
-Nie jesteś prawdziwa- poderwałam się na nogi, prawie upadłam, bo kończyn nie używałam od dawna. Podtrzymała mnie- nie jesteś prawdziwa!-powtórzyłam chcąc  w to uwierzyć.
- Fry- powiedziała łagodnie.
-Nie! Przecież jesteś w śpiączce!- krzyknęłam.
- Fry- powtórzyła.
- Przestań!- wrzasnęłam roztrzęsiona. Przytuliła mnie, ale ja odrazu ją odepchnęłam.
-Nie istniejesz!- rzuciłam się na łóżko, ukryłam twarz w poduszkach. Na chwile odpłynęłam, jakby zgasł mi ekran. Z tego czegoś (cokolwiek to było) wybudził mnie krzyk.
-Franchesca kurde! Co jest!- głos należał do Diego. Oderwałam zapłakaną twarz od poduszki i spojrzałam w jego oczy. Ciemne, jak zawsze.
-Diego? To naprawde ty?-zapytałam drżącym głosem. To staje się chore, nie umiem odróżnić prawdy od fałszu.
-Tak, to ja- przytulił mnie- co się stało?
-Ja- po moim policzku spłynęła łza- ja mam zwidy... sny na jawie. Przyszła do mnie mama, tata, ciocia Felicia, a potem zoorientowałam się , że przytulam pluszowego misia.
A on poprostu mnie mocniej przytulił.
- Wyśpij się- poradził łagodnie- odpocznij...
Przykrył mnie kołdrą i zasnęłam.
_________________________________
Obudziłam się. Była 4:09 (rano)... zmieniłam pozycję, sprawiając, że z łóżka spadło kilka poduszeczek. Sen nie nadchodził, przewróciłam się na drugi bok. Zrozumiałam, że już musze wstać. Ruszyłam do lustra, wyglądałam jak potwór:
miałam potargane, włosy, wory pod oczami wielkości śliwek i niewyraźny wzrok mówiący "co tu sie dzieje"... no i postanowiłam się ogarnąć. Najpierw wykąpałam się, zrobiłam se peeling i maseczkę na twarz. Uczesałam włosy, ubrałam dżinsowe rurki z dziurami na kolanach i białą koszulę z węzłem na dole , w sensie cos takiego:

 Uczesałam włosy, ubrałam dżinsowe rurki z dziurami na kolanach i białą koszulę z węzłem na dole , w sensie cos takiego:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

I zrobiłam sobie makijaż. Była niedziela. Ostatnio nie chodziłam do kościoła, ale kiedy poszłam tam z Leo po tym jego wypadku było tak jakoś, że miałam ochotę tam wrócić. Sprawdziłam godziny mszy w kościele do którego chodziłam z mamą. Najwcześniejsza msza o 6:00, była 5:34... wzięłam więc narzutkę , ubrałam biały sweterek i wyszłam. Chciałam iść spacerkiem, bez stresu.
_________________________________
Potem postanowiłam pobiegać. Następnie wziełam się za animację. I ostatecznie ją dopracowałam. Wysłałam. Nareszcie mogłam się skupić na nauce. Najwyższa pora, niedługo zakończenie roku.
_________________________________
Wsunęłam do ust kolejnego cukierka. Wyjątkowo Josh pozwolił nam dzisiaj zjeść coś słodkiego dokładnie za 3 minuty AFA ogłosi wyniki, które może zmienią moje życie. Siedliśmy przed komputerem (ja, Kate, Josh, Diego, Ellen, Gavin, Minnie, Dylan, David, Drew) i włączyliśmy stronę akademi (www.afa.com)... ręce mi się trzęsły gdy weszłam na wyniki. Nie wierzyłam! Byłam na pierwszym miejscu listy! Moje marzenia się spełnieły!
_________________________________
Rok później (po zakończeniu roku szkolnego w trzeciej liceum)
-Masz wszystko?- zapytała Kate odprowadzając mnie na lotnisko.
-Tak mamo- odpowiedziałam wywracając oczami, na co odpowiedziała mi kuksańcem w bok- Samolot za 20 min odlatuje... mogę iść?
-Idź!- powiedziała. Ustawiłam się w kolejce do oddawania bagaży.. Oddałam walizkę i już miałam przejść przez kontrolę gdy nagle podbiegł do mnie ciemno włosy chłopak.
- Franchesca czekaj- powiedział Diego.
-Skąd tu się wziąłeś? Muszę iść!- odpowiedziałam.
-Ja cię kocham- wypalił.
-Też cię kocham. Mogę iść?- niecierpliwiłam się. Po co zatrzymywał mnie żeby powiedzieć mi coś co wiem, przecież jest moim przyjacielem co nie?!
- Ale ja cię kocham tak... no wiesz. Jak chłopak dziewczynę. Chciałem, żebyś wiedziała zanim wyjedziesz i się już nie zobaczymy- powiedział na jednym wdechu i odbiegł pozostawiając mnie w totalnym zdumieniu.
_________________________________
To jest ostatni rozdział..💕💕 epilog mam już napisany, więc wrzucę go na zielonej szkole (między 19, a 22 kwietnia) i wgl chcę wam wszystkim życzyć wesołej Wielkanocy 🐣🐤🐥.. Buzi😙😘
Arbuzik x

Dear, dear DIARYWhere stories live. Discover now