#15 Just a dream

40 11 5
                                    

Na początek mega sory ze tak późno :c.. Ale mój wujek przyjechał i bylam z nim na pizzy i na gokartach i nie miałam komurki 😙😙_________________________________Wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę szpitalnego barku.
Nagle ktoś zakrył mi usta dłonią i chwycił mnie za ręce, tak że nie mogłam się ruszać. Zaczełam próbować się wyrywać i wgl, ale ktoś mocno trzymał.
- Nie szarp się gówniaro to może nie zrobie ci krzywdy- te słowa wyszeptał mi ktoś do ucha, głosem, który przeszył mnie do głębi. Znałam ten głos, był nie przyjemny i z podwójną dawką arogancji i pychy. To był głos Paula.. Jak to możliwe? On przecież umarł, zginął w wypadku samochodowym! Przecież to jest nie możliwe! A może upozorowali jego śmierć? Może to wszystko jedna wielka ściema? Dalsze rozmyślania przerwał mi jednak jego głos
-Pakuj się do auta- syknął. Bez protestu wsiadłam do białej Alfy Romeo, zawsze marzyłam żeby się taką przejechać, ale teraz raczje nie miałam na to ochoty. Paul zamknął drzwi i zajął miejsce za kółkiem.
- Dd..do kąd jedziemy?- zapytałam drżącym głosem.
- Zobaczysz- odpowiedział zwięźle.
Jechaliśmy przez ok. 5 min w całkowitej ciszy. Potem , były mojej mamy wypchnął mnie z auta i brutalnie wprowadził do jakiegoś domu . Było pięknie, ale nie myślałam o tym bo byłam przerażona.
- Moja mała kochana Franchesca- nie wiedziałam skąd dochodził głos, znałam go lecz nie wiedziałam do kogo należał. -Mam nadzieje , żeb Paul nie był zbyt brutalny.. hmmm?
Podskczyłam bo głos przed chwilą odległy teraz bardzo bliski. Ktoś objął mnie w pasie i podniósł, jakbym była piórkiem, spadłam kostka bolała okropnie a ja płakałam z bólu, nagle przez drzwi po lewej weszła mama , jedncześnie ucieszyłam się,że wyszła ze śpiączki i przeraziłam, że jest tutaj. Ten sam męszczyzna który mnie podniósł podszedł teraz do mamy i wbił w jej ramię strzykawkę, potem ciało mamy stało się bezwładne. Chciałam podejść przytulić ją, ale coś przykłuło mnie do słupa, niewidzialne kajdanki nie pozwalały mi się do niej zbliżać, nagle podszedł do mnie Paul i oblał mnie paliwem, a następnie sprawnie podpalił. O dziwo bolało mnie tylko prawe przedramię, choć cała stałam e płomieniach.Zamknęłam oczy i gdy je odłożyłam byłam w białym pokoju, pojawił się tam mój tata zaśmiał mi się w twarz i splunął pod nogi. Zniknął ale zostawił brudny ślad na niezkazitelnie białej podłodze. Rzuciłam się na ziemię i zaczęłam szorować, w czym pomogła mi Kate, ale nie udało nam się zmyć wszystkiego trochę brudu zostało na podłodze.
-NIESPODZIANKA- ten okrzyk wyrwał mnie ze snu. Byłam cała we łzach i przerażona. To był tylko sen Franchesca, tylko sen.
- Franchesca? Co się stało- spytała zaniepokojna Katelin. Dopiero teraz ich zauważyłam wszyscy moi przyjaciele stali z tortem z w rękach i i wyglądali na zmartwionych..
- Ja... ja poprstu miałam zły sen-wydukałam zdziwiona-co wy tu robicie?
- Hej księżniczko przecież dziś twoje urodzinki- powiedział Charlie... ach no tak na śmierć zapomniałam. Oficjalnie miałam 17 lat.
- Dziękuję wam ❤❤!- krzyknęłam- jesteście kochani, ja sama nie pamiętałam!
- No to jak nasza śpiąca królewna już się obudziła to może zaczniemy jeść torta?- zasugerował Gavin.
- O nie, jako osobisty trener zabraniam Kate i Fran jedzenia pustych kalorii i węglowodanów- zaprotestował Josh, a wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Obi to umieją poprawić mi chumor.
Po zaśpiewaniu "Happy Birtday" po angielsku, hiszpańsku i francusku Charlie, który ma jakiegoś fioła na punkcie Polski i Minnie z Gavinem , którzy mają tatę z tamtąd zaczęli śpiewać po polsku.. dziwny język, serio mega posłuchajcie jak to brzmi:
Sto lat
Sto lat
Niech zyje zyje nam
Sto lat
Sto lat
Niech zyje zyje nam
Niech zyje nam...
Pewnie źle to zapisałam, ale tam są takie dziwne głoski i nie wiem jak to się pisze. A w tłumaczeniu na angielski to będzie jakoś tak:
Hundred years
Hundred years
Let live, live for us
Hundred years
Hundred years
Let live, live for us
Let live for us
Dziwne xD... ale Charlie uważa, że to piękny język. Co kto lubi 😂.. Następnie zjedliśmy, jak to Josh określił, puste kalorie i węglowodany i przeszliśmy do prezentów i życzeń.
- Wszystkiego naj i wgl KC ale bieraj ten prezent i powiedz czy sie podoba- Kate wraz z Drew i Davidem podali mi duże pudełko ze znaczkiem Apple ( wspominałam,że ich rodzice to milionerzy?) Otworzyłam, a tak był ten cudowny komputer o którym marzę właściwie od kąd zaczęłam tworzyć animacje. Był biały i miał ogromny monitor 😍😍😍. Zaniemówiłam.
- Ja... ja dziękuję - uścisnęłam wszystkich Willsonów po kolei.
Następny był Diego.. kolejny bogacz.
- Ja nie zbyt wiedziałem co ci kupić, więc wybrałem to- podrapał się po karku jest słodki kiedy tak robi❤. Podał mi małe pudełeczko, w środku były śliczne srebrne kolczyki w kształcie mini kamer filmowych i naszyjnik z napisem : Cartoon Girl- na zamówienie- uprzedził moje pytanie.
-Diego, są cudowne... Przepiękne- rzuciłam mu się na szyję. Najpierw był zaskoczony, ale później przytulił mnie mocno.
- Kocham cię Fran- szepnął prawie cichuteńko, ale ja to usłyszałam. Moje serce drgnęło " też Cię kocham Diego, jesteś najlepszym przyjacielem na świecie" pomyślałam.
Przyszła kolej na Josh'a... już się boję.
- Franchesco życzę ci byś w końcu pozbyła się tego tłuszczyku- dźgnął mnie w brzuch, a ja się zaśmiałam- i tego, abyś nigdy się nie zmieniała, bo jesteś cudowną, pełną życia osobą..
Podał mi torbę, a ja zaczęłam wyjmować z niej rzeczy. Był tam: piękny czarny, gruby zeszyt z białym napisem "Don't touch it, if u don't want to die" (Nie dotykaj tego, jeśli nie chcesz umrzeć),w którym obecnie piszę, śliczny czarny długopis z napisem " Star Wars Girl" (którym obecnie piszę) i kubek ze zdjęciem na którym ja i Kate przytulamy mamę.
- Dziękuję- dałam mu buziaka w policzek i przytuliłam najmocniej jak potrafiłam.
- Jesteś świetną dziewczyną, nigdy się nie zmieniaj.
Teraz Charlie.
- Wszystkiego najlepszego księżniczko- cmoknął mnie w policzek i podał mi pudełko, a w środku wszystko co niezdrowe; czekolady, żelki, pianki, paluszki, chipsy, jelly beansy i mnóstwo cukierków.
-Aww.. spełniły się moje marzenia- zaśmiałam się przytulając przyjaciela.
Kolejną osobą był David, który bez zbędnych słów wręczył mi aparat chyba nazywa się Polenizer....(ten taki co drukuje zdj)
-Wooow. Marzyłam o takim. MEGA CI DZIĘKUJĘ- przytuliłam chłopaka mocno.
-Najlepszego siedemnastko!
I na koniec został Gavin, Minnie i Ellen (Gavin i Minnie to rodzeństwo,a Ellen ich najlepsza przyjaciółka)
- Fran , kochanie- zaczęła Minnie.
- W tym cudownym dniu chcielibyśmy ci życzyć- kontynuował Gavin. Zapadła chwilowa cisza.
-Ellen teraz ty- szturchnął ją w bok.
- Ja?! CO?! Serio? Ach, no tak- zaśmiałam się pod nosem, uwielbiam ich, zawsze cos im nie wyjdzie😂😂..- zdrowia, szczęścia, pomyślności oraz wesołych dni i nocy- powiedziała kładąc nacisk na ostatnie słowo,a ja zaśmiałam się głośno- a tu jest prezent od nas.
Był to śliczny crop-top z napisem "queen of cartoon", białe applowskie słuchawki i masa kosmetyków (całe szczęście, że wszystkie były opisane bo połowy z nich bym nie rozpoznała) i prostownica.
- Dziękuję, dziękuję,dziękuję- wyściskałam całą trójkę- jesteście tacy kochani!
Kiedy patrzyłam na te prezenty to aż miałam ochotę się rozpłakać, nagle o czymś sobie przypomniałam... Szuflada, otworzyłam ją i nie wierzyłam własnym oczom, były tam wszystkie części " Hobbita", "Władcy Pierścieni i "Star Wars".
-Wow Fran nie wiedziałem, że masz taką kolekcję filmów- powiedział Josh..
- Ja też nie- zaśmiałam się- to od..- zawahałam się- kolegi, przyszedł kiedy byłam nieprzytomna..BARDZO WAS KOCHAM!-krzyknęłam i rozpłakałam się 😭😭...
_________________________________1200 słów!!To takie wynagrodznie za to,że tamten był taki krótki 😙😙😙.. mam nadzieję , że się podoba...Bo to ostatni rozdział maratonu
Buziak
Arbuziak x

Dear, dear DIARYWhere stories live. Discover now