Rozdział 2

39 3 2
                                    

Ethan Mars

Niedziela 14:38

Jest dziś piękny dzień. Popołudnie postanowiliśmy spędzić na zakupach w galerii. Chłopcy, jak zwykle, są szczęśliwi z każdego wyjścia poza dom. Biegają wokół nas.

- Uważajcie, żebyście nie wpadli pod samochód albo się nie zgubili - ostrzega ich Grace.

- Mama ma rację. Jest dziś ogromny ruch pod galerią - chłopcy z nieukrywanym smutkiem kończą zabawę. - Nie oddalajcie się od nas - upominam ich i wchodzimy do środka.

- Ethan, chcę się rozejrzeć za jakimiś butami dla Shauna. Popilnujesz Jasona? Obiecuję, że to nie potrwa długo - prosi Grace.

- Nie ma sprawy - uśmiecham się do niej. - Poczekamy na ciebie. Prawda Jason?

- Chodź tato, przejdźmy się po galerii - mówi.

- No dobra, ale nie za długo. - idę za nim. Jest tu pełno ludzi, mam nadzieję, że się nie zgubi w tłumie. - Poczekaj na mnie synku! - wołam za nim.

- Spójrz tato stoisko z balonami! - odkrzykuje i biegnie w jego stronę.

- JASON! - próbuję go zatrzymać. Gubię go z oczu. - Jason, gdzie jesteś! - mówił o stoisku z balonami, więc tam idę. Jest. Stoi i patrzy na clowna sprzedającego balony. - Jason, nie możesz nigdzie sam chodzić, dobrze? Jeszcze się zgubisz w tym tłumie.

- Tato, proszę, kupisz mi balona? Bardzo proszę. Tato, no proszę kup mi - prosi Jason.

- Dobrze, kupimy ci balon... - zgadzam się.

- Super!- cieszy się. Podchodzi do clowna.

- Siemka, jak ci na imię? - pyta clown Jasona.

- Jason - odpowiada.

- Jaki balon byś chciał, Jason?

- Eee... Ten czerwony!- podskakuje próbując go dosięgnąć.

- Trzymaj - clown sięga po balon i odwiązuje go od obciążenia. - Dwa dolary, proszę pana - zwraca się do mnie.

- Jason, zaczekaj! Zaczekaj na tatę, synku! Zgubisz mi się - wołam widząc, że Jason odchodzi z balonikiem w tłum. Szukam pieniędzy w kieszeniach. Gdzie one są?! No nie, gdzie schowałem pieniądze?! Są! Nareszcie! Podaję je clownowi.

- Reszty nie trzeba! - wołam odwracając się. Jasona nie ma, ale za to Grace wróciła z Shaunem.

- Żeby nie można było spokojnie przymierzyć butów w tym tłumie... Eh - wzdycha - Gdzie jest Jason?

- Był tu jeszcze przed chwilą. Kupowałem mu balon, odwróciłem się na chwilę, a on zniknął - szukam go wzrokiem.

- Zniknął? Jak to możliwe że ,,zniknął"? - pyta zdenerwowana.

- Zostań tu. Poszukam go. Zaraz wrócimy - mówię odchodząc. Biegnę. Rozglądam się w tłumie za chłopcem z czerwonym balonikiem. -JASON! - wołam za nim. Gdzie on może być? Podchodzę do barierki i rozglądam się w tłumie. Jest, zszedł po schodach. Szybko, muszę zejść na dół i TO JUŻ, inaczej zgubię go w tłumie! Biegnę po schodach. - Jason! - gdzie on jest? Przepycham się przez tłum. Nie widzę go nigdzie - Jason! - chyba wyszedł z galerii. Wybiegam na zewnątrz. Widzę go jak przechodzi przez drogę.- Cholera. O cholera! - stoi po drugiej stronie. - JASON! - krzyczę.

- Tato! - odwraca się i przebiega przez drogę. - Nie! Synku, zaczekaj! - nadjeżdża samochód. Wybiegam na drogę. - JASON! NIE! - rzucam się pod koła łapiąc Jasona... Grace wybiega z galerii.

- Jason! Jason, o mój Boże! Nie... NIE! Nie. Jason... O Boże... Nie! - krzyczy Grace przez łzy...

Heavy RainWhere stories live. Discover now