24. Nie odwracaj wzroku od piękna.

719 76 11
                                    




W pokoju nastała grobowa cisza. Wszyscy zamarli gapiąc się na szczupłego kota. Ona też ich obserwowała siedząc dumnie. Alex poruszyła się na podłodze siadając wygodniej, ale nadal będąc nieufna.

- Jesteś wspaniała — Szepnęła dziewczyna, patrząc na kota.

- Jesteś częścią mnie więc ty również jesteś wspaniała. - Odparła Acinona. Siedziała jak posąg jedyne co się poruszało to końcówka ogona. Była taka szczupła, składała się z samych kości i mięśni. Cętkowana skóra naciągnięta była na to wszystko jak guma. Duże oczy o złotozielonym kolorze otoczone czarną obwódką wydawały się mądre i trochę dzikie.

- Jak się czujesz? - Spytał V wychodząc na czworaka zza łóżka. Acinona wstała i zjeżyła grzbiet odsłaniając kły. Chłopak cofnął się przestraszony.

- Nie rób tak! - Krzyknęła Alex wyciągając rękę w kierunku Acinony. Kot powoli zbliżał się do chłopaka obnażając coraz bardziej kły. Zasyczał wściekle i przysiadł na łapach gotowy do skoku. Na twarzy Taego pojawiło się przerażenie. Przewrócił się na plecy i zaczął się cofać jak pająk.

- Kim... są ci ludzie?! - Warknęła gepardzica, stojąc już nad Tae. Chłopak przekręcił głowę w prawo z przerażeniem. Z zaciśniętych mocno powiek pociekły łzy strachu.

- Jezu, zróbcie coś nie panuje nad nią! - Krzyknęła w panice Alex zrywając się z miejsca. Dopadła Acinone i chciała ją zepchnąć z chłopaka, kocica ani drgnęła. Teraz jej nos i zęby prawie dotykały szyi chłopaka.

- Błagam! - Jęknęła płaczliwie.
Gapiłam się na to wszystko sparaliżowana. Miałam wrażenie, że czas się zatrzymał. Rap ruszył się z miejsca, a za nim Jin. Przesunęli się, tak by być twarzą do Alex.

- Mów do niej. - Szepnął Jin i dodał gesty na migi by dziewczyna zrozumiała.


- A..Acinona, proszę cię, zostaw go. - Zaczęła przez łzy — On jest dobry, nic ci nie zrobi. - Pociągnęła nosem. Rozejrzałam i zobaczyła, że pojawił się Lupo. Skradał się powoli do gepardzicy i odezwał się spokojnym cichym głosem Jina.

- Acinona...
Gepardzica podniosła wzrok na Wilka i drgnęła wystraszona, ale wydawało się, że widok Wilka jest jej bardziej przyjazny niż nas wszystkich. Przeszła po V stając mu dwiema łapami na klatce piersiowej i zatrzymała się przed Lupo.

- Ty wydajesz mi się znajomy. - Powiedziała patrząc się na Wilka wyprostowana.

- Znasz mnie, ale pod tą postacią mnie jeszcze nie spotkałaś. Jestem Lupo, a pochodzę od Jina — Wskazał na chłopaka pomagającemu V wstać. Acinona wyszczerzyła kły, gdy tylko popatrzyła na Jina. Była już gotowa do skoku na chłopaka, ale Lupo warknął a z odsłoniętych kłów pociekła ślina.

- Nie pozwolę ci go skrzywdzić. Jest mój. - Powiedział Lupo stając teraz między nami a Acinoną i Alex.


- Nie znam ich, są niebezpieczni. - Powiedziała chcąc się usprawiedliwić albo bardziej wytłumaczyć Wilkowi.

- Dopiero się narodziłaś więc możesz ich nie rozpoznawać, ale zobaczysz, że po pewnym czasie przypomną ci się. Jednak, by mieć pozwolenie na uczestniczenie w naszym wspólnym życiu, musisz się nauczyć przestrzegać kilku zasad. Po pierwsze, ja jestem władcą tego stada i jeśli chcesz do niego należeć musisz to zaakceptować, po drugie nie wolno ci krzywdzić, żadnego człowieka w tym pokoju, ci ludzie to moja rodzina a członków rodziny się nie krzywdzi, zgada się? - Lupo popatrzył się na Acinone uważnie, kocica przymknęła powieki zastanawiając się.

- Dlaczego muszę to zaakceptować? Nie podoba mi się to, że mówisz mi co mam robić.

- Zdaje sobie z tego sprawę, że może zająć więcej czasu nim się pogodzisz z zasadami, ale proszę o to byś była wyrozumiała i nie krzywdziła innych.

*TOM I*UCIELEŚNIONE EMOCJE VIVID AURUMWhere stories live. Discover now