Pisanie na telefonie

26 2 1
                                    

Dzisiaj będę pisać tekst na telefonie. Dla mnie to też zaskoczenie i w dużej mierze utrudnienie, bo pisanie na telefonie jest koszmarne. Istna wylęgarnia błędów. Więc jeśli zauważcie jakiś błąd, źle postawioną kropkę lub przecinek(ewentualnie słowo nie będzie mieć sensu) to przepraszam XD
Na telefonie mam tendencję do robienia skrótów - dla Ciebie Evu piszę całe "nie będę", zamiast "nbd" - a to sprawia, że ilość słów we wpisie spada.
Dzisiaj 500 słów to wyzwanie.
Nie znam się, a wypowiem się. Tworzenie świata przedstawionego.
Kiedyś na YouTube trafiłam na poradnik po angielsku ilustrowany, który świetnie ujął to, jak kreować świat w naszym dziele. Najtrudniej jest ze światami fantastycznym, gdzie jednak można wymyślić własne zasady dotyczące np grawitacji. Jajek grawitacja nie dotyczy, a z trującymi roślinami i wygadanymi sarnami trzeba się dogadać. Z tego wszystkiego najprzyjemniejsze są wyładowania elektryczne XD
Dużo prościej jest skorzystać ze świata, który nas otacza. Tu już mamy wszystko zrobione i możemy tylko dodawać niektóre pomniejsze zasady dotyczące stworów nadprzyrodzonych.
Wracając do pisania na telefonie.
Są poradniki, w których jest napisane, że to nic złego, bo skoro jest taka opcja...
Inne mówią, że to bez znaczenia na czym piszemy (równie dobrze można pisać na papierze toaletowym).
Są takie, co delikatnie sugerują, że nie da się uniknąć błędów przy pisaniu na telefonie.
Ostatnie piętnują pisanie na telefonie do granic możliwości. Ja należę do zwolenników klawiatury laptopa. Hipokryzja *udawanykaszel*
Mówią, że Starego psa nie nauczysz nowych sztuczek. Nauczysz. Ale nie Nauczysz to, że jedzenie na dworze jest złe.
Wczoraj na wieczornym spacerze mój pies zeżarł coś, co najprawdopodobniej utkwiło jej w paszczy i nie mogła sobie z tym poradzić. To znaczy w końcu sobie poradziła, ale co przy tym się napluła krwią (a co musiałam sprzątać) to jej.
Ale to nie pierwszy raz. Dlaczego pies nie rozumie, że jedzenie na dworze tak się kończy?
Zakładam, że zeżarła kawałek martwego szczura. Ciemno było, to nie widziałam.
Ale mimo pazerności, strojenia fochów i tak dalej, nie zamieniłabym jej na innego psa. Jest ze mną już 14 lat.
I zakładam, że dzisiaj na filmie też się kilka razy popłaczę. Ach te pieski.
Wczoraj też oglądałam Moane/Vaiane. Tak, oglądam bajki dla dzieci i boję się horrorów.
Może zrobię małe porównanie.
Vaiana ma w sobie każdy wątek klasycznej bajki. Są chwile dobre i złe, są piosenki (nawet za dużo), wzruszające i zabawne momenty. Jest chwila depresji bohatera i tak dalej.
Oglądałam też Bociany i tu muszę przyznać, że przez cały film się śmiałam praktycznie, ale jedyna produkcja dla dzieci od dawna, gdzie jest śmierć bohatera antagonisty. Jest głębszy przekaz, są związki homoseksualne (to był dla mnie szok) i generalnie ten film podobał mi się bardziej niż Vaiana, bo ujęto w nim kontrowersje.
Vaiana jest bardziej nastawiona na podążanie za schematem, chociaż dzieci tego nie widzą.
Ach, wczoraj też wybrałam się do jednego sklepu kupić książki (rozszerzenie i te sprawy). Wchodzę do sklepu, pytam o podręczniki do niemieckiego.
Pan przywitał się po polsku, a na pytanie o książki odpowiedział po niemiecku, że nie.
Nie wiem czy to miało być urozmaicenie czy uj wie co.
Zestresowałam się, podziękowałam i wyszłam.
A gdyby ktoś nie rozumiał po niemiecku?
Ja się zestresowałam do tego stopnia, że zaczęłam płakać. Później żartowałam, że tylko czekałam, aż Pan dywersant wyciągnie spod biurka karabin i będzie strzelał do Polaka XD
Koniec końców zamówiłam książki do domu, bo nie mogłam znaleźć tych, których chciałam w sklepach.
Żeby nie było, niemiecki to nie jest moje rozszerzenie. W trzeciej klasie będę mieć już tylko angielski.
Pozdrawiam. Strzeżcie się Niemców(bez urazy)
||23 luty 2017||

Pechowe 13 Dni || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now