rozdział pięćdziesiąty czwarty

214 30 11
                                    

UPRZEDZAM MOŻECIE UMRZEĆ PRZEZ TO CO SIĘ TU STANIE!!! GOAL GOAL GOAL

Po paru godzinach a mianowicie pięciu, dołączyła do mnie Klara. Oczywiście okrzyczała mnie, że budziłam ją o jedenastej no ale halo! Ktoś musiał mi pomóc wybrać strój, prawda? Mówiła również że jestem nie poważna idąc przed miejsce koncertu 7 godzin wcześniej. Jednak jakoś tym się nie przejmowałam. Zostały nam 2 godziny do koncertu ale tutaj niespodzianka, bo idę na m&g. Wyobrażam sobie miny chłopaków. Będą bezcenne. Zrobimy sobie zdjęcie a'la squad goal. Jak się zgodzą no ale czy odmówią fance? Klara szturchnęła mnie. Przyszedł mężczyzna który wpuszczał do środka. Czy to czas aby umrzeć?

- Proszę pierwszą osobę - powiedział. Razem z Klarą podeszłyśmy.

- Mamy podwójny bilet - powiedziała a ja pokazałam kolorowy papier. Wziął go do ręki, sprawdził i powiedział że możemy iść. Powiedział nam jak się kierować i otworzył bramkę. Chłopaki byli na backstage. Zdziwiło mnie to, bo zazwyczaj bilety na backstage są oddzielne. Gdy szłyśmy przez arenę nie mogłam się napatrzeć. Było to wielkie miejsce. Nie mogłam uwierzyć w to, że udało im się. Weszłyśmy po schodach na scenę. Od kiedy tak się idzie na spotkanie?

- Witam piękne panie - usłyszałam po angielsku. Do oczu podeszły mi łzy. Przed sobą ujrzałam Michael'a

- Ty debilu mieliśmy czekać aż one tu pierwsze wejdą - usłyszałam drugi głos i pojawił się Calum. Czy to sen?

- Przestańcie się przezywać - Ashton jak wiecznie ten 'normalny'

- Może byśmy ją przytulili w końcu - powiedział Luke. Jako pierwszy podszedł Calum. Przytuliłam się do niego mocno

- Hej bo jeszcze mi płuca zgnieciesz - powiedział i odwzajemnił uścisk. Zaczęłam płakać

- Nie płacz bo Mike też zacznie ryczeć - powiedział Calum a ja się zaśmiałam

- Przepraszam bardzo, ale my też jesteśmy w tym cholernym zespole - powiedział Ashton. Puściłam Calum'a i podeszłam do Ash'a

- Miło w końcu Cię widzieć - powiedział i przytulił mnie mocno a ja niego

- Ciebie też - odpowiedziałam ale mogę się założyć że nic nie zrozumiał, bo ryczałam jak głupia

- Teraz moja kolej! - powiedział Luke I odepchnął Ashton'a.

- Teraz wiem dlaczego masz nazwę crybaby* - zaśmiał się Luke'a a ja z nim. Znaczy ja zawyłam ale to to samo nie?

- Co z najważniejszym członkiem tego zespołu? - powiedział Michael'a. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona... żartuję zaczęłam ryczeć jeszcze bardziej. Odeszłam od Hemmingsa i przytuliłam Clifford'a

- Najpiękniejszy dzień mojego życia - powiedział i pogłaskał mnie po głowie

a/n uprzedziłam😆

*- crybaby znaczy beksa a ona tutaj płacze więc

messages | 5sos Where stories live. Discover now