Chyba 22

626 36 18
                                    

-To...Tooru?

Stała wpatrzona jak w obrazek. Nie umiała poskładać swoich myśli w jaką kolwiek sensowną myśl, a tym bardziej nie potrafiła uwierzyć w to co widzi. Przed nią stał ten sam Liu z którym tyle pisała, z którym pisząc tak bardzo się uśmiechała, a także stał przed nią w własnej osobie Tooru który jeszcze dzisiaj zdążył doprowadzić ją do płaczu a ona sama obiecała sobie już nigdy w życiu się do niego nie odezwać. Jednak chyba nie będzie dane dotrzymać jej słowa. Yuko przeklnęła siebie w myślach, nie lubiała łamać swoich tajemnic

Chłopak odwrócił się przodem do dziewczyny tym samym powodując, że ich spojrzenia się spotkały. Poraz kolejny tego dnia. Przeszywające spojrzenie Yuko wierciło dziure w ciemnych tęczówkach chłopaka. Co ona miała teraz myśleć? Dzisiaj została tak przez niego potraktowana. Potraktowana tak przez osobe której ufała, a teraz?

Znowu się zawodzi bo została oszukana... przez drugą taką osobe która jednak okazała się tą samą istotą. W głowie dziewczyny toczyła się wojna. Z jednej strony nie wyobrażalne było by teraz mu to wszystko wybaczyć. Zranił ją i rani także teraz. Za to z drugiej storny ta sytuacja była jej na ręke. Nie umiała się zdecydować pomiędzy Liu a Tooru a tu proszę. Jakby jakaś siła wyższa postanowił jej pomóc. Jednak... czy to nie zbyt egoistyczne podjeście? Bo tak właściwie myśli teraz tylko o sobie tak na prawde nie wiedząc do końca co czuje on.

No właśnie on jest dla niej wielkim znakiem zapytania. W końcu musiała wybrać, zaryzykować, a opcja pokochania Tooru z zdwojoną siłą wydaje się być prosta. Przynajmniej z jej punktu widzenia. Bo co jak co ale nie chciała się kłócić z chłopakiem. Nie zniosła by znowu takiego cierpienia i traktowania z strony chłopaka. Dlaczego niby miała by traktować go obojętnie skoro wcale on obojętny jej nie jest?

Tę niezręczną ciszę postanowił przerwać on ponieważ Yuko za bardzo pogrążyła się w swoich myślach zapominając kompeletni o bożym świecie.
Im dłużej na nią patrzał tym jego serce bardziej się łamało. Bał się, bał się jak nigdy wcześniej. Nie miał zielonego pojęcia jak dziewczyna może zareagować. Nie chce przysparzać jej jeszcze większego cierpienia ale musi wyznać jej prawde inaczej znowu zamknął by się w pokoju, bijąc z własnymi myślami i powoli na prawdę powolutku umierał by od środka.

Sam, w kompletnej ciszy, osamotniony, nie kochany, cierpiący i smutny. Przerażała go ta wizja siebie w takim stanie. Właściwie to nie wizja lecz wspomnienie. Wspomnienie z pary ostatnich dni które były dla Tooru katorgą i torurami. Dlatego postaniwił powiedzieć wszystko tu i teraz.

-Przepraszam, za to co zrobiłem.

-Przepraszam, że cię zraniłem.

-Przepraszam, że cię zostawiłem.

-Kochałem cię- głęboki wdech unieszkodliwił kontynuować Tooru jednak po chwili znowu zebrał w sobie odwagę

- Nie mogłem znieść mysli, że nie pokochasz mnie, że nawet nie chciałaś mnie pokochać. Nie dałaś mi szansy, ja... Ja po prostu chciałem być blisko ciebie. Nie miałem pojęcia, że to tak daleko zajedzie. Wiem, zrobiłem głupstwo i znowu musisz cierpieć... znowu, przeze mnie.

Cisza. Głucha, długa cisza, a w powietrzu unosiła się żałość , smutek a przede wszystkim ból. Tak cholernie bolało go serce. Co on najlepszego zrobił? Zachował się jak skończony egoista.

-Nie szkodzi, na prawdę nie szkodzi.

Z jej oczu leciały łzy ale na jej pięknej twarzy pojawił się uśmiech. Szeroki uśmiech przepełniony nadzieją.

-Zostawmy to za sobą, zacznijmy od nowa, jestem w stanie wybaczyć ci wszsytko ja...

Spojrzała w jego oczy, prosto w te brązowe cudowne tęczówki. Oczekiwała zobaczyć w nich cień szczęścia, mały promeczek czegoś na wzór radości, ale matko boska nie spodziewała się że nie zobaczy w nich kompletnie nic. Zero uczuć. Były jak czarna dziura, brązowa plama.

-Tooru...

Nadal nic, wyglądał jakby ktoś wyssał z niego dusze. Jakiekolwiek poczucie wartości. Co się stało z tym biegających przepełnionym energią chłopakiem cieszącym się każdą chwilą.

-Błagam cię powiedz coś, cokolwiek, przewij mi, wejdź w zdanie, nakrzycz, wyżal, tylko nie stój tak i nie patrz na mnie jakbym była jedyną osobą dzięki której możesz żyć!

Znowu to samo. Cichy wiatr tańczący wokoło dwójki nastolatków, idelanie wpasowywał się w tą chwilę jakby chciał popchać chłopaka w stronę lepszego życia.
Przykre był tylko to, że on sam nie wiedział czego on w ogóle oczekuje.

-Kocham cię okey? Nie chcę cię stracić jesteś dla mnie wszy...

-Stop, przestań! Przestań kłamać!

-C..co?

-Nie kochasz mnie, kochasz Liu.

-Przecież to ty! Przestań bredzić! Zacznijmy od nowa! WSZYSTKO CI WYBACZAM!

Chłopak zrobił krok w storne zapłakanej osóbki. Chciał dobrze, a ponownie ją zranił, to już za wiele. Nie robi nic pożytecznego. Gdyby został zniszczył by ją tak jak zniszczył siebie. Nie mógł pozwolić aby ta wspaniała osóbka marnowała się przy boku takiej okrutnej osoby jaką on sam był.

Kolejny krok, coraz bliżej. Zrobi to. Da sobie radę. To jedyne co może teraz zrobić. Jedyny sposób w jaki może jej podziękować i jednocześnie przeprosić.

Stoją teraz parę centymetrów od siebie. Tooru nachyla się nad swoimi obiektem westchnień i patrzy jej głęboko w oczy. Ich usta dzielą dosłwonie milimetry. Patrzy na nią tak czule jakby oczekiwał zgody. Położył dłoń na jej biedrze natomiast drugą na jej delikatnym ramieniu. Poczuł jak dziewczyne przechodzą dreszcze.

Wiatr zawiał mocniej, a on uznał że jest to odpowiednie pozwolenie ze strony niebios aby zrobić coś nie wybaczalnego.
Przymknął oczy i już chwilę później poczuł na swoich ustach te miękkie jak płatki róży wargi.

Słodkie jak maliny pomyslał. Nagle lekko słonawy posmak wlał się pomiędzy ich złączone w pocałunku usta. Dziewczyna nie spodziewała się takiego ruchu z strony ukochanego, nie mogła nic poradzić na to, że łzy same lały jej się spod powiek.
Ręka chłopaka z niebywałą czułością zjechała z ramienia Yuko powoli sunąc w stronę drobniutkiej, w porównaniu do tej od Tooru, dłoni.

Podmuch wiatru ucichł, a wraz z nim chłopak odunął się lekko i ponownie spojrzał jej głęboko w oczy. Puścił jej ramię oraz biodro i wyprostował się.

-Nie pragnę twojego wybaczenia. Pragnę twojego zapomnienia.
-Żegnaj Yuko, to koniec.

Jakgdyby nigdy nic po prostu ją wyminął i ruszył w stronę wyjścia. Chwilę później dźwięk zatrzaskiwanych drzwi odbijał się echen w głowie dziewczyny, a wraz nim te słowa które będzie jej pamietać przez na prawdę długi okres czasu.

To koniec.

******************************
Dobry wieczór wszystkim, postanowiłam jednak skończyć pisać to opowiadanie, mam nadzieje że na razie ten rozdział was zadowoli.
Kolejny myślę że dodam w ciągu tygodnia bo szczerze nie pamiętam w ogóle jakie miałam plany co do tej książki wiec dajcie mi trochę czasu na obmyślenie go od nowa! Czekajcie i trzymajcie kciuki 💞
Ps. Jeśli widzicie jakieś błędy to proszę pisać!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 14, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kiedy Kwiaty Usłyszą 》Oikawa TooruWhere stories live. Discover now