bum szakalaka

622 41 0
                                    

Liu czy to ty?

-heh przepraszam ale to jakieś nie porozumienie-odezwał się chłopak z którym jakieś dobre pare minut temu miałam iść do kawiarni. Miałam się już odezwać ale ... nie, nie chciałam. Czułam się tak dobrze w ramionach eee no właśnie czyich ramionach? Postanowiłam zostać w tej pozycji trochę dłużej i tylko przysłuchiwać się rozmowie dwóch chłopaków.

-masz racje to nie porozumienie. Wasze spotkanie od początku było nie porozumieniem. - wysyczał obejmujący mnie mężczyzna. Jego szerokie ramiona dalej mnie oplatały, ogrzewały czułam się tak bardzo bezpiecznie. Jego kojący głos, tak dobrze mi znany głos, a za razem wkurzający ale w tamtej chwili mnie uspokajał, był taki łagodny i melodyjny ... taki perfekcyjny. Wiem że to nie Liu ... ani jeden ani drugi . Ta beztroska chwila była taka przyjemna że zapomniałam o bożym świecie mimo to dalej słyszałam tą nie dorzeczną rozmowe. Nie chciałam jej już słuchać jednak wiem, że gdy się skończy to tak samo Tooru mnie puści. .. wypuści mnie z jego umięśnionych ramion w które tak bardzo sie wpasowuje które są dla mnie takie ... idealne.

- ty chyba czegoś nie rozumiesz, ona sama zaproponowała mi lepsze poznanie. - miał rację to ja. Jednak wtedy byłam zdesperowana na siłę próbowałam wmówić sobie że to Liu którego tak bardzo szukam którego tak nie miłosiernie chcę znaleźć, lecz nie moge, nie umiem a tak bardzo tego pragne, pragnę jego, dlaczego nie mogę go spotkać,  moja ciekawość sięga juz zenitu no naprawde. Pomartwie się tym w szkole narazie liczy się tu i teraz. Proszę Tooru powiedz mu już żeby sobie poszedł.

- moge Ci zagwarantować że Cię z kimś pomyliła wiec możesz już sobie isc - odpowiedział i pogłębił uścisk. Odpowiadało mi to. Mężczyzna tylko prychnął i odszedł. Oczekiwałam że Oikawa puści mnie jednak to się nie stało on tylko lekko swoją wielką miękką ręką pogłaskał mnie po włosach. W jednej chwili chyba się opamiętał bo odskoczył ode mnie. Tak uroczo podrapał się po karku a drugą ręke włożył do kieszeni dresów, odwrócił wzrok i lekko się zaczerwienił ... tak perfekcyjnie tak idealnie, chciałabym żeby znowu się do mnie przytulił znów chciałam poczuć tak silne oplatające mnie ramiona ale wiedziałam że nie mogłam ... jakaś część mnie, ta gorsza cześć która zawsze wygrywa z tą drugą, mówiła mi, że powinnam juz odejść i zapomnieć.

- przepraszam, że Cię przytuliłem ale złość się we mnie gotowała jak zobaczyłem Cię z tym facetem, przepraszam - spóścił głowe , to jest ta chwila żeby mu powiedzieć, że wcale nie jestem zła, że niczego nie żałuję no i że tak znakomicie czuję się w jego ramionach. Tak powiem mu to.

- tak masz rację nie powinieneś się wtrącać w nie swoje sprawy- nie nie nie nie nie chciałam tego powiedzieć! Nie! Dlaczego to powiedziałam!

- wiem Yuko jeszcze raz przepraszam ja już będę szedł- zrobiło mi się go tak bardzo szkoda, znowu powiedziałm mu coś nie miłego ale tym razem nie chciałam on ... on znowu cierpi,  cierpi przeze mnie. Odwrócił się i zaczął powoli podążać w stronę szkoły. Spóściłam głowę, tak bardzo mi wstyd.

- dziękuję Tooru - chłopak był na tyle daleko że na pewno tego nie usłyszał. Ja dalej tam stałam z opuszczoną głową a kolejne kosmyki zaczęły spadać na czoło zasłaniając tym samy moją twarz. Wsłuchiwałam się w mój prawie nie słyszalny szloch czułam jak kolejna łza powoli spływa po moim bladym policzku.
Postanowiłam nie iść dziś do szkoły i wrócić do domu.

Czemu muszę wszystkich ranić?

Nie

Czemu muszę ranić Oikawe?

******************************************

jak ja dawno tu nie byłam postaram się częściej dodawać rozdziały ale szczerze to gdyby nie komentarz pewnej osóbki nie napisała bym tego dzisiaj ... dziękuję że zachęciłaś mnie do pracy ^^ a i jak będą jakieś błędy to proszę pisać 

Kiedy Kwiaty Usłyszą 》Oikawa TooruWhere stories live. Discover now