Rozdział 2

58 11 0
                                    

- Nagisa chodź tu! - Odwróciłam się w stronę głosu. To była moja mama. Wracała właśnie z miasta niosąc dwie wielkie torby, które wyglądały na dosyć ciężkie. -Pomóż mi proszę!

- Już idę. - Odwróciłam się jeszcze na chwile w stronę zdziwionego Karmy. -Przepraszam, ale muszę iść. Porozmawiamy później.

Po czym pobiegłam w stronę staruszki, nie odwracając się już w stronę chłopaka.

Wzięłam od niej jedną z toreb i o mało co z nią nie poleciałam do przodu, ale w ostatnim momencie złapałam z powrotem równowagę. Była strasznie ciężka.

-Mamo co w niej jest? Kamienie? – Spojrzałam na nią z wyrzutem, ale jednocześnie ciekawością.

-Dowiesz się w domu. – zignorowała moje „śmieszne" pytanie. Po chwili na jej twarz wkradł się uśmiech, gdy zobaczyła coś przed sobą. – Cieszę się, że jesteś. Mógłbyś nam pomóc?

Spojrzałam w miejsce w które ona patrzy i zobaczyłam idącego w naszą stronę Karmę. Teraz już wiem czemu się uśmiechała.

-Oczywiście. – Rudzielec po dotarciu do nas wziął torbę od mojej opiekunki.

-Dziękuję. – Mama podziękowała mu i przeciągnęła się, rozprostowując zmęczone ręce i obolałe od dźwigania ciężaru plecy.

-Nie ma za co, proszę pani.- Złotooki posłał uśmiech mojej mamie i podszedł do mnie. – Daj torbę poniosę ją za ciebie. – Wystawił rękę po torbę.

-Nie musisz. Dam sobie radę. – Odrzuciłam jego „pomocną dłoń".

-Jak chcesz. – Ruszyliśmy w stronę naszej chaty.

Doszliśmy do niej może w dziesięć minut, może krócej. Nie wiem ile dokładnie szliśmy, gdyż w ciszy czas mi się okropnie dłużył. Mama otworzyła nam drzwi do chaty i wpuściła nas do niej, po czym zamknęła je za nami.

-Nareszcie. – Z westchnieniem odłożyłam torbę na stół. To samo zrobił rudzielec, po czym usiadł na krześle obok stołu z zaciekawieniem zaglądając do środka. Poszłam w jego ślady i zajrzałam do jednej z toreb. Był w niej jakiś sporej wielkości pakunek. – Co to jest? – Wyjęłam pakunek z torby i położyłam go na stole. Owy pakunek zaciekawił, również złotookiego, który do tej pory wzrokiem przeczesywał drugą torbę.

-To jest twój urodzinowy prezent.- Uśmiechnięta podeszła do stołu i chwyciła pakunek w ręce. Z tym samym uśmiechem na ustach odwróciła się w stronę chłopaka. – Karma mógłbyś na chwilę wyjść z chaty? – Zdziwiony chłopak po chwili zastanowienia wstał z krzesła i wyszedł z chaty, wykonując polecenie kobiety.

Po zatrzaśnięciu się drzwi za Karmą matka odwróciła się w moją stronę z szyderczym uśmiechem na ustach.

-Rozbieraj się. – Po woli i delikatnie rozpakowała pakunek z papieru i wyprostowała materiał.

Była to błękitna rozłożysta suknia z gorsetem pokrytym koronką w róże.

Posłusznie zdjęłam z siebie ubrania i odłożyłam je na krzesło. Teraz w samej bieliźnie stałam po środku pokoju.

-Podnieś ręce. – Mama podwinęła suknie z jednej strony i przełożyła mi ją przez głowę.

Wcześniej nie zauważyłam, że owa sukni posiada ramiączka po bokach. Kobieta pomogła mi trafić rękami w rękawy, po czym pociągnęła delikatnie i ostrożnie w dół. Opuściłam ręce, a ona zawiązała mi gorset i poprawiła trochę suknię.

-Poczekaj chwilę. - Podczas gdy ja kręciłam się w około własnej osi mama szukała czegoś jeszcze w torbie, której była sukienka. – Jest! – Z radością w głosie wyjęła kolejne pudełko z torby i położyła je na stole.– Skarbie mogłabyś usiąść? - przysunęła mi krzesło.

- Dobrze. – Posłusznie usiadłam na krześle.

Poczułam jak mama rozpuszcza mi włosy i rozczesuje je grzebykiem. Po chwili wpięła coś mi w włosy.

- Dobrze to jeszcze tylko to. – Stanęła przed mną i założyła mi wisiorek na szyję. – Teraz możesz się przejrzeć. –Klasnęła z radości na efekt końcowy swego dzieła.

Podczas gdy ja podeszłam do lustra mama skierowała się w stronę drzwi by zawołać Karmę.

W lustrze stała zupełnie inna osoba, niż ta którą widziałam wcześniej. Tym razem zamiast chłopczycy widziałam piękną młodą damę w błękitnej sukni balowej. Błękitne włosy postaci w lustrze są rozpuszczone i falami spadają jej wzdłuż pleców, a po prawej stronie głowy kilka kosmyków jest spiętych srebrną broszką z błękitnymi kryształkami w kształcie łezek. Na szyj spoczywa srebrny łańcuszek z, również srebrnym, serduszkiem.

Nie mogłam uwierzyć, jak suknia i inna fryzura potrafią zmienić człowieka. Zakręciłam się w około własnej osi, bo nie dowierzałam, że to naprawdę ja. I gdy się zatrzymałam do chaty wszedł Karma. Odwróciłam się w jego stronę i o mało co nie wybuchłam śmiechem, jego mina była bezcenna, chyba nigdy jej nie zapomnę. Gdy tylko udało mu się opanować podszedł do mnie i lekko się kłaniając wyciągnął rękę w moją stronę.

-Czy panna raczy zatańczyć ze mną? – Uniósł lekko głowę do góry spoglądając na mnie, nadal będąc lekko pochylonym.

-Chętnie. – Położyłam dłoń na jego i również lekko się ukłoniłam.

-Jestem zaszczycony. – Wyprostował się, po czym odwrócił się i skierował w stronę drzwi, by wyjść zewnątrz, ciągnąc mnie za sobą.

Gdy tylko przekroczyliśmy próg posypały się na nas płatki kwiatów. To była moja mama. Stała niedaleko drzwi i w chuście trzymała płatki kwiatów, które wyrzucała w górę garściami, by po chwili opadły na nas.

-Wszystkiego najlepszego!- Wyrzuciła w powietrze ostatnią garść kwiatów i po otrzepaniu chusty podeszła do mnie i przytuliła. – A teraz idźcie się pobawić. – Pogoniła nas gestem ręki – Tylko Nagisa uważaj na suknię! – Ostrzegła mnie jeszcze i weszła do domu.

-Chodź. – Karma poprowadził mnie na łąkę za chatę.

Stanęliśmy i patrząc na siebie ukłoniliśmy się lekko, jak na balu. Podałam mu swoją dłoń, którą chwycił w swoją, a drugą położył na mojej talii. Natomiast moja wolna dłoń wylądowała na jego ramieniu. Ustawieni tak zaczęliśmy powoli stawiać kolejne kroki w rytm utworu, który grał w naszych głowach. I tak pochłonięci w walcu nie zauważyliśmy ile czasu minęło. Na koniec Karma mocniej mnie przytrzymując pochylił mnie do tyłu i wtedy stało się coś czego nigdy nie zapomnę.

--------------------

Cześć i czołem, spotykamy się wieczorem XD

Mam dla was propozycje B] a mianowicie: JEŚLI POD TYM ROZDZIAŁEM BĘDZIE 5 GWIAZDEK WSTAWIĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ!

Mam prośbę, a mianowicie jeśli to czytacie moglibyście zostawić swoją ocenę w komentarzach? Bardzo by mi to pomogło poprawić błędy, które popełniam. A tak po za tym mam nadzieję, że się wam spodobało ^^
A teraz żegnam, moje oczy idą sobie poczytać, a uszy posłuchać muzyki XD

Błękitna różaWhere stories live. Discover now