Rozdział XVII: Ta Anielica choruje

Start from the beginning
                                    

- To nieprawda! Nasi rodzice bardzo doceniają tę zastawę, spójrz! - wskazał palcem za okno, na rodziców siedzących przy stoliku ogrodowym. - Cały czas piją z niej herbatę i jedzą ciasteczka. No i jest naprawdę piękna! W dodatku... Przecież kiedyś też będziesz częścią mojej rodziny... - Chwycił blondynkę z jej rękę. - I też będziesz właścicielką firmy, która sprawia dzieciom radość.

Enfer lekko się zarumieniła. Po chwili jednak dzieci zaczęły się razem głośno śmiać. Śmiech dziewczynki jednak po chwili zamienił się w kaszel, przy którym nie mogła złapać oddechu. Astre natychmiast pociągnął ją w swoją stronę, położył jej głowę na swoim ramieniu i zaczął gładzić jej plecy. To nie był pierwszy raz kiedy był świadkiem jej ataku.

- Już dobrze - pocieszał ją. - Jestem tu, Ene.

Tym razem kaszel trwał dłużej niż zazwyczaj. Astre zaczął się więc coraz bardziej niepokoić. Jego ciocia nie wykryła u niej mimo to astmy. Żaden lekarz nie wiedział jak jej pomóc. Dlatego chłopiec mógł tylko liczyć na to, że zaraz jej przejdzie.

- Zaraz będzie po wszystkim, Ene. - Głaskał dalej jej plecy. Tym razem jednak jego słowa miały być też wymówką dla niego, że nic strasznego się nie dzieje, że zaraz będzie po wszystkim i będą mogli dalej się ze sobą bawić i rozmawiać.

Nagle jednak chłopak usłyszał i poczuł jak dziewczyna coś wypluwa na jego koszulę. Przerażony, gdy ta nagle skończyła kaszleć, odsunął ją od siebie, by zobaczyć dokładnie co się stało. Była nieprzytomna, a z jej ust ciekła krew.

- Panie Tanaka!

***

Niedługo potem u Enfer została stwierdzona gruźlica. Nie dano jej wiele czasu, ani w ogóle szans na przeżycie.

"Musiałby zdarzyć się jakiś cud" - twierdzili lekarze.

Rodzina Phantomhive i Mortem zgodnie stwierdziły, że bezpieczniej będzie, jeśli Enfer nie będzie już do nich więcej przyjeżdżać.

Astre bardzo zaniepokoił ten fakt. Nie wiedział co się dzieje. Zadawał tysiące pytań, byleby uzyskać choć jedną odpowiedź.

"Czy Ene już nigdy nas nie odwiedzi?"

"Czy Ene dobrze się czuje?"

"Czy z Ene wszystko w porządku?"

"Czy Ene cierpi?"

"Czy mogę ja zamiast tego do niej pojechać?"

"Czy to wszystko moja wina? Czy to przeze mnie jest jej źle? Zaraziłem ją astmą?"

- Nie... Nie, Astre. To nie twoja wina. Ene... Ene nie ma astmy. To gruźlica. W porównaniu do twojej astmy... jest śmiertelna.

***

Choroba Enfer drastycznie zmieniła życie rodziny Mortem. Czy było to jej imię, które zesłało taką tragedię? A może fakt, że przebywała przez ten cały czas z chorym chłopcem?

Zamiast obarczać kogoś winą, państwo Mortem zdecydowali się na radykalny krok i zamknęli Enfer samą w piwnicy, by nie roznosiła dalej choroby, zwłaszcza po ataku, jaki dostała przy Cielu, który sam był w końcu chorowity.

Jedynie służba o wyznaczonych godzinach przynosiła do dziewczyny jakieś posiłki, gdyż matka dziewczynki ubłagała, by jej nie zagłodzić na śmierć.

Moja anielica || KuroshitsujiWhere stories live. Discover now