Rozdział XV: Ta Anielica zapomina

919 108 14
                                    

Zapomniałam kompletnie, że posiadam ten rozdział, przepraszam! >.< Po nim znowu następuje przerwa na najbliższy miesiąc!
-------------------

Enfer otworzyła oczy, z widoczną trudnością. Czuła, jakby przespała przynajmniej miesiąc. Dodatkowo, ostre promienie światła, padające zza zasłon skutecznie sprawiły, że szlachcianka na chwilę oślepła, przed oczami mając mroczki, przeszkadzające jej w widzeniu.

Wtem jednak dostrzegła czyjąś postać. Widocznie odwróconą do niej tyłem, gdyż widziała jedynie wiśniową plamę w miejscu jej głowy.

Szlachcianka po chwili podniosła się do siadu, próbując przyzwyczaić swoje oczy.

- Ach! - usłyszała nagle kobiecy głos. - O-O-Obudziła się panienka! M-M-Muszę pójść zawiadomić panicza... Ach! Albo lepiej Sebastiana! Pan Sebastian będzie wiedział co zrobić! - I wybiegła z pomieszczenia.

Sebastian...?

Głowa bolała dziewczynę niemiłosiernie. Niczego nie pamiętała. Tego jak się tu znalazła, gdzie w ogóle jest, ani kim jest. Miała jedynie mętlik w myślach.

***

Wzrok szlachcianki powrócił do normy, dzięki czemu mogła wreszcie rozejrzeć się po pomieszczeniu - sypialni, której nie powstydziłaby się nawet królowa. Nie była ani przesadnie, ani ubogo urządzona. Wręcz w sam raz.

To mój pokój?

Blondynka podeszła do szafy, by sprawdzić jej zawartość. Owszem, w środku znajdowały się suknie idealnie na nią pasujące.

Gdyby to nie był mój pokój, te sukienki nie miałyby tak dobrego rozmiaru...

Wtem usłyszała, że ktoś puka do pokoju. Podeszła więc do drzwi, by je otworzyć i sprawdzić kto jest jej "gościem".

W drzwiach ujrzała wysokiego, przystojnego, czarnowłosego kamerdynera, który w jednej ręce trzymał tacę z herbatą. Wyglądał na zdziwionego.

- Nie spodziewałem się, że panienka otworzy mi we własnej osobie.

Dziewczyna jednak wciąż była na tyle zdezorientowana, że nawet nie odpowiedziała. Zamiast tego, pokierwała się w stronę łóżka, by ponownie na nim usiąść.

Kamerdyner mimo braku słownego zaproszenia, wszedł do pokoju, by następnie podejść do szlachcianki, nalać herbaty i podać jej filiżankę, którą ta przyjęła bez zastanowienia.

- Postanowiłem podać nietypową herbatę marchewkową, która ostatnio stała się bardzo popularna wśród młodzieży.

Kiedy ciemnowłosy już się ukłonił, gdyż chciał wyjść, nie przeszkadzając panience w delektowaniu się napojem; ta nagle odezwała się:

- Se-Sebastianie..? - spytała, widocznie nie będąc pewną, czy to aby na pewno jego imię. Usłyszała je jednak od kobiety z wiśniowymi włosami, która biegła właśnie po Sebastiana. Uznała więc, że to dobry trop.

- Tak, panienko?

- Czy... Ja... Co się... Gdzie ja... - nawet nie wiedziała jakie pytanie zadać. - Niczego nie pamiętam...

- Niech się panienka nie martwi, panicz zapewne wszystko panience wyjaśni. - Uśmiechnął się zachęcająco.

Dziewczyna przytaknęła, po czym upiła łyk herbaty. W istocie, była dobra.

***

Chłopak praktycznie wbiegł do pokoju szlachcianki, gdy tylko usłyszał nowinę.

Moja anielica || KuroshitsujiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz