Przejechałam dopiero 22 mile, a już mam go dość. Nie to, że gada czy coś, bo słowem się do mnie nie odezwał, ale sama jego obecność...
Nie słyszałam żadnego "Przepraszam Vanessa, że was tak zdradziłem i przeszedłem na ich stronę. Proszę wybacz mi!"
Nie, żeby to coś zmieniło, ale mógł przynajmniej spróbować.
Zostało nam jeszcze 2150 mil do przejechania. Dalekie wakacje, ale będą długie, a plusem jest to, że hotel, w którym się zatrzymujemy jest wielki i Marco może mieć pokój na drugim jego końcu. Podróż będzie trwała 3 dni mniej więcej. Jedziemy 6 autami. To miały być wakacje mojego życia, ale w momencie kiedy przyjechała Natasha razem z Marco stały się koszmarem mojego życia. Na dodatek jestem pewna, że to ja będę musiała go znosić przez całe 2 miesiące, ponieważ tylko ja nie mam swojej połówki i pojechałam sama. No, ale mam przecież Marco! Mojego byłego chłopaka i przyjaciela!
Vanessa ogarnij się!
To miały być wakacje mojego życia!
Nie dam ich sobie zniszczyć!
A już na pewno nie pozwolę na to takiemu chujowi!
Dodałam gazu, a na liczniku zauważyłam liczbę 90 Jadę 90 mil/h. To prawie 150 km/h. Za to czuje się cudownie. Dziewczyny widząc, że przyspieszyłam też to zrobiły.
- Vanessa! Co tak ostro?! - krzyknęła roześmiana Ally, która zrównała się ze mną
- Jak się bawić to na max'a!! - krzyknęłam i włączyłam radio, a z głośników poleciała moja ulubiona piosenka.
Zwiększyłam głos i dodałam jeszcze lekko gazu. Spojrzałam kątem oka na Marco, który trzymał się kurczowo fotela.
145...
150...
155...
160...
- Zwolnij!!! - krzyknął Marco, zaczęłam się śmiać
Czego on się tak boi?
Spojrzałam na niego, a potem prosto w jego pełne strachu oczy. Po chwili zdjęłam stopę z gazu i zaczęłam zwalniać. Zwolniłam do 100 km na godzinę. Już się na niego nie patrzyłam później, ale cały czas czułam jego wzrok na sobie. Nie wiem o co mu chodzi. Patrzył się na mnie przez kolejne 3 godziny jazdy, a ja nic mu nie powiedziałam. Nawet nie uraczyłam go spojrzeniem...
Spojrzałam na wskazówkę, która pokazywała ilość benzyny w baku.
5 litrów....
Trzeba zatankować. Podniosłam rękę do góry i pomachałam przyjaciołom, którzy jechali za mną, a potem wskazałam na stację benzynową, którą było widać z daleka.
Po 5 minutach jazdy. Zatrzymałam się na pobliskiej stacji paliw. Marco wysiadł z auta uprzednio biorąc kluczyki i zaczął tankować. Ja wzięłam portfel z pieniędzmi w środku i podeszłam do swoich przyjaciółek. Dziewczyna Nath'a nie należy do tego grona. Jakoś jej nie lubię. Nie przepadam za nią po prostu. Nie mam w tym jakiegoś powodu, po prostu intuicja...
- Hejka - powiedziałam radośnie, a dziewczyny obdarzyły mnie zdziwionym spojrzeniem
O co im chodzi?
- Wszystko ok? - zapytała nie pewnie Suzy
- Jasne, a co miałoby być nie tak? Huh? - zapytałam nie wiedząc o co im chodzi
- Ooo, a więc ty i.... - przerwała - ...Marco... Pogodziliście się? Już po wszystkim, tak? Mamy mu tak O wybaczyć ?!?! - Ashley zaczęła krzyczeć, przez co kilka osób na nas spojrzało
Przynajmniej już wiem o co im chodzi.
- Yyy, nie? Prawdopodobnie nigdy mu tego nie wybaczę. Po prostu przez całą drogę się do niego nie odzywałam. I tyle!
Spojrzałam w miejsce gdzie ostatni raz widziałam chłopaka, ale jego już tam nie było.
- Idę coś zjeść, idziecie też? - dziewczyny pokiwały głową - tylko zaparkuje samochód - wskazałam ręką na samochód i udałam się w tamtą stronę
- Co ci zamówić? - krzyknęła jeszcze Ally
- Zaskocz mnie! - powiedziałam i zaczęłam się śmiać
Tuż obok stacji był McDonald, w którym zamierzaliśmy coś zjeść. Podeszłam do auta i zdałam sobie sprawę, ze Marco ma kluczyki. Poszłam, więc na stację i zaczęłam poszukiwania ciemnowłosego chłopaka.
Marco stał przy kasie i płacił pewnie za paliwo.
Oddam mu tą kasę.
Za kogo on się uważa?!
- Ile zapłaciłeś? - zapytałam jak tylko odszedł od kasy
- Nie ważne - powiedział
- Marco, ile zapłaciłeś? - zapytałam spokojnie, ale w środku mnie, aż się gotowało
- Nie ważne. Potraktuj to jako prezent - powiedział, a ja szybko wyrwałam mu paragon z ręki i zobaczyłam należną kwotę
Wyciągnęłam odpowiednią sumę pieniędzy z portfela i wcisnęłam mu do kieszeni bluzy.
- Nie przyjmuje prezentów od nieznajomych.... - powiedziałam i odebrałam mu kluczyki od auta.
Zaraz po zaparkowaniu samochodu udałam się do fastfood'a. Znalazłam wzrokiem stolik, przy którym siedziały dziewczyny i podeszłam do niego. Zajęłam miejsce pomiędzy Ally i Ash i spojrzałam na tacę z rzekomo jedzeniem dla mnie. Spojrzałam na dziewczyny, a potem znowu na tacę. Potem spojrzałam na Ally, która wyglądała śmiertelnie poważnie, a potem na Jo, która nie mogła już wytrzymać wstrzymywania śmiechu.
- No faktycznie... Zaskoczyłaś mnie... - Ally i dziewczyny zaczęły się głośno śmiać, większość klientów zaczęło się na nas głupio patrzeć, a potem śmiać
Rozumiem ich...
Gdyby oni - dorośli - dostali do jedzenia zestaw Happy Meal dla dzieci, też bym się z nich śmiała.
- Nuggetsy? - Jo pokiwała głową - Frytki? - zapytałam znowu i dostałam ta samą odpowiedź, a teraz najgorsze - Zabawka? - zamknęłam oczy, a Ally wybuchnęła śmiechem.
To znaczyło "TAK"...
CZYTASZ
Forever us
RomanceHistoria 16-letniej dziewczyny z rozbitej rodziny. Rodziny, w której jedyna kochającą kogoś osobą był ojciec Vanessy. Bohaterka przeprowadziła sie wraz ze znienawidzoną matką do Denver. Uciekła od swojego starego życia mając nadzieję na lepszą przy...