Rozdział 25

35 4 0
                                    

Biegłyśmy sobie powoli z Ash już do domu. Jej znajomi to naprawdę świetni ludzie. Pierwsze nasze spotkanie nie wyglądało najlepiej, ale drugie było za to jak najbardziej udane!

Byłyśmy już nie daleko domu jakieś 200 metrów

- Ścigamy się? -zaproponowała Ash, popatrzyłam na nią wymownie, a po chwili już biegłyśmy ile sił w nogach, tylko dla czystej przyjemności.

Ash mnie wyprzedziła i dotarła na podjazd pierwsza, za to nie byłam daleko za nią. Szybko łapałyśmy powietrze nie mogąc uspokoić oddechu

Po kilku minutach oddychałyśmy już spokojnie, gdy podniosłam głowę spojrzałam na Ash, która patrzyła się na dziwnie znajome mi auto stojące na moim podjeździe. Ash obdarowała mnie spojrzeniem pełnym zadowolenia i nadziei.

Już wiem kogo to auto!

Pobiegłyśmy z Ash do domu i wbiegłyśmy do salonu nawet nie zdejmując butów. Siedział tam, ale nie był sam. Razem z Ash krzyknęłyśmy z zachwytu. Odwrócili się w naszą stronę i od razu się podnieśli. Na ich twarzach były ogromne uśmiechy. Podbiegłam do Jacksa i wskoczyłam na niego. Mój chłopak (jak to pięknie brzmi) złapał mnie i pocałował namiętnie

- Tęskniłem za tobą Ness - powiedział przerywając pocałunek, za tylko się uśmiechnęłam i ponownie złączyłam usta

Przerwałam na chwilę pocałunek i spojrzałam w stronę Ash, która stała przytulona do Rusha i całowali się namiętnie, uśmiechnęłam się i wróciłam spojrzeniem do Jacksa

- Dziękuję - powiedziałam cicho

- Za co? - odpowiedział zdziwiony

- Za to, że jesteś - uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku

W tej chwili nie potrzebowałam, już nic więcej...


________________________________________

A teraz coś z innej beczki, nie wiem czy wiecie, ale jestem w trakcie pisania nowej książki i chciałabym was trochę do niej zachęcić i z nią zapoznać!

ZAPRASZAM!

________________________________________


Historia dziewczyny, którą ukrywano przed światem i ludźmi. Rodzice tak ją kochali, że nie chcieli jej wypuścić. Nie chodziła do szkoły, nie znała nikogo prócz dwojga dorosłych, których skrzywdziło życie... Codziennie wyglądała przez okno i zastanawiała się jak to jest kogoś kochać, mieć przyjaciela, przyjaciółkę. Patrzyła na śmiejących się ludzi, szczęśliwych przechodzących obok jej domu, którego nigdy nie widziała z zewnątrz. Zastanawiała się czy ktoś w ogóle wie o jej istnieniu, czy ktoś się dowie...

Nie wyobrażała sobie co się stanie jeśli kiedyś wyjdzie z tego "więzienia" zwanego potocznie "jej domem".

Czy jej życie faktycznie zacznie się walić jak mówili jej rodzice, czy może raczej się ułoży?

Jest wiele pytań . . . w przeciwieństwie do odpowiedzi

Przekonajcie się sami czytając moje nowe opowiadanie pt."HIDDEN"

__________ZACZYNAMY!__________

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

__________
ZACZYNAMY!
__________

Natalie i Jayden zatrzymali się jakieś 50 kilometrów dalej koło opuszczonej stacji paliw. Jayden zsiadł z motoru i podszedł do Natalie, która właśnie zdejmowała swój kask dalej siedząc na motorze. Popatrzyła na idącego w jej stronę wściekłego Jaydena, który rownież usiadł na jej motorze przodem do niej

- Co ty robisz? - zapytała zdziwiona zachowaniem chłopaka dziewczyna

- Kocham cię - odpowiedział i chwycił jej talię Obiema rękami praktycznie wciągając ja na swoje kolana - kocham cię jak wariat Natalie Quinn

Natalie oplotła ręce wokół jego szyi i zaczęła bawić się końcówkami jego cudownych włosów chłopak przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie tak, że pomiędzy nimi nie było już żadnej wolnej przestrzeni. Zaczął przybliżać swoją twarz do jej, a ona rozumując to co ma się za chwilę wydarzyć rownież zaczęła się do niego przybliżać, już mieli się pocałować, gdy Natalie....

Usłyszała swoich rodziców?!

- Natalie skarbie obudź się mamy z tatą do powiedzenia tobie coś bardzo ważnego ...

To był tylko sen... - Pomyślała Natalie

Sen, który wprowadził ją w furię, a zarazem załamanie nerwowe. Natalie po prostu nie wytrzymała. Wstała gwałtownie z łóżka i zaczęła energicznie wymachiwać rękami i krzyczeć

- Co?! Może chcecie mnie dobić i powiedzieć, że już nigdy nie wyjdę z tego psychiatryka!

- Ale Na...

- Nie mamo! Nie przerywaj mi!

Natalie już miała coś powiedzieć, ale poczuła ukłucie w jej prawe udo, spojrzała w tamto miejsce i ujrzała tam strzykawkę i dłoń pobiegła wzrokiem do sprawcy tego zdarzenia. Popatrzyła na swojego ojca rozczarowanym i smutnym spojrzeniem, łzy zaczęły jej się zbierać w kącikach oczu

- Jak mogłeś... - powiedziała ostatkami sił

Już czuła, że za chwilę zaśnie na jakiś czas. Czuła również smutek. Nigdy nie sądziła, że jej rodzice posuną się tak daleko. Nigdy nie sądziła, że ją uśpią...

- Przykro mi Natalie. To dla twojego dobra... - odpowiedział jej ojciec, który patrzył na nią lodowatym spojrzeniem.

Brak uczuć w tym człowieku zawsze przerażał dziewczynę. Bała się każdego swojego przewinienia, bo wiedziała, że będzie za nie ukarana

Dziewczyna upadła na podłogę ostatni raz patrząc na jej zdystansowanych rodziców; ojca z lodowatym spojrzeniem i matkę, która jest za słaba, aby coś zrobić.

"Nigdy was nie kochałam" - pomyślała sobie nastolatka - "Nigdy"


__________________________________________________________

HEEEEEEEEEJ!

Pewnie nie takiego rozdziału oczekiwaliście, ale jakoś nie miałam na niego pomysłu, więc postanowiłam przedstawić wam moje nowe opowiadanie, które nie jest ff, ani niczym takim to po prostu moja nowa książka, nie jest ona skończona. Mam zamiar pisać oby dwie naraz. Nie wiem czy mi się to uda, ale będę się starała. 

Ale proszę! Nie gniewajcie się na mnie jeśli nie będzie rozdziałów przez dłuższy czas, ale przede mną egzamin, projekty i 10 miesięcy ciężkiej pracy, aby dostać się do dobrej szkoły we Wrocławiu, czyli w skrócie 3 gimnazjum...

Narka 

Anka

PS  Jeśli znacie jakieś fajne LO językowe we Wrocławiu to dajcie znać. Z góry dzięki!

Forever usWhere stories live. Discover now