Rozdział 12

75 8 0
                                    

Leżałam na łóżku tępo wpatrując się w sufit z nogami opartymi o ścianę.

- długo jeszcze? - jęknęłam przeciągliwie. No bo błagam jak długo można siedzieć w łazience?!

- Już !! - krzyknęła dziewczyna otwierając drzwi z rozmachem i robiąc obrót wokół własnej osi. Spojrzałam na nią niechętnie, a gdy ją ujrzałam gwałtownie podniosłam się z łóżka stając na równe nogi.
- wyglądasz cudnie!! - krzyknęłam podbiegając do niej i mocno ją przytulając

-Aaaaaaa!!! - odkleiłyśmy się od siebie i spojrzałyśmy w stronę drzwi skąd dochodził pisk. W drzwiach stała Jo trzymająca kubek z herbatą, który upuściła a ten roztrzaskał się na podłodze tym samym tworząc herbacianą powódź. - Skąd masz tą sukienkę? - spytała podekscytowana po czym podeszła do Ash i chwyciła ją za ramiona dokładnie oglądając zaczynając od butów, którymi były złote szpilki, mijając po drodze cudowną sukienkę do połowy ud w kolorze pudrowego różu i kończąc na wyprostowanych długich włosach. - Też taką chcę ! - krzyknęła po chwili tupając śmiesznie nogą niczym obrażane dziecko.

Ashley tylko zaśmiała się krótko po czym spoglądając na zegarek podskoczyła.

- Będzie tu za 5 minut! - krzyknęła i zaczęła biegać po pokoju zapewne w poszukiwaniu złotej torebki na cienkim pasku, która leżała sobie spokojnie na łóżku zaraz obok jej zdesperowanych rąk. - Mam!

- Ej spokojnie będzie dobrze. Mowię Ci. - powiedziałam zatrzymując ją i przytulając do siebie mocno

- Czemu ja nie mogę być taka ładna jak ty? - szepnęła prawie nie słyszalnie Jo po czym podeszła do nas i się przytuliła.

- Weź jesteś sto razy ładniejsza ode mnie ....- powiedziała Ash po czym puściła nas i wyszła. Pomachałyśmy jej tylko przez okno i rozeszłyśmy się każda w swoją stronę.
Rzuciłam się z powrotem na łóżko przyciskając twarz do poduszki i zamykając oczy. Nie idę spać chcę pomyśleć sobie trochę. Jestem ciekawa czy Rush bierze to na poważnie .... Czy naprawdę czuje coś do Ash. Oby tak było, bo jak się tylko bawi to nogi mu z dupy powyrywam!!!!!! Nie przeżyje tego! Ash to świetna dziewczyna, ostatnie czego bym jej życzyła to złamanego serca. Wiem, że ona czuje coś więcej do Rush'a, Lech czy on byłby w stanie znowu pokochać kogoś na dłużej po jego ostatnim długim a nawet bardzo związku z dziewczyną, która okazała się być kompletną ździrą. I to jeszcze płatną! Był wtedy załamany co prawda nienawidziliśmy się wtedy, ale nie trudno było zauważyć, że coś jest z nim nie tak skoro przychodził do szkoły codziennie na wszystkie lekcje. Myślałam wtedy sobie, że to smutne ale kilka miesięcy potem po "niewyjaśnionym" incydencie w stołówce, po tym jak w moich włosach pływały klopsiki z jego spaghetti, zaczęłam się zastanawiać czemu ja go jeszcze nie zabiłam chociaż kilka razy miałam taką możliwość, np. wtedy jak siedział na brzegu dachu i wystarczyło jedno pchnięcie i BAM!! Albo gdy jechaliśmy autobusem, a drzwi się nie zamknęły i wystarczyło go wypchnąć.

Teraz gdy tak myślę o tym jaka byłam i jestem zaczynam tkwić w przekonaniu, że jednak nie zmieniłam się tak bardzo jak przypuszczałam i jak chciałam...

Nowa Szkoła, nowi koledzy, koleżanki, inni nauczyciele, kompletnie odmienne miasto, nowy dom, nowe ciuchy, lepsze oceny, nowe zainteresowania, nowa fryzura. Myślałam, że zmieniłam wszystko, ale zapomniałam o najważniejszym . O sobie... O swojej osobowości, charakterze, przyzwyczajeniach, marzeniach, umiejętnościach, wiedzy, możliwości. Jestem starą wresją siebie z innym wyglądem, adresem i ocenami.
Po co ja się w ogóle wyprowadziłam?! Mogłam tu zostać przecież i tak nie zmieniłam tego co chciałam! Wyszło na to, że jestem zwykłym, przeciętnym tchórzem, który jak tylko usłyszy słowo " kłopoty " ucieka gdzie rośnie ten wywołujący kichanie PIEPRZ!!!!!!

Forever usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz