22

6.5K 460 21
                                    

-Obejrzałabym coś z Disney'a – Rox wydęła dolną wargę, gdy siedziały razem z Cait przed szkołą.

-W sumie ja też.

-Maraton wieczorem?

-Chłopaki grają w kosza, więc dla mnie git – Wzruszyła ramionami, przybijając przyjaciółce piątkę.

Brunetka zmarszczyła brwi, widząc zbliżającego się Caluma, który przykładał palec do ust, na wypadek gdyby zachciało jej się powiadomić o nim przyjaciółkę. Chwilę później zakrył jej oczy, ona pisnęła, po czym siadł obok niej i się całowali. A przynajmniej tak streściłaby to Roxane, która miała już wielką ochotę żeby wywrócić oczami. Odruchowo rozejrzała się wokół i trafiła wzrokiem na Ashtona, który w momencie gdy ją zauważył, skończył rozmowę z chłopakami i pobiegł w jej stronę.

-Brakuje towarzystwa? – parsknął, siadając obok niej, na co ona szturchnęła go łokciem. – Mogłabyś mnie powitać jak Caitlyn tego dekla.

-W twoich snach.

-Owszem, to też w nich było – Dźgnął ją w bok, na co prychnęła, chociaż mimo tego kąciki jej ust nieco się uniosły.

*

-Heeej – Szatynka uśmiechnęła się szeroko do Caluma, siadając koło niego przy stoliku. Rox zajęła miejsce naprzeciwko nich, wyciągając telefon. Zastanawiała się, czemu nie ma z nimi Irwina, ale wolała nawet nie pytać.

Przeglądała Instagrama, Twittera i wszystko po kolei, dzielnie ignorując (zbyt) uroczą parę. Przez chwilę miała nawet ochotę iść i poszukać Megan lub którejkolwiek z dziewczyn, z którymi ma kontakt, ale wiedziała, że na prawie każdej przerwie przesiadują na sali gimnastycznej, gdzie grupa chłopaków nadal gra w koszykówkę albo nożną.

Co chwilę patrzyła na zegarek, chcąc, żeby przerwa już się skończyła. Nie chciała wracać na lekcje, ale byłoby to zdecydowanie mniej niezręczne niż siedzenie tam.

-Elo – Ashton wskoczył na miejsce koło brunetki, zwracając na siebie uwagę całej trójki.

-A ty nie miałeś jakiegoś super ważnego spotkania z drużyną? – spytał Hood, marszcząc brwi, na co tamten wzruszył ramionami.

-Są rzeczy ważne i ważniejsze.

Brunet wzruszył ramionami, po czym wrócił do rozmowy ze swoją dziewczyną, a drugi chłopak usiadł bokiem i uśmiechnął się szeroko, co Roxane od razu odwzajemniła.

Bez niego zdecydowanie było gorzej.

*

Wychodząc na przerwę z (na szczęście) dzielonej lekcji hiszpańskiego, brunetka miała wrażenie, że ten dzień to jakiś żart. Idąc koło przyjaciółki, nie zdążyła nawet się odezwać, bo dziewczyna zobaczyła Caluma i od razu do niego podbiegła. Odetchnęła głęboko i najzwyczajniej w świecie poszła do swojej szafki.

Ma prawo spędzać czas ze swoim chłopakiem, prawda?

Odłożyła książki na miejsce, po czym oparła się bokiem o inne szafki i przeczesała włosy. Szkoła może być tak cholernie wyczerpująca, że to aż boli. Wreszcie zamknęła drzwiczki, ale nie zanim jakkolwiek się ruszyła, obok niej pojawił się Ashton.

Nie zdążyła nawet zareagować, bo ten złapał ją w swoje ramiona i podniósł, obracając wokół. Rox pisnęła cicho, mimowolnie się uśmiechając, a kiedy chłopak ją odstawił, nie miała pojęcia co zrobić.

-Co to było? – spytała, ale tym razem nie było słychać w tym żadnego wyrzutu.

-Nie mam pojęcia, ale było zajebiste – Wyszczerzył się, po czym objął ją ramieniem, prowadząc w stronę odpowiedniej sali. Ignorowali spojrzenia wszystkich dookoła, które skupiły się na nich po tym drobnym wystąpieniu. Kiedy znaleźli się już przy odpowiednich drzwiach, szatyn puścił ją, jednak nadal uparcie trzymał jej dłoń. – Wiesz...

-Kolejny powód? – spytała, chociaż było pewne, że właśnie o to chodzi.

-Osiemnasty: dla ciebie zawsze znajdę czas.


***
CZY WY CZUJECIE ŻE TO FF MA PONAD 500 GWIAZDEK
JA TU FANGIRLUJE W KIT BARDZO

Lubię was męczyć więc może wstawię dziś jeszcze jeden oki

ilysm xx

Why I should be your girlfriend? • a.i.Where stories live. Discover now