20

7K 417 47
                                    

-Nie wierzę w swojego pecha – mruknęła brunetka, na co przyjaciółka szturchnęła ją lekko w ramię, uśmiechając się nieznacznie.

-Nie mów, że jeszcze nie przywykłaś do jego towarzystwa, bo ci nie uwierzę.

-Przywykłam, ale miałyśmy zrobić ten projekt razem – westchnęła, nawet nie obdarzając szatynki spojrzeniem.

-No przepraszam, ale Calum...

-Jeju, Cait. Rozumiem, że jesteś zakochana, rozumiem, że zawsze chciałaś mieć chłopaka, ale za cholerę nie rozumiem dlaczego to jest twoje wytłumaczenie do wszystkiego – Przeczesała swoje włosy dłonią, wreszcie odwracając się do drugiej dziewczyny. – Może nigdy nie zrozumiem miłości i dobra, mogę z tym żyć, ale nie chcę stracić swojej przyjaciółki, która aktualnie rozmawia ze mną raz dziennie, bo na każdej lekcji zdążyła się już przesiąść do swojego chłopaka

-Dlatego właśnie byłoby o wiele łatwiej, gdybyś dała szansę Ashtonowi. Nie widzisz, że on się stara? Zresztą może wtedy spojrzałabyś na to z innej perspektywy i...

-Aha? – Rox weszła jej w słowo, marszcząc brwi. – Szkoda, że niedawno patrzyłyśmy na to z tej samej perspektywy. Teraz to wygląda jakbyś chciała mnie czymś zająć, żebym nie marnowała twojego czasu – W momencie, kiedy Caitlyn nic nie mówiła, jedynie zaciskając usta, brunetka parsknęła. – To ja może nie będę ci przeszkadzać i pójdę poszukać Ashtona, bo wyobraź sobie, muszę zrobić z nim projekt – Wzruszyła ramionami, uśmiechając się sztucznie, po czym najzwyczajniej w świecie sobie poszła.

Przez chwilę słyszała, że przyjaciółka chyba krzyczy jej imię, ale wiedziała, że w tym momencie mogłaby się nie pohamować i powiedzieć o kilka słów za dużo. Ostatecznie wyminęła też budynek szkoły, chociaż dobrze wiedziała, że chłopak znajduję się gdzieś w środku. Może i było to żałosne, a przynajmniej sama tak to odbierała, ale potrzebowała pobyć sama i ochłonąć.

*

-Stary, witamy w drużynie! – krzyknął Michael, przybijając Irwinowi piątkę, na co ten uśmiechnął się szeroko. Był z siebie cholernie dumny i chciał powiedzieć o swoim osiągnięciu Rox. Już nawet nie chodziło o to, żeby jej zaimponować, po prostu wiedział, że w takim momencie cieszyłaby się razem z nim, mimo że nadal próbuje zachować stanowczy dystans.

-No nie powiem, nie znałem cię od tej strony – parsknął Calum, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela. Powszechnie wiadomo było, że brunet został jednym z nielicznych z grupy, który nadal nie wkupił się w łaski trenera, ale to nie przeszkadzało mu, by cieszyć się razem z innymi.

-Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz, mój drogi kiwi – Ash uśmiechnął się szeroko, kiedy razem wychodzili ze szkoły. Zignorował to, że drugi chłopak wywrócił oczami i kontynuował: – To co, jutro powtórka po lekcjach?

-Pojutrze. Jutro zabieram Cait do kina.

-Ale pojutrze na sto procent?

-Na dwieście. A nawet gdyby to chyba nie będzie ci przeszkadzała widownia, co? – Wyszczerzył się, na co Irwin uniósł ręce w geście poddania.

Kiedy przechodzili obok wejścia głównego, ich oczom ukazała się szatynka, która wyglądała na lekko podenerwowaną. Jednak już po chwili całkowicie się uspokoiła, a to za sprawą tego, że zdążyła się już wtulić w swojego chłopaka.

-Chyba pokłóciłam się z Rox – westchnęła, nawet na chwilę się od niego nie odsuwając.

-Bo?

-Trochę się posprzeczałyśmy o ten projekt.

-Nadal jej aż tak przeszkadza moje towarzystwo? – Ashton zmarszczył brwi, chociaż mimowolnie poczuł się trochę głupio.

-Nie. Sama się ostatnio przyznała, że nie powinna narzekać – Stanęła krok od nich, posyłając szatynowi lekki uśmiech. – Chodzi o to, że ostatnio praktycznie nie spędzam z nią czasu – westchnęła, niepewnie zagryzając dolną wargę. – I chyba trochę spieprzyłam.

*

Rox fuknęła pod nosem, słysząc dzwonek. Ostatni raz rzuciła spojrzenie babeczkom, z którymi męczyła się od godziny, po czym wystawiła do nich środkowy palec i skierowała się do wyjścia. Po drodze rozpuściła włosy i kiedy wreszcie uchyliła drzwi, jedyne co zdołała zrobić to zmarszczyć brwi.

-Heeej – Cait uśmiechnęła się uroczo, wyciągając w jej stronę maskotkę misia i dużą czekoladę. Brunetka powoli zamknęła i otworzyła oczy, po czym niepewnie rozejrzała się wokół, nie do końca ogarniając co się dzieje.

-Co ty odwalasz?

-I weź tu się z taką dogadaj – Szatynka wywróciła oczami, po czym zwyczajnie weszła do środka, zamykając za sobą drzwi i przytuliła się do przyjaciółki. – Przepraszam, okay?

-Ja tu przeżywam, że jestem złą przyjaciółką, a ty mnie przepraszasz?

-Zamknij się i trzymaj – Wywróciła oczami, wpychając do ręki Roxane małą karteczkę, po czym pobiegła do kuchni. – O ty w mordkę, babeczki!

Brunetka parsknęła pod nosem, patrząc niepewnie na kawałek papieru.

Powód szesnasty: wiem jak cię udobruchać!

Westchnęła, wracając wzrokiem do prezentu i pokręciła głową z uśmiechem. Widać znał ją już tak samo dobrze, jak jej własna przyjaciółka.

***
ELO MELO 3 2 0
Jeju kim ja jestemXDD

Co tam u was? Jak plany na sylwestra? x

Why I should be your girlfriend? • a.i.Where stories live. Discover now