Rozdział 20

252 18 1
                                    

Ayse

Rozmawiałam z mą córką, gdy do komnaty wbiegła Afife kalfa.

- Pani stała się straszna rzecz – powiedziała zdyszana kalfa.

- O co chodzi?

- Chodzi Aliego pasze... - powiedział kobieta.

- Idź do swojej komnaty – zwróciłam się do córki.

- Powiedz to wszystko przy mnie.

- Mahfiruze, nie denerwuj mnie...

- Jeżeli wyjdę to tylko do sułtana opowiedzieć mu o wszystkich twoich przekrętach – zagroziła.

Tego po własnej córce się nie spodziewałam.

- Jak ty możesz mówić tak do własnej matki.

- Jestem twoją córką, dzięki tobie nauczyłam się co robić. A teraz mów i tylko spróbuj kłamać, a Ahmed dowie się wszystkiego.

- Kiedyś dowiesz się prawdy, ale...

- Mów teraz albo idę do brata.

Co ja mam zrobić. Wiem, do czego ona jest zdolna. Jeśli dowie się, że kłamię, mój syn nie daruje mi tego wszystkiego.

- Dobrze zostań. Afife mów co chodzi.

- Wielki wezyr przyszedł do sułtana z dowodami na męża sułtanki Hatice. Pani, jeżeli pasza nas wyda, sułtan na tego nie daruje...

- O czym ona mówi? – wtrąciła się Mahfiruze.

- Posłuchaj, to czego się dziś dowiedz, nie ma prawa ujrzeć światła dziennego. Twój ojciec nie zmarł śmiercią naturalną... ja mu w tym pomogłam. Również jestem zamieszana w śmierć twego przyrodniego brat Kasima.

- Jak to? Jak mogłaś zabić mojego ojca!

- Uspokój się, gdyby Kasim żył nie rozmawiałabym z tobą w tej chwili, a Ahmed nie byłby władcą. Leżelibyśmy wszyscy w piachu włącznie z tobą i Hatice. Przecież wież, jaki wpływ Firuze miała na Kasima. Nawet nie wahał, by się nas zabić. Musiałam myśleć o waszej przyszłości.

- Ale w czym zawinił ci ojciec?

- Ty niczego nie wiesz. Twój ojciec chciał zbić Ahmeda. Musiałam wybrać czy ocalić Mustafę, czy syna.

- Kłamiesz, ojciec nigdy nie skrzywdziłby Ahmeda. Nie pamiętasz, jak cierpiał po stracie Mehmeda. A w ogóle skąd wiedziałabyś o jego zamiarach?

- Wszystkie informacje dostarczał mi Ali pasza, który był wtedy jego szambelanem. On go podtruwał. Wykonywał każdy mój rozkaz. Nawet gdy wyjechał z Hatice, mogłam na niego liczyć. Prawie codziennie przyjeżdżał tu pod pretekstem wiedzenia się z Ahmedem.

- Jakoś nie chce mi się w to wszystko wierzyć.

- Ale to prawda.

- Jak uważasz. Wychodzę, muszę to przemyśleć.

Niewdzięczna dziewczyna. Ona naprawdę nie docenia tego, co dla niej zrobiłam. Gdyby nie ja dawno by już nie żyła. To ja zapracowałam na wszystko to, co ma teraz. Powinna być mi wdzięczna. A teraz to ona zdecyduje, co ze mną będzie.

Ahmed

Całą noc myślałem o ty, co powiedział mi wielki wezyr. Przez cały czas blisko mnie był morderca mego ojca i brat. O co najgorsze jest on mężem Hatice.

- Straże! – zawołałem.

Do komnaty weszli strażnicy.

- Powiadomcie sułtankę Hatice ma niezwłocznie przyjechać do pałacu ze swoim mężem-Strażnicy już mieli wychodzić, gdy dodałem-wezwijcie tu Nuricihan.

Mężczyźni wyszli. Po krótkiej chwili do pomieszczenia weszła dziewczyna.

- Witaj Ahmed – powiedziała.

- Witaj – powiedziałem i usiadłem na łóżku.

Dziewczyna podeszła oraz zajęła miejsce obok mnie.

- Czy coś się stało? Jakoś dziwnie się dziś zachowujesz.

- Odnalazłem mordercę mego ojca i brata – odpowiedziałem od razu. Ufam jej. Wiem, że na pewno pomoże mi we wszystkim.

Dziewczyna popatrzyła na mnie zdziwiona.

- Ale... jak? Kto to jest?

- Osoba, której ufałem bezgranicznie. Mąż mej siostry. On był moim przyjacielem.

- Co zamierzasz z tym zrobić?

- Sam nie wiem. Ne mogę dopuścić, aby zdrajca był bezkarny. Karą za zdradę jest śmierć.

- Więc dlaczego się wahasz?

- To wszystko ze względu na Hatice. Ona jest bardzo w nim zakochana. Gdybym pozbawił go życia, znienawidziłaby mnie.

- Przecież on zabił najbliżej ci osoby. On musi zostać ukarany.

- Wiem. Tylko boje się o Hatice. Ona jest delikatna, bardzo łatwo ją zranić. Po jego śmierci się załamie. Nie wiadomo co strzeli jej do głowy.

- Jeśli kochasz swoją siostrę, musisz to zrobić. Przecież on zabił dwie niewinne osoby. Co, jeśli kiedyś spróbuj skrzywdzić ją albo, co gorsza, ciebie? Sułtanka na pewno, gdy dowie się, co on zrobił, będzie tego samego zdania.

- To był mój przyjaciel. Jak on mógł?

- Również jestem zaskoczona, ale nie możesz tak tego zostawić.

- Masz racje. Kazałem wysłać strażników, aby przywieźli ich tutaj.

- To dobrze. Nie możesz tak tego zostawić. On musi ponieść kare.

Nic jej nie odpowiedziałem. To dla mnie naprawdę trudna decyzja. Dlaczego człowiek, który był tak blisko mnie, okazał się zdrajcą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

nareszcie wróciłam. mam nadzieje że wszyscy się cieszą. teraz rozdziały pojawiać się będą co tydzień od piątku do niedzieli. zdaje sobie sprawę z tego że jest tu dużo błędów ale będzie trzeba się do tego przyzwyczaić. wszystko spowodowane jest moją dysleksją i dysortografią. lecz mimo wszystko staram się poprawiać rozdziały jak tylko mogę. dawniej moja koleżanka je poprawiała ale zrezygnowałam ze współpracy przez jej zabójczą szybkość. przed przerwą obiecałam niespodziankę ale pierwszy pomysł raczej nie wypali. mam więc propozycje: co wy na to by zrobić pytania do bohaterów. ale jest jeden warunek. musi być co najmniej 10 pytań od rożnych osób. pytania można zadawać do 31 grudnia pod tym rozdziałem. proszę o zostawienie komentarza lub gwiazdki. dziękuje za uwagę i życzę miłego tygodnia. 

Promień Słońca ( ZAWIESZONE)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt