Rozdział 17

298 22 3
                                    

 Ayse

Wstałam dziś w niezbyt dobrym humorze. Całą noc myślałam o słowach mej córki. Czy ona naprawdę uważa, że boję się niewolnicy?

Me przemyślenia przerwała wchodząca do pomieszczenia Afife Kalfe:

- Pani, stała się straszna rzecz.

- Co się stało?

- Wieczorem do władcy poszła Nuricihan. Problem jest w tym, że do teraz nie wróciła...

- Przecież miałaś jej pilnować!

- Pilnowałam, ale gdy byłam u ciebie, Gül Ağa wysłał ją do alkowy sułtan

- Czyli Eunuch jest po stronie Nuricihan...

Masz stać pod drzwiami i czekać, aż nie wyjdzie. A wtedy przyprowadzisz ją do mnie.

- Oczywiście.

Kalfa ukłoniła się i wyszła.

Ta dziewczyna sprowadza na nas same problemy.

Nuricihan

Obudziłam się przez szelest. Spojrzałam na miejsce obok, lecz nikogo tam nie zastałam. Wstałam i już miałam wychodzić, gdy spostrzegłam Ahmeda. Był na tarasie.

Podeszłam do niego i przytuliłam go.

- Dlaczego już nie śpisz? - zapytałam.

- Nie mogłem spać.

- Muszę ci coś powiedzieć.

Po tych słowach popatrzył na mnie zdziwiony i powiedział:

- W takim razie słucham.

- Chcę wierzyć w to, co ty.

- Chcesz zostać muzułmanką?

- Tak.

- Jeżeli się zgodzisz, nie będzie odwrotu.

- Rozumiem, długo nad tym myślałam i to ten czas.

- Wiesz, że nie musisz tego robić?

- Wiem, ale chcę. Lecz chyba ty nie chcesz, bym to zrobiła.

- Nie, oczywiście że chcę, ale po prostu mnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałem się, że zadecydujesz tak nagle.

Podeszliśmy do poduszek i usiedliśmy na nich. Ahmed założył mi hustę na głowę.

- Teraz musisz odmówić wyznanie wiary.

Powtarzałam każde jego słowo. Po zakończeniu zdjął hustę z mej głowy i uśmiechnął się do mnie.

- Podejdź - powiedział.

Wykonałam jego polecenie, a on powiedział:

- Zamknij oczy.

Kolejny raz wykonałam jego proźbę.

Nagle poczyłam coś na mej szyi. Otworzyłam oczy i dotknęłam ów rzeczy.

- Co to takiego?

- Spójrz w lustro.

Podeszłam do lustra, a mym oczom ukazała się piękna kolia.

- Jest przepiękna.

- Miałem dać ci ją już jakiś czas temu.

- Dziękuję - powiedziałam i przytuliłam go.

On jedynie gładził mnie po włosach.

Staliśmy w ciszy przez dłuższy czas. W końcu ucałował mnie w czoło i powiedział:

- Na mnie już czas, muszę iść. Sprawy państwowe czekają. A ty wracaj do haremu.

- W takim razie żegnaj...

Już miałam wychodzić, gdy usłyszałam:

- I jeszcze jedno. Proszę cię, spróbuj nie kłócić się z Gulfem. Nawet, jeżeli będzie coś mówiła, to po prostu ją ignoruj.

- Ty nie wiesz jaka ona jest.

- Nawet, jeśli byłaby okropna, musisz mieć do niej szacunek. Po prostu nie mieszaj się z nią w żadne konflikty, dobrze?

- Dobrze. Do zobaczenia - powiedziałam i wyszłam.

Przed drzwiami stała Afife Kalfe. Na pewno sułtanka Ayse coś kombinuje.

- Nuricihan, sułtanka matka cię wzywa.

Wiedziałam. Ona zawsze musi wszystko wiedzieć.

Ruszyłam w stronę komnaty. Kalfa zapukała i weszła do pomieszczenia. Uczyniłam to samo.

Gdy stałam już przed kobietą, ukłoniłam się.

Zaczęła mówić:

- Słyszałam, że byłaś wczoraj w Alkowie mego syna.

- Zgadza się.

Więc... - jej wzrok padł na kolię, którą dostałam od Ahmeda - skąd to masz?

- Dostałam od sułtana

- Widzę, że dużo się zmieniło w ciągu jednego wieczoru.

- Owszem. Również przeszłam na Islam

Kobieta była bardzo zdziwiona.

- Za pozwoleniem - ukłoniłam się i wyszłam. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

witam. no w końcu jest rozdział. wiem że teraz rozdziały są bardzo rzadko  ale postaram się poprawić. ostatnio zauważyłam  że jest dużo postaci i pomyślałam sobie że może dodać osobno bohaterów. jeżeli chcecie bym to zrealizowała piszcie w komentarzach.

Promień Słońca ( ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now