Rozdział 13

314 20 2
                                    

Ahmed

Wyszłem z jej komnaty, po czym udałem się w stronę Haremu.

Co ja narobiłem? Dlaczego ją uderzyłem?

Podeszłem do Gül Aği i powiedziałem:

- Masz pilnować, by Nuricihan niczego nie zabrakło oraz, żeby nie mogła wyjść.

- Panie, wybacz śmiałość, ale czy coś się stało?

- Nic się nie stało. Masz wykonać me polecenie.

- Oczywiście.

Odeszłem do mojej komnaty.

Nuricihan

Nadal byłam w komnacie. Próbowałam z niej wyjść, lecz Gül Ağa mi na to nie pozwalał. Wejść mogła tylko Fidan Hatun oraz Eunuch.

Siedziałam w mej komnatcie, gdy wszedł Gül Ağa:

- Nuricihan, szybko, zbieraj się!

- Po pierwsze, nie mów do mnie Nuricihan. Po drugie - dlaczego mam wyjść? Jeśli sułtan mnie wezwał, nigdzie się nie ruszam

- Boże, daj mi cierpliwość - wymamrotał pod nosem - sułtanka Mahfiruze przyjechała, a ty idziesz powitać ją z rodziną sułtańską. I spróbuj tylko marudzić.

- Trzeba było tak od razu. Już idę.

Zebrałam się i poszłam do komnaty sułtanki Ayse. Pierwszy stał Ahmed. Następnie sułtanka matka i na końcu Gulfem.

Nie chciałam stać obok niej, ale po co bez sensu robić awanturę? Jakoś to przecierpię.

Zajęłam miejsce obok niej, a po kilkunastu minutach strażnicy otworzyli drzwi, zza których wyłoniła się piękna kobieta. Miała długie, brązowe włosy oraz piwne oczy. Ubrana była w długą, granatową suknię a, na głowie miała dużą koronę.

- Bracie - odezwała się. Podeszła do Ahmeda i ucałowała jego dłoń.

- Mahfiruze, tak się cieszę, że wkońcu przyjechałaś.

- Ja również - powiedziała, po czym ruszyła w stronę matki, a następnie ucałowała jej dłoń.

- Córko, tak mi przykro z powodu Mehmeda Paszy. Niech spoczywa w pokoju.

- Amen - powiedziała i posmutniała - taka była wola Boża.

Podała rękę Gulfem, a ta ją ucałowała.

- Jak ci na imię? - zapytała sułtanka.

- Gulfem, pani.

Ona tylko kiwnęła głową i podeszła do mnie. Ucałowałam jej dłoń i powiedziałam:

- Moje kondolencje, pani.

- Dziękuję. Ty jesteś Nuricuhan.

- Anastazja - popatrzyła na mnie zdziwiona, tak samo jak reszta sali - nazywam się Anastazja.

- Zapewne jeszcze nie przeszłaś na Islam?

- Nie.

Patrzyła na mnie jeszcze krótką chwilę i odwróciła się w stronę sułtana.

- Panie, za pozwoleniem, pójdę pokazać mej córce jej komnatę - odezwała się Ayse.

- Oczywiście Gulfem. Idź z nimi.

Kobiety przytaknęły i wyszły z pomieszczenia. Ahmed wyprosił resztę służby z komnaty. Zostaliśmy sami.

- Za pozwoleniem - już chciałam wyjść, gdy Ahmed powiedział:

- Zostań, musimy porozmawiać. Dlaczego powiedziałaś, że nazywasz się Anastazja?

- Już mówiłam. Nie chcę tego imienia.

- Przepraszam za wszystko. Nie miałem zamiaru cię uderzyć. Powiedz co mam zrobić, abyś mi wybaczyła. Jestem w stanie zrobić dla ciebie wszystko, co będziesz chiała.

- Odeślij Gulfem do starego pałacu - powiedziałam bez namysłu - tylko wtedy będę spokojna.

- Nie możesz wybrać czegoś innego? Ona jest mą faworytą.

- Nie, ona musi wyjechać.

- No... dobrze. Wyjedzie za 2 dni.

Na mej twarzy pojawił się uśmiech.

- Ale pod jednym warunkiem. - dodał - Od dziś znów nazywasz się Nuricihan.

- Dobrze.

Po tych słowach podszedł i pocałował mnie.


Promień Słońca ( ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now