Ahmed
- Kto śmiał to zrobić? I jeszcze dowiaduję się o tym teraz!
- Gül Ağa!
- Panie - ukłonił się.
- Ile czasu Anastazja jest w lochach?
- Już około 2 dni...
Jak to 2 dni? Przecież moja matka odwiedziła mą siostrę, a Anastazja jej towarzyszyła.
Skłamała mi.
Zapewne to jej sprawka. Ona jest taka, jaką przedstawił mi lud. Żądna władzy oraz bojąca się stracić pozycję.
Ruszyłem w stronę lochów. Gül Ağa biegł za mną. Co oni sobie myślą?! Robią wszystko bez mej woli. A moja matka mnie okłamała! Nie zdziwię się, jeśli okaże się, że ona kazała ja zamknąć.
- Otworzyć! - krzyknąłem, a strażnicy wykonali me polecenie.
Gdy podeszłem pod jej klatkę, zobaczyłem ją śpiącą na ziemi. Była cała brudna i wychudzona.
- Nastja...
Zaczęła powoli otwierać oczy. Słabo podniosła się na łokciach.
- Mahmud?
- Otworzyć ją! Gül Ağa! Wezwij medyczkę do mej komnaty!
Podeszłem do niej. Próbowała wstać, lecz była na to za słaba. Wziąłem ją na ręce i niosłem do mej komnaty.
Gdy przechodziłem obok haremu, wszyscy zbiegli się i nas obserwowali. Zauważyłem zazdrość w oczach Nurbahar Hatun.
Słudzy otworzyli mi drzwi, a ja położyłem Nastję na łóżku.
SPo chwili zjawiła się medyczka.
- Co z nią?
- Będzie dobrze. Musi dużo spać oraz pić, aby się nie odwodniła.
- Dobrze. Możesz odejść, a po drodze zawołaj Afife Kalfe.
Medyczka wyszła, a ja zostałem sam na sam z Anastazją.
- Mahmud, skąd ty się tam wziąłeś?
- Posłuchaj, nie nazywam się Mahmud, lecz Ahmed i nie jestem janczarem, tylko... później ci wszystko wytłumaczę.
- Co? Ale... jak to?
- Później ci wszystko wytłumaczę. Teraz odpoczywaj - powiedziałem i wyszłem z komnaty.
- Gül Ağa!
- Tak, panie?
- Masz jej nie opuszczać i nie pozwolić nikomu tam wejść, bądź zezwolić jej opuścić komnatę. A gdy wrócę, przeniesiesz ją na piętro faworyt.
Podążałem do komnaty mej matki. Ostrzegałem ją, lecz ona nie bierze mojego słowa na poważnie.
Weszłem do jej komnaty i rozkazałem wszystkim wyjść
- O co chodzi? - zapytała.
- Czy człowiek może być w dwóch miejscach na raz?
- Ależ co to za pytanie? Do czego zmierzasz? Przecież...
- Odpowiedz! - wrzasnąłem, aż matka otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia.
- Nie, ale...
- Więc jakim cudem Anastazja była jednocześnie w lochu, jak i w pałacu Hatice?
Popatrzyła na mnie zaszokowana.
- To nie tak jak myślisz...
- Nie obchodzi mnie to. Dziś spakujesz swoje rzeczy, pojedziesz do pałacu łez.
- Daj mi to wytłumaczyć...
- Dosyć! Przed południem ma cię tu nie być - powiedziałem, a następnie wyszedłem z jej
komnaty.
Ayse
Mój syn odsyła mnie do innego pałacu. Wszystko przez jakąś niewolnicę. Trzeba było od razu wrzucić ją do morza. Tylko dlaczego się o nią wypytywał? Przecież Afife miała powiedzieć mu, że jest ona w pałacu Hatice.
- Afife Kalfa! - zawołałam.
Do pokoju weszła kobieta.
- O co chodzi, pani?
- Co powiedziałaś sułtanowi odnośnie tamtej dziewczyny?
- Tylko to, co kazałaś. Mówiłam o tym, że pojechała z tobą do pałacu sułtanki.
- Głupia! Nie powiedziałaś mu, że zostaje u niej na służbie! A dzięki tobie muszę opuścić ten pałac! Wiesz ile pracowałam na to co teraz posiadam? A dzięki zwykłej służącej to straciłam!
- Pani, wybacz mi
- Wyjdź stąd i więcej nie pokazuj mi się na oczy.
Kobieta wyszła zostwiając mnie samą.
Prędzej czy później tu powrócę i udowodnię wszystkim, że tak łatwo się mnie nie pozbędą.
- Przywołajcie tu Afife Kalfe - powiedziałam do służących.
Po paru chwilach wbiegła Afife. Padła mi do stóp i mówiła błagalnym głosem:
- Pani, błagam, wybacz mi. Ja nic nie zrobiłam. Zrobię wszystko, co tylko będziesz chciała...
- Wstań - przerwałam jej - jeśli wyjadę, stracimy wszystko, lecz wiem kto zmieni decyzję Ahmeda.
Musimy przekonać Anastazję, by wpłynęła na sułtana.
- Pani, jak chesz to zrobić? Sułtana teraz nie ma, ale Gül Ağa pilnuje jego komnaty.
- Ty go stamtąd odciągniesz. Powiesz, że niewolnice się kłócą. Sama nie potrafisz ich rozdzielić, a dziewczyną zajmiesz się ty. Idź już, mamy mało czasu.
Kalfa pokiwała głową, ukłoniła się i wyszła.
Zza rogu obserwowałam, czy Afife udało się odciągnąć Gül Ağę.
Gdy odeszli, ruszyłam w stronę komnaty.
Anastaja
Leżałam na wielkim łożu. Nie wiem o co chodzi z Mahmudem. Powiedział, że nazywa się Ahmed i, że jest sułtanem. Kompletnie nic nie rozumiem, lecz obiecał mi wszystko wytłumaczyć, gdy wróci.
Nagle zauważyłam otwierające się drzwi.
Pewnie już wrócił i wszystko mi wytłumaczy.
Ku memu zdziwieniu do komnaty, zamiast mężczyzny, weszła sułtanka Ayse.
Czego ona tu chce?
- Posłuchaj - zaczęła - pewnie wiesz, że przez to, że wtrąciłam cię do lochu, Ahmed chce mnie wysłać do pałacu łez. Masz na niego duży wpływ. Jeśli z nim porozmawiasz, a on pozwoli mi zostać, bardzo na tym skorzystasz. Będziesz miała moje poparcie. Przecież rządzę jego haremem. Mogę obiecać zaprzestać wysyłać do jego alkowy inne nałożnice, tylko jeśli spełnisz mą prośbę.
- Dlaczego miałabym ci wierzyć? Skąd mam wiedzieć, że nie zerwiesz obietnicy?
- Po prostu masz moje słowo.
- Muszę się zastanowić. Idź, zanim przyjdzie. Nie pozwolił nikomu nikomu tu wchodzić.
- Pamiętaj, to może być dla ciebie korzystne - powiedziała i wyszła.
Co mam o tym sądzić? Czy dobrze zrobię, pozwalając na jej wygnanie, czy też powinnam postarać się, by tu została. Jedno wiem. Na pewno o tej sprawie porozmawiam z Ahmedem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
witajcie przedstawiciele gatunku ludzkiego. mam nadzieje że opowiadanie się wam podoba. bardzo proszę o pozostawienie komentarza bądź gwiazdki. pozdrawiam oraz życzę udanego życia.
YOU ARE READING
Promień Słońca ( ZAWIESZONE)
Historical FictionWspięcie się na szczyt nie jest najtrudniejsze, lecz utrzymanie się na nim i niestoczenie na dno.