Rozdział 6

497 25 23
                                    

Ahmed

- Kto śmiał to zrobić? I jeszcze dowiaduję się o tym teraz!

- Gül Ağa!

- Panie - ukłonił się.

- Ile czasu Anastazja jest w lochach?

- Już około 2 dni...

Jak to 2 dni? Przecież moja matka odwiedziła mą siostrę, a Anastazja jej towarzyszyła.

Skłamała mi.

Zapewne to jej sprawka. Ona jest taka, jaką przedstawił mi lud. Żądna władzy oraz bojąca się stracić pozycję.

Ruszyłem w stronę lochów. Gül Ağa biegł za mną. Co oni sobie myślą?! Robią wszystko bez mej woli. A moja matka mnie okłamała! Nie zdziwię się, jeśli okaże się, że ona kazała ja zamknąć.

- Otworzyć! - krzyknąłem, a strażnicy wykonali me polecenie.

Gdy podeszłem pod jej klatkę, zobaczyłem ją śpiącą na ziemi. Była cała brudna i wychudzona.

- Nastja...

Zaczęła powoli otwierać oczy. Słabo podniosła się na łokciach.

- Mahmud?

- Otworzyć ją! Gül Ağa! Wezwij medyczkę do mej komnaty!

Podeszłem do niej. Próbowała wstać, lecz była na to za słaba. Wziąłem ją na ręce i niosłem do mej komnaty.

Gdy przechodziłem obok haremu, wszyscy zbiegli się i nas obserwowali. Zauważyłem zazdrość w oczach Nurbahar Hatun.

Słudzy otworzyli mi drzwi, a ja położyłem Nastję na łóżku.

SPo chwili zjawiła się medyczka.

- Co z nią?

- Będzie dobrze. Musi dużo spać oraz pić, aby się nie odwodniła.

- Dobrze. Możesz odejść, a po drodze zawołaj Afife Kalfe.

Medyczka wyszła, a ja zostałem sam na sam z Anastazją.

- Mahmud, skąd ty się tam wziąłeś?

- Posłuchaj, nie nazywam się Mahmud, lecz Ahmed i nie jestem janczarem, tylko...  później ci wszystko wytłumaczę.

- Co? Ale... jak to?

- Później ci wszystko wytłumaczę. Teraz odpoczywaj - powiedziałem i wyszłem z komnaty.

-  Gül Ağa!

- Tak, panie?

- Masz jej nie opuszczać i nie pozwolić nikomu tam wejść, bądź zezwolić jej opuścić komnatę. A gdy wrócę, przeniesiesz ją na piętro faworyt.

Podążałem do komnaty mej matki. Ostrzegałem ją, lecz ona nie bierze mojego słowa na poważnie.

Weszłem do jej komnaty i rozkazałem wszystkim wyjść

- O co chodzi? -  zapytała.

- Czy człowiek może być w dwóch miejscach na raz?

- Ależ co to za pytanie? Do czego zmierzasz? Przecież...

- Odpowiedz! - wrzasnąłem, aż matka otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia.

- Nie, ale...

- Więc jakim cudem Anastazja była jednocześnie w lochu, jak i w pałacu Hatice?

Popatrzyła na mnie zaszokowana.

- To nie tak jak myślisz...

- Nie obchodzi mnie to. Dziś spakujesz swoje rzeczy, pojedziesz do pałacu łez.

- Daj mi to wytłumaczyć...

- Dosyć! Przed południem ma cię tu nie być - powiedziałem, a następnie wyszedłem z jej

komnaty.

Ayse

Mój syn odsyła mnie do innego pałacu. Wszystko przez jakąś niewolnicę. Trzeba było od razu wrzucić ją do morza. Tylko dlaczego się o nią wypytywał? Przecież Afife miała powiedzieć mu, że jest ona w pałacu Hatice.

- Afife Kalfa! - zawołałam.

Do pokoju weszła kobieta.

- O co chodzi, pani?

- Co powiedziałaś sułtanowi odnośnie tamtej dziewczyny?

- Tylko to, co kazałaś. Mówiłam o tym, że pojechała z tobą do pałacu sułtanki.

- Głupia! Nie powiedziałaś mu, że zostaje u niej na służbie! A dzięki tobie muszę opuścić ten pałac! Wiesz ile pracowałam na to co teraz posiadam? A dzięki zwykłej służącej to straciłam!

- Pani, wybacz mi

- Wyjdź stąd i więcej nie pokazuj mi się na oczy.

Kobieta wyszła zostwiając mnie samą.

Prędzej czy później tu powrócę i udowodnię wszystkim, że tak łatwo się mnie nie pozbędą.

- Przywołajcie tu Afife Kalfe - powiedziałam do służących.

Po paru chwilach wbiegła Afife. Padła mi do stóp i mówiła błagalnym głosem:

- Pani, błagam, wybacz mi. Ja nic nie zrobiłam. Zrobię wszystko, co tylko będziesz chciała...

- Wstań - przerwałam jej - jeśli wyjadę, stracimy wszystko, lecz wiem kto zmieni decyzję Ahmeda.

Musimy przekonać Anastazję, by wpłynęła na sułtana.

- Pani, jak chesz to zrobić? Sułtana teraz nie ma, ale Gül Ağa pilnuje jego komnaty.

- Ty go stamtąd odciągniesz. Powiesz, że niewolnice się kłócą. Sama nie potrafisz ich rozdzielić, a dziewczyną zajmiesz się ty. Idź już, mamy mało czasu.

Kalfa pokiwała głową, ukłoniła się i wyszła.

Zza rogu obserwowałam, czy Afife udało się odciągnąć Gül Ağę.

Gdy odeszli, ruszyłam w stronę komnaty.

Anastaja

Leżałam na wielkim łożu. Nie wiem o co chodzi z Mahmudem. Powiedział, że nazywa się Ahmed i, że jest sułtanem. Kompletnie nic nie rozumiem, lecz obiecał mi wszystko wytłumaczyć, gdy wróci.

Nagle zauważyłam otwierające się drzwi.

Pewnie już wrócił i wszystko mi wytłumaczy.

Ku memu zdziwieniu do komnaty, zamiast mężczyzny, weszła sułtanka Ayse.

Czego ona tu chce?

- Posłuchaj - zaczęła - pewnie wiesz, że przez to, że wtrąciłam cię do lochu, Ahmed chce mnie wysłać do pałacu łez. Masz na niego duży wpływ. Jeśli z nim porozmawiasz, a on pozwoli mi zostać, bardzo na tym skorzystasz. Będziesz miała moje poparcie. Przecież rządzę jego haremem. Mogę obiecać zaprzestać wysyłać do jego alkowy inne nałożnice, tylko jeśli spełnisz mą prośbę.

- Dlaczego miałabym ci wierzyć? Skąd mam wiedzieć, że nie zerwiesz obietnicy?

- Po prostu masz moje słowo.

- Muszę się zastanowić. Idź, zanim przyjdzie. Nie pozwolił nikomu nikomu tu wchodzić.

- Pamiętaj, to może być dla ciebie korzystne - powiedziała i wyszła.

Co mam o tym sądzić? Czy dobrze zrobię, pozwalając na jej wygnanie, czy też powinnam postarać się, by tu została. Jedno wiem. Na pewno o tej sprawie porozmawiam z Ahmedem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

witajcie przedstawiciele gatunku ludzkiego. mam nadzieje że opowiadanie się wam podoba. bardzo proszę o pozostawienie komentarza bądź gwiazdki. pozdrawiam oraz życzę udanego życia.

Promień Słońca ( ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now