Family dinner i czy to powrót Deavy

Start from the beginning
                                    

- Wyluzuj, kowboju - zarechotała.

- Nie jestem spięty - warknął, ale ona tylko potrząsnęła głową.

- Chciałam cię ostrzec, że w pewnym momencie może zrobić się bardzo niemiło, więc rób co chcesz. Jeśli chcesz powiedzieć coś niemiłego, zrób to. Nie ważne jak miły będziesz, oni i tak znajdą coś, żeby ci dopiec, więc się nie opłaca - powiedziała szybko na jednym wydechu. Dean kiwnął głową dla świętego spokoju. Wiedział już, że rodzina Mitchell jest dziwna, ale wątpił, że może być aż tak źle jak ona to przedstawiała.

- Zobaczymy co da się zrobić, sweetheart - powiedział, po czym wysiedli z samochodu. - Tym razem też mam udawać twojego chłopaka? - spytał cicho, kiedy szli w stronę wejścia. Ava poczuła jego rękę na plecach. Wiedziała, że miał ten swój złośliwy uśmieszek na ustach, więc tylko pacnęła go w ramię i zaczęła iść szybciej. Dean westchnął, potrząsnął głową.

Ava weszła bez pukania do mieszkania, do którego dwa dni wcześniej zapukał starszy Winchester. Od progu uderzył w niech gwar rozmów, ciepłe powietrze i.. smród przypalonego jedzenia.

- Ava! Kochanie! Jak dobrze cię widzieć! Mogłabyś pomóc w kuchni? - zawołała na oko sześćdziesięcioletnia pani.

- Jasne, ciociu - mruknęła, ledwo unosząc kącik ust. Dean pozostał niezauważony przez ludzi, którzy krzątali się w tą i z powrotem, więc podążył za tą Mitchell, którą znał. Kiedy wszedł do kuchni, zobaczył tą samą staruszkę, co dwa dni wcześniej. Śmiała się niezręcznie, kiedy Ava wyraźnie podminowana, zakasała rękawy i ruszyła na odsiecz jedzeniu. Patrzył tylko jak krząta się w tą i z powrotem, wyraźnie mając gdzieś, co babcia do niej trajkocze. I nagle Dean został wzięty na celownik.

- Oh! To pan! - powiedziała staruszka, drepcząc w jego stronę. - Pan, co podszywał się za księdza..

- Taka praca - wzruszył ramionami.

- Jaka praca, złociutki? Żadna praca nie powinna usprawiedliwiać podszywania się pod duchownych - odparła babka, zupełnie poważnie. Dean zerknął na plecy Avy, która skutecznie stosowała zasadę 'I don't give a fuck'.

- Musiałem..

- Nic nie musiałeś, chłopcze. Nie rób tego nigdy więcej - staruszka pogroziła mu palcem. - A teraz chodź, przedstawię cię rodzinie.

- Potem. Teraz jest mi potrzebny tutaj - usłyszał mamrotanie Avy, która właśnie dolewała mleka do ziemniaków.

- Dobrze. Ale potem przedstaw go prawidłowo - powiedziała babka, wychodząc z kuchni. Dean zaraz był obok Avy.

- Co to było? - syknął do niej, wyraźnie zszokowany zachowaniem staruszki.

- To Babku, największy katol i świr tej rodziny. Dziadek, jej mąż, był gorszy, ale wykitował jak miałam 10 lat - mruknęła, wciskając mu do ręki łyżkę. - Przydaj się na coś i mieszaj ziemniaki. Nie mogą się przypalić.

- Ava! - usłyszała znajomy głos. Po chwili w drzwiach kuchni stanął wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. - Jak ja się za tobą stęskniłem!

- Peter! - zawołała, a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Rzuciła mu się na szyję. - Serio przyjechałeś tu tylko, żeby ponarzekać na kuchnię babku? - zaśmiała się.

- Nie, siostrzyczko. Wpadłem tylko przejazdem. Za dwie godziny mam samolot do Włoch - powiedział, a dobry humor wyraźnie zniknął z twarzy Mitchell.

- Kuźwa, szkoda..

- A kim jest ten facet? Twój facet? A co ze szwagierką? Myślałem, że przyjedziesz z nią jak zwykle - Peter zaśmiał się, zmieniając temat. Dean zerknął przez ramię. Ava wyłączyła kuchenkę i pociągnęła Winchestera do Petera.

Another Not Natural Story // SPN [PL]Where stories live. Discover now