4 ⚡ spotkanie z diabłem

5.5K 298 86
                                    

- Jesteś pewna, że idziesz? – odezwał się cicho Ron spoglądając na mnie niepewnie.

- A mam inne wyjście? Przecież musze zaliczyć ten przedmiot, a nie mogę sobie odpuścić tylko dlatego, że jestem w parze z Draconem.

- Audrey ma rację. Przecież to tylko referat – wtrąciła Paravati posyłając mi ciepły uśmiech.

Dobrze, że chociaż ktoś starał się mnie podnieść na duchu, bo moi najbliżsi przyjaciele mieli bardzo pesymistyczne podejście do tej sytuacji. Nawet powoli mi zaczęło się ono udzielać, co wcale nie wróżyło niczego dobrego.

Podniosłam się z podłogi i wziąwszy książkę ruszyłam na umówione spotkanie ze Śligonem rzucając na odchodnym jedynie „trzymajcie za mnie kciuki!". Wybrałam drogę na skróty, w końcu lepiej jak najszybciej załatwić sprawę, na którą nie ma się ochoty, niż przeciągać wszystko w nieskończoność.

Dracon czekał na mnie przed wejściem do biblioteki. Oparty był bokiem o jedną ze ścian ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej. Zmierzył mnie od stóp do głów, a na jego twarzy zatańczył blady uśmiech.

- Długo czekasz? – powiedziałam to niby od niechcenia zatrzymując się obok niego.

- Na ciebie było warto - szepnął mi do ucha. – Może pójdziemy zrobić ten referat w jakieś ciekawsze miejsce?

- Chyba jednak wolę otoczenie regałów z książkami – skwitowałam szybko, co wywołało u niego cichy śmiech.

Puścił mnie przodem w drzwiach. Na całe szczęście w środku nie było zbyt wielu Ślizgonów, ani też moich przyjaciół. Dzięki temu istniała minimalna nadzieja, że nie będę musiała przez następne dni słuchać uszczypliwych komentarzy, ani też znosić ciekawskich spojrzeń na sobie przez cały pobyt w bibliotece.

Usiadłam przy jednym ze stołów, niedaleko regału z książkami o historii zaklęć. Rozłożyłam przed sobą podręcznik i wyczekująco zaczęłam wpatrywać się w mojego projektowego partnera. Blondyn zajął miejsce naprzeciwko, również otwierając swój podręcznik.

- Więc?

- Co „więc"? – chłopak zmarszczył czoło.

- Widzę, że nie tylko ja nie uważałam na dzisiejszej lekcji – westchnęłam ciężko. – Ciekawe, co takiego zajmowało twoje myśli.

- Może kto...

- Robi się ciekawiej. Jakieś szczegóły?

- To piękna czarownica. Intryguje mnie samym swoim sposobem bycia. Nie wiem w sumie, dlaczego, ale ciągnie mnie do niej bardziej niż powinno.

- Co na to Pansy? – uśmiechnęłam się złośliwie.

- Co ona ma do tego? – Malfoy wyglądał na wyraźnie zaskoczonego tym pytaniem.

- Ludzie gadają. Wszyscy uważają, że jesteście razem.

- Dlaczego? – nie krył zaskoczenia. – Przecież my nie... Co? Pansy? To tylko koleżanka. Jesteśmy w jednym domu.

- Hej, mi nie musisz się tłumaczyć. Wisi mi to czy jesteście razem czy nie. To twoja sprawa – wzruszyłam ramionami.

- Nie wierzę, że cię to nie interesuje. Przecież laski uwielbiają plotki, ploteczki. Na pewno wszystko potem wygadasz Granger.

- Nawet jeśli, to nie twój interes.

- No jednak trochę mój. W końcu chodzi o moje dobre imię, o moja reputację.

- Nie uwierzę, że się nią przejmujesz.

- Przejmuję. Naprawdę.

- Jasne. I dlatego nie uważasz na lekcjach? Żeby ją poprawić?

potomkowie ⚡ hpOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz