24. Przyjaciel

519 26 3
                                    

Oboje wysiedliśmy z samochodu, Shawn wyją moją walizkę z bagażnika i zaczęliśmy iść przez podziemny parking. Jarzeniówki, które były na suficie brzęczały co wydawało się mega przerażające, przybliżyłam się bardziej do bruneta, a ten się zaśmiał. Weszliśmy do środka budynku, schody i walizka to naprawdę zło, taki bogaty apartamentowiec, a windy do podziemi nie mają. Shawn odebrał klucze od portiera, w końcu winda, weszliśmy do środka mijając się z jakąś kobietą. Winda naprawdę fajnie wyglądała w środku, ze wszystkich stron były lutra, nawet na suficie, nie było go jedynie na podłodze i panelu z numerami pięter. Mój nowy przyjaciel wcisnął guzik z numerem 18, widok pewnie jest niesamowity z tej wysokości.

- Zróbmy sobie zdjęcie w tych lustrach- powiedziałam, nikogo nie było w windzie, więc bylibyśmy jako jedyni na zdjęciu.

- Okey- chłopak wzruszył ramionami i ustawił się, wyjęłam telefon z kieszeni, zrobiliśmy głupie miny i zrobiłam zdjęcie. Użyłam odpowiednich filtrów i dodałam na Instagrama, oznaczyłam Shawna na nim. Po kilku sekundach liczba polubień znacznie wzrastała.

W końcu dotarliśmy na odpowiednie piętro, Shawn otworzył jedne z dwóch drzwi, weszłam do środka i się zdziwiłam. Sądziłam, że to będzie gigantyczny apartament w szaro białych odcieniach, ale nie, meble były z jasnego drewna, było tu bardzo przytulnie.

- Jejku, dzięki, że mnie zauważyłeś- zostawiłam walizkę przy drzwiach.- Jestem ci dłużna.

- Oj tam, mam po prostu dobre serce- chłopak ze swoimi rzeczami poszedł w dalszą część domu. Niepewnie usiadłam na wygodnej beżowej kanapie, poczułam wibracje w kieszeni, wyjęłam telefon i odebrałam bez patrzenia na to kto dzwoni.

- Andrea! Gdzie ty, do kurwy, jesteś?!- darł się do telefonu Kian.- Szukaliśmy cię wszędzie, u Romeo, w domu, w parku w którym się poznaliśmy, a nawet w dziesięciu najbliższych Starbucksach!

- Spokojnie- powiedziałam do telefonu- nic mi nie jest, nie szukajcie mnie, bo nie znajdziecie.

- Jak to? Gdzie ty jesteś?- zdyszany głos Kiana się lekko uspokajał.

- Jestem z normalnymi ludźmi- oznajmiłam.

- Kurwa, powiedz gdzie jesteś!- krzyknął.

- Dowiesz się- czy nie za zimno go potraktowałam?

- Powiedz mi tylko, czy to przez Jc'ego?

- Możliwe.

- Ale on niczego nie zrobił.

- Bronisz go?

- To mój przyjaciel.

- Mój niby też PRZYJACIEL.

- To wszystko, bo nie odwzajemnia twoich uczuć?

- Może.

- Jesteś nierozsądna.

- Znalazł się mądry.

- Bardziej od ciebie.

- Wal się.

- Powiedz mi tylko, kiedy wracasz?

- Nigdy!

Po tych słowach rozłączyłam się. Nie rozumiem dlaczego jest na mnie zły, no dobra, nie powiedziałam, że wyjeżdżam, ale nie o to był na mnie wściekły. To trochę brzmiało jakby Kian bronił Jc'ego, bo jest w nim zakochany, ale takie gejowskie historie to nie w tym domu.

Do salonu wszedł Shawn z pocieszającą miną, zaproponował wyjście na miasto, zgodziłam się. Muszę się upić i odprężyć.

Przed dwudziestą pierwszą wyszliśmy do kina, obejrzeliśmy jakiś denny film i Shawn chciał wrócić do domu, ale ja jeszcze poszłam do jakiegoś sklepu po alkohol, kupiłam dużo procentowe napoje i w końcu poszliśmy z powrotem do mieszkania. Kiedy byłam już ostro upita, zaczęłam bredzić na temat tego co się wydarzyło zanim przyleciałam do Toronto. O trzeciej usłyszałam dźwięk mojego dzwonka telefonu.

- Halo?- bełkotałam.

- Andrea? Naprawdę? Musiałaś?- powiedział Jc.

- Musiałam!- krzyknęłam.

- Jakim cudem znalazłaś Shawna? I Toronto?- w tle słyszałam jakiś szmery.

- Tak Toronto, głupi, mały, brzydki, gruby gówniarzu- Shawn się cicho zaśmiał obok mnie, śmieszyło go cały czas moje zachowanie kiedy byłam pijana.

- Wow, spokojnie, jesteś pijana?- zapytał spokojnie Jc.

- Nie, nie upijałabym się dla takiego nic nie wartego głupka, jak ty- rzuciłam poduszkę z kanapy w nieokreśloną część salony, zrzuciłam przy tym kubek na podłogę, na szczęście nie zbił się.

- Mhm... Wróć do nas, nie mamy się z kim śmiać wieczorem, pić...- nie skończył, bo przerwałam mu.

- Ty mi tu nie cytuj tekstów z komedii romantycznej- zmrużyłam oczy i oparłam głowę o oparcie.

- Chciałem przeprosić...

- W dupę se wstać te przeprosiny- zamknęłam oczy.

- Mogę wsadzić w twoją- czułam w tym podtekst.

- Sory, jest już zajęta- po tych słowach jakimś cudem usnęłam, tak na pstryknięcie palca, telefon wypadł mi z ręki i nic więcej nie pamiętam.

^_^

Czy Kian dobrze postąpił obrażając się na Andreę? Chcecie więcej Szona czy chłopaków z LA? Czym Rea ma zajęty tyłek?

Ugly Good Girl || KnJ Where stories live. Discover now