26. Krałford

515 27 3
                                    

Następnego dnia, Shawna znowu nie było w domu kiedy się obudziłam. Wykonałam wszystkie poranne czynności i wyszłam z mieszkania, postanowiłam zwiedzić trochę Toronto, może nawet uda mi się wjechać na tą wierzę widokową. Było dwadzieścia sześć stopni, przynajmniej tak pokazywała pogoda w moim telefonie, było o wiele zimniej niż w Los Angeles, ale trzeba przeżyć tu kilka dni. Dziwne, że wczoraj nie zadzwonił do mnie ani Kian ani Jc, próbowałam się z nimi skontaktować, przeprosić, ale nie odbierali. Mam nadzieję, że idioci nie wsiedli w samolot i nie przylecieli do mnie, bo skoro widziano mnie z Shawnem to wiadomo gdzie jestem.

Poszłam do jakiegoś ładnego parku w centrum, nazywał się chyba High Park, było tu dużo drzew i biegający dzieciaków, przypomniało mi się pierwsze spotkanie z Kianem i Jc'm, nie pamiętam czy oddali mi te buty czy nie.

Usiadłam na ławce, z widokiem na klomb pełny kwiatów, siedziałam i patrzyłam. Było tu tak spokojnie, odgłos liści na wietrze, gdzieś dalej szum wody, nawet dzieci mi nie przeszkadzały. Obok mnie ktoś usiadł, spojrzałam na tą osobę, przystojny, młody, o mój Boże. Miał roztrzepaną, w kolorze ciemnego blondu grzywkę, na czole kolorową bandanę, koszulkę z Mario Bros, luźne, czarne rurki i czarne Vansy, takie same jak miałam na sobie, jego oczy były błękitne, dawno takich nie widziałam, większość Amerykanów ma brązowe. Obojętnie siedziałam obok niego, czekałam na jego ruch. I wykonał, dał mi buziaka w policzek i zaśmiał się. Spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami.

- Co to było?- zapytałam.- Tylko policzek?

- A chcesz więcej?- przysunął się bardziej.

- Czemu nie- złączyłam nasze usta. Czy ja się dobrze czuję? Odrzucam Shawna, którego znam dwa dni, a całuję się z obcym.

- Teraz ci powiem, że jesteś nagrywana, to był challenge- powiedział nieznajomy.- Ale i tak bym cię pocałował, bo jesteś ładna.

- Dzięki- uśmiechnęłam się i wstałam, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek.

- Jestem Crawford- przedstawił się.

- Krałfrod czy Kraford- zapytałam, bo nie wiedziałam jak wymówić jego imię.

- Nie ma różnicy Crawford to Crawford- zaśmiał się.

Poczułam wibrację w kieszeni, wyjęłam telefon i spojrzałam na ekran, wiadomość od Shawna. Odczytałam ją, "Rea, przyjdź do domu, teraz!".

- Przepraszam, muszę iść- powiedziałam i szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia z parku.

- Czekaj- chłopak dobiegł do mnie- powiedz mi swoje imię.

- Andrea, mam na imię Andrea- powiedziałam i przyspieszyłam, nie wiedziałam co się dzieje, ale pewnie nic dobrego.

- Daj mi swój numer- Crawford biegł równo ze mną.

- To daj swój telefon- chłopak podał czarnego iPhone'a 7s, pierwszy raz widzę ten telefon na żywo, pewnie jakaś bogata suka z niego. Wpisałam mój numer i szłam dalej, kilka razy sprawdziłam czy jest dobrze zapisany i oddałam Crawfordowi telefon.

- Co się stało?- zapytał nagle.

- Nie wiem- zatrzymałam się. Odblokowałam telefon i zadzwoniłam do Shawna.

- Halo?- powiedział do słuchawki brunet.

- Shawn, co się stało?- byłam zdenerwowana.

- Nic ważnego, już sobie poradziłem- czułam, że się uśmiecha.

- Ja pierdziele, ja biegnę, rzucam przystojnego chłopaka dla ciebie, a ty takie coś?- nosiło mnie na boki.

- Przystojnego?- zapytał Crawford, który stał obok mnie.

- Przymknij się- warknęłam do blondyna.

- Uuu, groźna- skomentował chłopak obok mnie.

- Idę do ciebie, Shawn, nie będę mieć litości- powiedziałam do telefonu i się rozłączyłam.- A ty... ugh. Nienawidzę okresu!

^_^

Co sądzicie o Crawfordzie? Ktoś jeszcze się tak zachowuje podczas okresu jak Rea? Może ktoś jej współczuje za to, że zaatakowała ją najgorsza fala w miesiącu?

Przepraszam, że rozdziały są takie krótkie, ale ważne, że są, k?

Ugly Good Girl || KnJ Onde histórias criam vida. Descubra agora