Rozdział 9

2.3K 112 10
                                    

*perspektywa Luny*

Podbiegłam do nich i rzuciłam się na Matteo. Jestem tak bardzo szczęśliwa!

-Spokojnie,kelnereczko.-powiedział śmiejąc się Przytulił mnie mocno i odwrócił się do rodziców.

-To jest właśnie Luna. -mama chłopaka natychmiast mnie przytuliła. Byłam odrobinę zaskoczona takim ciepłym przyjęciem. Nie spodziewałam się tego.  Jego tata zamiast ,,misiaka''  uścisnął mi mocno dłoń. Wyglądają na bardzo miłych. Matteo wziął moje walizki (protestowałam,ale stwierdził że pewnie jestem zmęczona po podróży, co niestety było prawdą,chociaż większość lotu spałam)i zabrali mnie do limuzyny. Chłopak zaczął już planować z ojcem co pierw będziemy zwiedzać kiedy przerwała im matka.

-Kochanie,przecież twoja przyjaciółka jest bardzo zmęczona. Może warto dać jej dzisiaj odpocząć? Pamiętaj że pomiędzy Argentyną a Włochami jest spora różnica stref czasowych. W Buenos Aires jest już wieczór. Pójdziecie zwiedzać jutro.

-Dziękuję pani.-uśmiechnęłam się do niej z wdzięcznością. Szybko dojechaliśmy do rezydencji. Eloisa pokazała mi mój pokój. Był prześliczny! Szaro-fioletowy,z wielkim oknem i balkonem. Najpiękniejsze było łóżko-nareszcie mogłam spać! Nie zrozumcie mnie źle-naprawdę chcę zwiedzać,ale teraz rzeczą numer jeden jest spanie.

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi.

-Wstawaj śpiąca królewno! Idziemy zwiedzać Mediolan!-Matteo najwyraźniej już nie mógł wytrzymać. Chcąc nie chcąc musiałam wstać. Miałam w pokoju swoją łazienkę,więc poszłam się wykąpać  i ubrać. Zeszłam na dół i szukałam jadalni. Nagle usłyszałam jak tata chłopaka mnie woła.

-Chyba się trochę zgubiłaś. Chodź,pokażę ci gdzie co jest.- Christian oprowadził mnie po domu i pokazał gdzie co jest. Całe szczęście. Chwilę później kucharka zawołała nas na śniadanie. Było bardzo dobre,ale mama gotuje lepiej.

-Dzisiaj o 12 idziecie zwiedzać Castello Sforzesco,o 16 idziemy na zakupy.-poinformowała mnie mama Matteo.

-Ale proszę pani...-zaczęłam mówić jednak za chwilę mnie uciszyła.

-Dzisiaj zakupy,na jutro may fryzjera i kosmetyczkę,na pojutrze mam dwa bilety na pokazy znanych projektantów. A co najlepsze,możemy wejść ,,za kulisy" i wziąć z kolekcji haute couture co tylko nam się podoba. Nie masz wyjścia,idziesz ze mną.

Widząc że nie ma wyjścia uśmiechnęłam się pod nosem i dokończyłam śniadanie.

Na zamek pojechaliśmy limuzyną. Widok był niesamowity! Zapierał dech w piersi. Na 12:30 mieliśmy umówioną wycieczkę z przewodnikiem. Nie miałam zbytnio czasu żeby porozmawiać z Matteo,ale zauważyłam że ciągle się na mnie patrzył,jakby sprawdzał czy na pewno wszystko w porządku. O 15:00 wróciliśmy do domu. Zdążyła się tylko przebrać i złapać jabłko,bo Eloisa zabrała mnie na zakupy. Ciągała mnie po sklepach gdzie jedna sukienka kosztowała tyle co kilka wypłat obojga moich rodziców. W końcu zatrzymała się w ekskluzywnym butiku z eleganckimi sukienkami. Przeglądała wieszaki szukając tej idealnej. Wzięła od ekspedientki stos sukni i kazała mi je przymierzać. Po wszystkim złapała dwie sukienki i poszła je kupić nie zważając na moje protesty. Gdy chciałam powiedzieć że nie musiała tego robić od razu mi przerwała.

-Ależ kochanie,to sprawia mi przyjemność. Wyglądasz przepięknie w tych sukienkach. Musiałam je kupić.-traktowała mnie jak swoją córkę.  Przecież zna mnie dopiero jeden dzień. Poszłyśmy do jeszcze jednego sklepu gdzie kazała mi wybrać mi buty i torebki pasujące do sukienek. Wróciłyśmy do domu bardzo późno. Poszłam się wykąpać i od razu położyłam spać.

Wstałam późnym rankiem. Byłam zdziwiona dlaczego w domu panuje taka cisza. Poszłam sprawdzić jadalnię,gdzie znalazłam karteczkę:

Ubierz się wygodnie,na 12:00 mamy fryzjera,na 15:00 kosmetyczkę. Pojechaliśmy na szybkie zakupy,wrócimy około jedenastej. Pójdź do kuchni,Alexa zrobi ci śniadanie. Buziaki,Eloisa.

Spojrzałam na zegar stojący na komodzie. Było wpół do jedenastej. Poszłam zjeść szybkie śniadanie,po czym pobiegłam pod prysznic. Ubrałam leginsy i luźną koszulkę na ramiączkach.

Gdy zeszłam kobieta już na mnie czekała. Wsiadłyśmy i pojechałyśmy do fryzjera. Kazali mi usiąść na skórzanym czarnym fotelu i zasłonili lustro. Mama Matteo wyszeptała coś na ucho dziewczynie która miała mnie strzyc i uciekła. Mi powiedziała tylko że nie mogę patrzeć w lustro. Siedziałam tam 3 godziny! 3 godziny u fryzjera! Nie pomyślałabym że tyle mi to zajmie. Po tym pojechaliśmy do kosemtyczki. Jej ,,biuro'' było połączone z zakładem fotograficznym,gdzie jak się okazało miałam mieć robione zdjęcia. O tym nie wiedziałam,ale na pewno będzie fajnie. Zdjęcia wyszły pięknie! Fryzjerka przyjechała za nami i czesała mnie do każdego zdjęcia inaczej,a kosmetyczka robiła mi makijaż. To są moje dwa ulubione zdjęcia z tej sesji:

 To są moje dwa ulubione zdjęcia z tej sesji:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Kiedy pokazałam je w domu Matteo opadła mu szczęka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Kiedy pokazałam je w domu Matteo opadła mu szczęka. Dodatkowo okazało się,że jutro po pokazach idziemy na kolację. Ale że rodzicom chłopaka coś wypadło,idziemy tylko we dwójkę. Mamy się spotkać z Eloisą i Christianem o 21 przy rezydencji. Szczerze mówiąc? Nie mogę się doczekać pokazu i kolacji.

***************************************************************************************

Rozdział jest dla mnie taki sobie,mam nadzieję że wam się podoba. Jak dotąd najdłuższy,bo aż ponad 710 słów! Tło na górze wykonane przez Edytę-adminkę grupy ,,Soy Luna-Lutteo Para Siempre'' na którą gorąco zapraszam! Wiem że to opowiadanie czyta trochę ludzi ale mało kto zostawia po sobie ślad. Komentujcie,dawajcie gwiazdki! Chcę znać wasze opinie,są dla mnie bardzo ważne. Buziaki :*

Soy Luna sezon 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz