Rozdział 6 (Maraton cz.2)

2.1K 123 8
                                    


Kiedy zobaczyliśmy idącego w naszym kierunku Simona zamilkliśmy. Nie myślałam o tym co mu powiedzieć. Mam nadzieję że mnie zrozumie. Sam zachęcał mnie do wyznania Matteo swoich uczyć. 

-Cześć! Co wszyscy jesteście tak cicho?-zapytał zdziwiony chłopak.

-Simon,możemy porozmawiać na osobności?

-Oczywiście,a co się stało?

Poszliśmy do szatni,na całe szczęście nikogo tam nie było. Myślałam jak ubrać to wszystko w słowa tak aby nie zranić chłopaka.

-Luna,widzę że coś cię dręczy. Po prostu powiedz.

Posłuchałam go i walnęłam prosto z mostu.

-Jadę na 2 tygodnie do Mediolanu. Matteo i jego rodzice mnie zaprosili.

Widziałam zdziwienie w jego oczach i błysk bólu. Jednak zaraz jego twarz rozjaśnił uśmiech. Nadal widziałam w jego oczach cień smutku ale Simon cieszył się razem ze mną. 

-To wspaniale! Lecisz do Europy,będziesz zwiedzać! Ale obiecaj mi że będziesz dzwonić.-wykrzyknął.

-Oczywiście że będę dzwonić,ale nie zapominaj o różnicy w strefach czasowych.

-Masz mi coś przywieźć. Może jakąś koszulkę,albo...

-Coś znajdę,obiecuję.

-Chodź tu do mnie...-powiedział i mocno mnie przytulił.

*dom Luny,narrator trzecioosobowy*

Rodzice Luny odebrali właśnie maila z danymi dotyczącymi wyjazdu. Lecieć miała 2 maja a wrócić 20. Podróżować będzie prywatnym samolotem rodziny Balsano. Wszystkie koszty ponoszą rodzice Matteo. Jednak pozostaje jeszcze jedno-skoro Sharon Benson podejrzewa Lunę o bycie Sol,to czy pozwoli jej lecieć do Mediolanu? Nie jest jej opiekunem prawnym,ale może zaszkodzić swoim pracownikom,prawda?

******************

Wyjazd Luny zagrożony! Co o tym myślicie? Następny rozdział jak wrócę z miasta. Buziaki 😘❤

Soy Luna sezon 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz