Rozdział 8

2.2K 126 12
                                    


*perspektywa Sharon*

Wiadomość była dla mnie szokiem. Co teraz? To chyba znaczy że powinnam przejąć opiekę nad Luną. W końcu to ja jestem jej jedyną rodziną. Monica i Miguel powinni odejść dla jej dobra. Już nie jest córką służby tylko dziedziczką fortuny Bensonów. Tyle problemów to spowoduje... Dziewczyna będzie stawiać opór jak oddalę tych ludzi,lepiej to zrobić jak będzie w Mediolanie.  Z tego co mówiła Ambar ta dziewczyna ma temperament i może napsuć nerwów. Lepiej dokończmy jeść i  wracajmy do rezydencji.

*perspektywa Luny,przeskok do 1 maja-przeddzień lotu Luny do Mediolanu*

-Luna,wszystko spakowałaś?-zawołała do mnie mama.

-Tak mamo,wszystko.-pyta się o to samo po raz setny. Zaraz zapyta czy na pewno. 3,2,1...

-Na pewno?

-Tak mamo,na pewno. Nie martw się,dam sobie radę.

-To idź spać. Jutro rano masz samolot. Pamiętaj,do Mediolanu z Buenos Aires leci się bardzo długo. Kto cię odbiera z lotniska?

-Już ci mówiłam,Matteo z rodzicami po mnie przyjadą. Wszystko już wiesz,jutro wyjeżdżam,nic mi nie będzie. Będę pod ciągłą opieką. Pod tym warunkiem zgodziłaś się na wyjazd,tak?

Poszłam się położyć. Mama ma rację,do Włoch leci się strasznie długo, a rodzice Matteo mają już zaplanowany cały wyjazd. Najpierw będę zwiedzać Mediolan,potem Eloisa chce zabrać mnie do SPA na kilka dni,na dodatek ktoś we Włoszech wyczaił Matteo jako jednego z wygranych na konkursie międzykontynentalnym i mamy umówiony występ. Ten idiota nie mógł sobie odpuścić. Dużo się zmienił,ale nadal jest najpopularniejszym chłopakiem w szkole i nie mógł przegapić szansy zostania Królem Toru we Włoszech.  No nic. Idę wziąć prysznic i kładę się do łóżka. Mam takiego farta,że państwo Balsano przysłali po mnie prywatny samolot,więc nie muszę być na lotnisku 2 godziny przed wylotem. Zdjęłam wisiorek i zasnęłam.

Rano byłam pełna energii. Nie wierzę że lecę do Europy! To jest spełnienie kolejnego mojego marzenia. Byłam na początku przeciwna przeprowadzce z Meksyku do Argentyny,ale to tutaj jestem naprawdę szczęśliwa. Wygrałam konkurs międzykontynentalny na wrotkach,poznałam przyjaciół,jadę zwiedzać Mediolan! Jakby nie patrzeć to wszystko dlatego że pani Sharon zaproponowała moim rodzicom pracę w swojej ,,głównej" rezydencji w Buenos Aires. Tata zawiózł mnie na lotnisko,gdzie od razu wsiadłam w samolot. Czekała tam na mnie ,,pomocnica" o imieniu Julia. Wolę myśleć o niej jako o osobie która ma mi towarzyszyć w podróży niż jak o kimś w rodzaju pokojówki przysłanej mi przez mamę Matteo. Sama przedstawiła się jako przysłana przez nią pokojówka. Kiedy wylatywaliśmy z Argentyny podziwiałam widoki. Jak się dowiedziałam później,około godziny po wylocie zasnęłam. Ocknęłam się dopiero jak lądowaliśmy we Włoszech. Wyszłam z samolotu szukając trzech sylwetek. Zobaczyłam ich od razu przy końcu ,,rękawu" którym wychodzi się z maszyny. Podbiegłam do nich i...

*******************************************************************

Koniec rozdziału! Ale żebyście nie byli smutni,dodam dzisiaj jeszcze jeden <3.Dziękuję za tysiąc wejść!!! Jesteście niesamowici! Wasze głosy i komentarze bardzo mnie motywują. Buziaki :*

Soy Luna sezon 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz