Rozdział II: Ta Anielica nienawidzi czerwonej sukni

Start from the beginning
                                    

Chwilę później z zaplecza wyszła... osoba nieokreślonej płci, która równie jak krawcowa, wielbiła się w czerwonym. Czerwone włosy, czerwony płaszcz, okulary...

Wtedy też Enfer zrozumiała co kobieta miała na myśli przez fakt, że znalazła idealną osobę.

- To mój nowy współpracownik - powiedziała kobieta, przyciągając do siebie Grella. - Grell Sutcliff.

- Wolałabym określenie współpracownica - zaprotestował rudzielec.

- Zabawny jest, nieprawda? - krawcowa podeszła do biurka, znajdującego się tuż pod ścianą, naprzeciwko drzwi, po czym wzięła z niego kartkę. - Z tego co widzę, to organizujesz przyjęcie. Domyślam się więc, że przyszłaś tu po suknię.

- Owszem - Enfer podeszła to zrolowanych materiałów, leżących na przygotowanych do tego stojakach, po czym przejechała po nich ręką. - Szukam czegoś wygodnego, nie odznaczającego się zbytnio, jak i...

Dziewczyna nie dokończyła, ponieważ krawcowa pisnęła.

- Grell, przynieś jej naszą ostatnią kreację!

Mężczyzna się skłonił, po czym ponownie poszedł na zaplecze, z którego po chwili wrócił z czerwoną suknią.

- Ona... Ma jakiś dziwny kolor... - stwierdziła słusznie Enfer. - I dziwnie pachnie... Znaczy! Nie zrozumcie mnie źle, jest naprawdę śliczna, ale chyba nie w moim guście...

- Początkowo była przeznaczona dla innej młodej panienki, jednak ta zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach... Przykra sprawa - wyjaśniła kobieta. - W każdym razie, jest idealna rozmiarem dla ciebie!

- Anica... Ja... - Enfer ponownie spojrzała na suknię, która miała brudny, czerwony kolor, była nieco pognieciona, zupełnie jakby źle przyjęła na siebie pigment farby, jak i już z daleka odznaczała się dziwnym, metalicznym zapachem. - Doceniam twoją pracę. Jednak jestem pewna, że na kimś innym ta suknia będzie znacznie lepiej wyglądać niż na mnie...

- Chodź, przymierz. Przysięgam, że to najlepsza suknia jaką ostatnio zrobiłam!

Enfer niechętnie przystała na propozycję kobiety.

***


Blondynka weszła do przebieralni razem z Madeline, po czym spojrzała na suknię jeszcze raz. Przejechała po niej ręką i zamarła. Z tym materiałem ewidentnie było coś nie tak.

- Panienko...

Enfer położyła palec na ustach, dając znać kobiecie, by ta była cicho. Następnie zaczęła udawać, że się przebiera, gniotąc sukienkę, jak i prosząc Madeline, by pomogła jej ją założyć. Odczekała chwilkę, po czym ponowiła proces, zupełnie jakby tym razem zdejmowała kreację.

- Enfer, co ty robisz? Dlaczego się nie pokażesz? - spytała Anica.

- Wybacz, ale obawiam się, że ta kreacja nie leży na mnie dobrze. Dodatkowo, odrobinę się wstydzę tak wyjść. Zwłaszcza po tym, jak Madeline mnie wyśmiała. - Tutaj znacząco popatrzyła się na służącą, która rozumiejąc przekaz, zaczęła się lekko chichrać.

Anica więc lekko westchnęła, a gdy tylko Enfer i Madeline wyszły z przebieralni, to odebrała od dziewczyny sukienkę.

- Nie ma możliwości byś zrobiła nową? - spytała blondynka. - Jeśli trzeba, zapłacę nawet podwójnie.

- Właściwie... Mam chyba jeszcze jakąś ze starej kolekcji... - przyznała krawcowa, po czym ścisnęła mocniej czerwoną kreację.

- Zaraz ją przyniosę - powiedział Grell, lekko zakłopotany zaistniałą sytuacją, po czym pokierował się na zaplecze.

- Naprawdę mi przykro, Anica. Ale jestem pewna, że twoja kreacja spodoba się komu innemu - próbowała pocieszyć ją blondynka.

- Tak... - czerwonowłosa zdawała się nawet nie słyszeć słów dziewczyny.

Po chwili jednak przyszedł Grell ze śliczną, blado-różową sukienką, która odsłaniała ramiona. Na dole miała kilka warstw, które przy środku zawinięte były w górę i przytrzymywane przez rządek sztuczych, ciemnoróżowych róż.

- Anica... Ta sukienka jest cudowna! - przyznała szczerze Enfer, biorąc kreację do ręki i przykładając ją do siebie, przyglądając się tym samym w lustrze. - Jest idealna!

Gdy kobieta nie reagowała, to do blondynki podszedł mężczyzna.

- Najmocniej przepraszam - zaczął. - Ale czy ja też mogę się czuć zaproszona? To znaczy... zaproszony?

- Ach, najmocniej przepraszam. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że Anica ma nowego pracownika. Oczywiście, czuj się zaproszony.

- Panienko, nie jestem pewna czy zdąży panienka przygotować zaproszenie - wtrąciła się Madeline.

- Zaproszenie? A po co się kłopotać? - Grell machnął na to ręką. - Przyjdę razem z panią A.

Madeline zapłaciła za suknię, po czym kobiety wyszły ze sklepu, przed tym jednak dziękując.

- Grell... - odezwała się wreszcie Anica, gdy tylko szlachcianka opuściła pomieszczenie. - Co jest nie tak z moimi kreacjami? Dlaczego nie mogę już tworzyć tego co wcześniej? Miałeś być tym jedynym, tym idealnym, który mi pomoże. Więc dlaczego..? Dlaczego?!

- Pani A... - zaczął spokojnie czerwonowłosy, po czym podszedł do kobiety, stanął za nią i objął jej szyję. - Wie pani dlaczego się panią zainteresowałam? Ma pani dokładnie taki sam gust jak ja...

- Grell...

- Przypomina mi pani pewną kobietę... Ostatecznie jednak musiałam ją zamordować. Nie chciałabym tego powtarzać.

***

Gdy w końcu szlachcianka dotarła do posiadłości, to natychmiast pokierowała się do gabinetu. Służąca pognała zaraz za nią.

- Madeline, gdzie dzisiejsza gazeta, którą czytałam o poranku?

- Pokojówka musiała ją wynieść.

- Potrzebuję jej! Natychmiast! - krzyknęła Enfer, co usłyszała wcześniej wspomniana pokojówka.

Do pokoju więc weszła młoda brunetka, razem z poranną gazetą, którą akurat szła wyrzucić, razem z innymi zebranymi śmieciami.

- Najmocniej przepraszam, panienko. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że może się jeszcze przydać. - Podała blondynce czasopismo, po czym skłoniła się i wyszła.

Enfer natychmiast otworzyła gazetę i zaczęła ją przeglądać. W pewnym momencie jednak przestała, zatrzymując się na jednym punkcie.

- Panienko? Czy wszystko dobrze? - spytała zaniepokojona Madeline.

- Anica wspominała coś o dziewczynce, która miała wypadek, prawda?

Służąca kiwnęła twierdząco głową. Po chwili więc szlachcianka pokazała jej artykuł na którym się zatrzymała.

Adelaide Quatro została znaleziona martwa na jednej z odchodzących od ulicy Downing Street uliczek. Biegły lekarz John Watson badając zwłoki odkrył, że dziewczynce upuszczono zastraszającą ilość krwi. O wszelkich informacjach prosimy zawiadomić Scotland Yard.

------------------------------------

*Everything for young lady (ang.) - Wszystko dla młodej panienki

**Enfer (fran.) - Piekło

Moja anielica || KuroshitsujiWhere stories live. Discover now