He Likes When His Girls Do Anythin' He Wishes

1.1K 100 70
                                    

NataliaSzatraj:

Jak każdy już zauważył, Diana naprawdę leci na Pana J'a (kto by na niego nie leciał?!) XDDD Taki był mój zamiar od początku. Zapraszam na część z perspektywy zauroczonej Pączusiem blondynki i nie, nie mówię tutaj o Harley! :D

***

Perspektywa Diany

Po skończonym sprzątaniu krwi rozlanej przez naszego szefa zmęczone wróciłyśmy do pokoju wraz z fioletowowłosą. Ona prawiła mi kazania, mówiąc, że to, co robię, jest niedorzeczne. Wiedziałam, że się o mnie martwi, ale nie musiała aż tak. Jestem dużą dziewczynką, dam sobie radę.

- Pozwól, że się wykąpię. I think I don't smell good - mruknęłam, ziewając i zniknęłam za drzwiami łazienki. 

Ściągnęłam z siebie ubrania, które jakimś dziwnym trafem były poplamione alkoholem. Stanęłam przed sporym lustrem i obejrzałam się w nim. Miałam jakby podkrążone oczy, ale nadal ogromnie, nienaturalnie wielkie źrenice, które wyróżniały się na tle moich piwno-zielonych oczu. Byłam ciekawa, czy... Nie, muszę o nim zapomnieć! To przecież mój szef oraz psychopatyczny morderca w jednym, który ma dziewczynę. Polubiłam Harley po naszych dzisiejszych zakupach. Pomimo swojego szaleństwa była dla nas naprawdę miła. Jestem ciekawa, jak to będzie po kilku tygodniach, gdy nadal będziemy tu pracować. Pierwszy dzień był udany, chociaż jestem pewna na sto procent, że morderstwo popełnione przez zielonowłosego będzie mi się śniło po nocach. Na pewno.

***

Przebudziłam się nad ranem. Za oknem powoli robiło się widno, przez co do naszego pokoju zaczynało dochodzić słabe światło. Uwielbiałam oglądać wschód słońca, chociaż byłam nocnym markiem i o wiele lepiej czułam się w nocy. Nie spałam za długo. O czwartej nad ranem wróciłyśmy na górę, potem wzięłam prysznic i zasnęłam przed piątą. Teraz jest parę minut po siódmej, a różowe słoneczko powoli wznosi się nad Gotham. Niewiele myśląc, podniosłam się z łóżka i sprawdziłam, czy Mirie śpi. Gdy upewniłam się, iż przyjaciółka spała twardym snem, założyłam na siebie szarą bluzę przez głowę i byle jakie sportowe krótkie spodenki, które znalazłam na dnie torby przywiezionej z Liverpoolu, a potem zabrałam swoje lodowe papierosy i opuściłam mieszkanie. Szłam długim, wąskim korytarzem, oglądając każde drzwi oraz każdy obraz na ścianie z osobna. Wystrój całej kamienicy był utrzymany w eleganckim, szlacheckim stylu. Na podłodze każdego z korytarzy leżał czerwony bądź ciemnofioletowy dywan. Podłogi z ciemnego drewna, wypolerowane idealnie, a ściany koloru białego, wygładzone i bez żadnej skazy. Przejechałam po niej, gdy oczekiwałam na windę po wcześniejszym wciśnięciu przycisku. Podejrzewałam, że pod tyloma warstwami nasz szef zakrył wiele plam krwi. Co do niego... Byłam pewna, że doskonale wiedziałam, co dają mu morderstwa. Satysfakcję z tego, iż jest postrachem miasta. Cieszył się szacunkiem, jakim go darzono. Uwielbiał mieć władzę nad wszystkim, co trafiało w jego rączki. Odnosiłam coraz większe wrażenie, iż chce mieć władzę także nade mną i nad Mirandą. Nigdy specjalnie nie interesowałam się mózgiem człowieka, tym, jak on działa. Chciałam iść na studia związane z dziennikarstwem. Od dziecka byłam bardzo ciekawska i łatwo mi było wydobyć od innych informacje. Ludzie często mi się zwierzali, a ja umiałam nawiązać z nimi kontakt. Praca w sam raz dla mnie.

Gdy winda wjechała na moje trzecie piętro, wsiadłam do niej i wcisnęłam przycisk z numerem 6. Kamienica była bardzo wysoka i majestatycznie wznosiła się na tle innych budynków. Stała też bardzo blisko centrum, więc mogłam sobie wyobrazić, jaki z dachu może być piękny widok. Winda niespodziewanie zjechała w dół. Spojrzałam na przycisk, czy aby dobrze wcisnęłam i zmarszczyłam brwi, gdyż świecąca się cyferka numer sześć, wskazywała na to, iż nie pomyliłam się.

Joker's PetsWhere stories live. Discover now