15.

5.2K 599 559
                                    

Drobny, około pięcioletni chłopiec siedział na parapecie wyłożonym poduszkami, wpatrując się w okno z dziwnym zafascynowaniem. Krople deszczu ozdabiały wielką szybę, on zaś śledził wzrokiem co większą z nich, całkowicie nie przejmując się faktem, że było to zajęcie bez większego sensu. Jego dziecinny umysł kazał mu to robić od rana, dlatego odchodził ze swojego miejsca tylko na obiad i by zrobić siusiu. Lada chwila na wielki plac miało wjechać z utęsknieniem wyczekiwane białe auto, bowiem już od tygodnia nie widział swojej mamy, która wyjechała do pracy i przez ten czas nie mogła z nim rozmawiać. Wprawdzie słyszał, że jego starsi bracia do niej dzwonili, ale sam nie miał jeszcze swojego telefonu, a ona nigdy nie poprosiła go do słuchawki. Było mu trochę smutno z tego powodu, jednak wiedział, że miała dużo na głowie i to nie była jej wina. Seokjin i Namjoon nie mieli swojej niani, a on tak, pewnie dlatego o nich się bardziej martwiła.

Po kilkunastu minutach usłyszał donośny dźwięk samochodu i światła, które nieco go oślepiły. Szybko zeskoczył ze swojego obserwatorium, wybiegając z pokoju, przeskakując schody, by jak najszybciej znaleźć się na dole i móc w końcu ją zobaczyć.

- Mama wróciła! - pisną ucieszony i stanął przed drzwiami, nie zwracając nawet uwagi na rodzeństwo, które znalazło się przy nim, gdy drzwi od domu się otworzyły. Próg przekroczył wysoki mężczyzna, stawiając na ziemi walizkę, a chwilę później mógł w końcu zobaczyć drobną kobietę, zsuwającą właśnie z głowy duży kapelusz, który odebrała od niej ich gosposia.

- Dzień dobry.

Miękki i przyjemny głos mamy sprawił, że na buzi chłopca pojawił się szeroki uśmiech. Całą trójka niemal natychmiast pojawiła się przy niej. Seokjin był najwyższy, wtulił się więc w jej pas, a on i Namjoon musieli zadowolić się nogami, które opletli swoimi drobnymi rączkami.

- Jedliście obiad, hm? Lekcje odrobione, Jinuś?

- Tak, mamo - najstarszy uśmiechnął się szeroko, wpatrując w swoją rodzicielkę, która pogłaskała go po głowie i kazała mu rozpakować dużą torbę z prezentami, w międzyczasie biorąc na ręce Nama. Ten wtulił się w jej szyję mocno, zaczynając opowieść o tym, jak było w przedszkolu. Kobieta z zadowoleniem wsłuchiwała się w jego słowa, kierując w stronę salonu, ignorując Taehyunga, który nadal wyszczerzony ruszył za nią, nie puszczając różowej spódnicy. Usiedli we trójkę na kanapie, Joon na jej kolanach, a Tae obok, raz po raz ciągnąc ją za spódnicę, chcąc zwrócić na siebie jej uwagę, ta jednak skupiona była tylko na średnim synu, którego pieszczotliwie tarmosiła.

Najmłodszy nadął swoje pulchne policzki, opierając czoło o jej ramię.

- Mamuś... - jęknął niezadowolony, obejmując zaraz jej rękę palcami. - Mamoooo...

- Jeju, Taehyung, co znowu? - mruknęła, zerkając na najmłodszego zniecierpliwiona. Oplotła ramionami ciało średniego z nich, zagryzając wargę. Tae poczuł w środku coś nieprzyjemnego, jednak tylko uśmiechnął się i uniósł, opierając cały swój ciężar na kolanach.

- Byłem wczoraj na rolkach, bo tata mi kupił. Zdarłem sobie rączkę i boli... - wydął nieco dolną wargę i przysunął dłoń do jej twarzy. Kobieta tylko westchnęła i pokręciła głową z niezadowoleniem.

- I co w związku z tym? Przecież nic z tym nie zrobię. Trzeba było nie jeździć, skoro nie potrafisz.

- Jak dasz buzi, to przestanie - chłopiec nieco się skulił, wpatrując w nią z uwagą.

- Niech niania da ci plaster, buzi nie pomoże.

- Ale Jina nie bolało, jak dałaś buzi! Namjoon też dostał! Daj mi też! - jęknął, przysuwając swoją dłoń do jej ust, ta jednak odsunęła się i zmarszczyła swoje brwi zła.

bad romance | vkookحيث تعيش القصص. اكتشف الآن