12.

4.7K 548 188
                                    


          - Mogę wyjść trochę wcześniej? I tak nic już nie wymyślimy, a spieszy mi się odrobinę... - Jongin spojrzał na Kooka, który przytaknął, nie odwracając wzroku od tabletu, raz po raz coś na nim poprawiając. Pomimo tego, że miał teraz mnóstwo wolnego czasu, bo po pracy nie musiał biegać na randki czy zajmować się Tae, to był wyjątkowo ospały i nieproduktywny. Miał totalny zastój, a wena go na dobre opuściła. Nie było to dobre, bo mieli masę pracy, on zaś był nieprzydatny, bo zawsze coś w jego projektach było nie tak. Musiał skupiać się bardziej, jednak nie było to proste.

Westchnął ciężko i odstawił sprzęt na biurko, zerkając na starszego, który zmazywał właśnie tablicę.

- Gdzieś idziesz?

- Widzę się z moją księżniczką - mężczyzna uśmiechnął się tak szeroko, że Jeon miał wrażenie, że zaraz pójdą mu kąciki w ustach i zmieni się w potwora.

- Zgodziła się? - uniósł brew pytająco, obserwując go uważnie. - Ostatnim razem wylała ci na krocze kawę.

- Oj, to było tak dla zgrywy. Widzę jak na mnie patrzy. Jestem mocno w jej typie, ale to mega wstydliwa dziewczyna i nie chce pokazać, że jej zależy.

Jungkook zaśmiał się, widząc jego pewną siebie minę. Kim był naprawdę twardym graczem. Dostał od Jung kosza chyba milion razy, zawsze jednak tłumaczył to jej charakterem i nieśmiałością. On sam nie był przekonany, czy tak naprawdę było, czy raczej dziewczyna zwyczajnie miała go gdzieś, jednak nie wspomniał o tym Jonginowi, bo on naprawdę wierzył, że byli sobie przeznaczeni.

- Zgodziła się? Gdzie idziecie?

- Widziałem ją dzisiaj rano, jak wychodziła z psem. Zapytałem co u niej słychać i czy ze mną pójdzie na randkę, a ona, że mam spadać na drzewo, bo wieczorem przywiozą jej meble. No to powiedziałem, że jej je wniosę.

- Na dziewiąte piętro?

- No. Dla miłości się poświęcę. Pokażę jej, że jestem super silny, może potem zaprosi mnie na kawę i zaśnie wtulona w moje ramię.

- Trzymam kciuki - zaśmiał się młodszy, kręcąc głową z rozbawieniem. Upór Jongina czasami był wręcz nierealny. Starał się jak głupi, by jego piękna sąsiadka w końcu go zauważyła, ta jednak po tym, jak niefortunnie nazwał jej psa brzydką kupą, miała go w dupie. Była ponoć przewrażliwiona na punkcie ukochanego pupila i Kim przegrał tym całą sprawę, chociaż nie raz przepraszał ją oraz jej małego pieska.

- Trzymaj, trzymaj. W końcu mi się uda.

- Tak na marginesie... Nie męczy cię już to?

- Kryśka? A w życiu. To miłość mojego życia. Nie pozwolę, by jakiś brzydki kundel nas rozdzielił. Nie po to tyle przeżyłem, by dać się tej podstępnej jaszczurce, która chce zniszczyć nasze szczęście. Ja wiem, że ona ją buntuje, by ze mną zerwała kontakt, próbuje przedstawić mnie jak potwora, ale ja się nie dam.

- Nie dawaj. Walcz - młodszy uśmiechnął się i sięgnął po nieszczęsny tablet. To jakiś cholerny paradoks, że wszelkie sytuacje tak idealnie pasują do jego życia? W dodatku dopiero teraz uświadamia sobie własną głupotę. Jak zwykle w czas.


***


Yoongi przysiadł obok blondyna na trawniku, podając mu zapiekankę polaną różnymi sosami. Nie miał pojęcia w czym gustuje młodszy, dlatego wybrał to samo co dla siebie mając nadzieję, że będą w tej kwestii podobni.

- Dziękuję, hyung.

- Nie ma sprawy - uśmiechnął się i odwinął papierek ze spodu swojej, następnie wgryzł się w ciepłą przekąskę, wzdychając cicho. Czuł przyjemne ciepło, gdy chłopak był blisko. Nie potrafił tego wytłumaczyć, było to raczej w jego przypadku niespotykane, jednak w jakiś sposób go polubił. Nie mieli zbyt wiele czasu na rozmowy czy spotkania, jednak te godziny, które spędził w jego towarzystwie były wystarczające, by zapragnął być przy nim częściej. Dodatkowo fakt, że Jeon już nie ma do niego prawa, w jakiś sposób popychał go w stronę blondyna.

bad romance | vkookWhere stories live. Discover now