9.

5.6K 561 401
                                    

Wsunął dłonie w swoje świeżo przycięte włosy, wzdychając ciężko. Kropelki potu spływały po jego skroniach, by zatrzymać się na linii szczęki. Dawno nie czuł się tak rozluźniony i przyjemnie zmęczony, nie seksem, a prawdziwym wysiłkiem fizycznym. Wizyta w ulubionej siłowni była miłą odskocznią od życia, w którym tkwił od kilku tygodni. Zapach potu, trudów i testosteronu działał na niego relaksująco. Uwielbiał pracę nad mięśniami, miał małą obsesję na punkcie swojego ciała. Pragnął, by było twarde, wyrzeźbione i seksowne do granic możliwości. Momenty, gdy ludzie odwracali się za nim, by spojrzeć na ramiona opięte dopasowaną koszulą, mocno podbudowywały jego ego.

- Zaraz ducha wyzioniesz, młody.

Jungkook zerknął na swojego przyjaciela, który wycierał właśnie czoło ręcznikiem. Uśmiechnął się pod nosem i odstawił sztangę, siadając na ławce. Odetchnął ciężko, sięgając po wodę, której upił kilka łyków, oblizując wilgotne usta.

- Lubię to. Muszę się wyżyć.

- Praca?

- Nieee - machnął dłonią i wstał, zarzucając swój ręcznik na ramię. Złapał za papierowe ściereczki i płyn, by przetrzeć sprzęt. - Taehyung.

- Co z nim? - Hoseok uniósł brew pytająco, kierując się w stronę bieżni. Zajął jedną, zaraz ustawiając odpowiednią szybkość. Całe szczęście, że nie było wiele ludzi, mogli w spokoju porozmawiać, jednocześnie ćwicząc obok siebie.

- Mam mętlik w głowie. Kocham jego ciało, uwielbiam go fizycznie, ale czuję, że to nie to, że angażowanie się w to nie ma sensu i lepiej zakończyć to jak najszybciej.

- Nie zmusisz się do uczucia, a seks to nie wszystko, pieniądze też. Skoro źle wam razem, to chyba trzeba przestać w to brnąć. Tylko co z nim? Nie zakochał się? - starszy zacisnął wargi, zwiększając wysokość i tempo. Jungkook spuścił głowę, wzdychając niezadowolony.

- Nie, przestań. Niby coś tam mówił, ale tak naprawdę mnie oszukuje. Ukrywa zbyt wiele. Miałem o tym nie wspominać, ale to mnie trochę męczy... On pracuje w firmie i tam zachowuje się inaczej. Nie jest słodki i kochany, to cham. Przy mnie jest inny, zresztą ciągle kłamie, że jest ze znajomymi, podczas gdy siedzi w biurze kilka pięter nade mną - odparł, wbijając wzrok w wyświetlacz, na którym pojawiały się coraz większe liczby. Raz kozie śmierć, Jung był godny zaufania.

- Kiepsko. Związek bez zaufania, to coś bez przyszłości. Skoro macie przed sobą takie tajemnice, to nie warto. Ty go średnio lubisz, on kłamie. Chyba nie traktujecie tego serio oboje. Zatem problem jest tylko praca.

- Zaproponowali mi wyjazd do Chin i angaż w tamtejszej filii. Muszę tylko sprostać zadaniu i mnie przyjmą. Tylko no... - zaciął się na chwilę, wciągając w płuca powietrze. Czuł zmęczenie, które opanowało jego mięśnie, jednak nie miał zamiaru przestać. Miał ochotę paść z nadmiaru wysiłku. - Poznałem jego rodzinę i jego ojciec mnie polubił. To jest coś, w końcu niecodziennie ma się miliardera za sprzymierzeńca.

- Daj wolną rękę Yoongiemu, a wszystko pójdzie dobrze.

- Co?! - młodszy przystanął, a taśma pociągnęła go do tyłu, przez co prawie się wywrócił. - O co ci chodzi, Hoseok?

- No co? - szatyn zatrzymał swoją bieżnię i z niej zszedł, otwierając butelkę z energetykiem. - Tae mu się spodobał. Niech ci go odbije, będziesz miał z głowy dzieciaka, a i wpływów nie stracisz. Wszyscy będą zadowoleni, a chyba ta dwójka dobrze się ze sobą dogaduje.

- Min serio leci na Taehyunga? - brunet wstrzymał oddech czując, jak jego mięśnie mimowolnie się zaciskają. Gorąco napływało do jego twarzy, jednak nie była to wina wysiłku, a złości. Nie spodziewał się tego.

bad romance | vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz