6.

7.3K 644 455
                                    



      - Nareszcie koniec. - Taehyung podszedł do Jungkooka, który siedział przy wysokim stoliku, podjadając jakieś śmieszne przekąski. Impreza się kończyła, większość osób już sobie poszła, nadchodziła też godzina pojawienia się ekipy sprzątającej. Jimin i jej grupa już dawno zniknęli, bowiem postanowili wybrać się na imprezę w barze, z racji jutrzejszego dnia wolnego. On musiał odmówić, obiecał bowiem blondynowi, że spędzi te dni z nim. Teraz chętnie by to odwołał, ale było za późno.

- Mhm. Zmęczony? - spojrzał na starszego, który skinął głową, przysuwając się bliżej. - W sumie to nasze dzisiejsze plany chyba nie wypalą...

- Dlaczego? - Jeon uniósł brew pytająco, w środku zaś poczuł coś na kształt ulgi. Miał ochotę od niego uciec i zabawić się z Jonginem oraz resztą, nie zaś kolejną wolną chwilę spędzać z tym kłamcą.

- Tata chce zjeść z nami kolację i nie mogę odmówić, bo prawie się nie widujemy.

- Rozumiem. W takim razie ja będę już szedł do domu. Jutro zadzwonię - zsunął się z krzesła, widząc jednak przerażone spojrzenie niższego, skrzywił się nieco, nie rozumiejąc takiego zachowania. - Coś nie tak?

- Bo... myślałem, że będziesz chciał pójść ze mną...

- Razem?

- No tak, powiedziałem przecież, że zaprasza nas, nie tylko mnie, ale skoro nie chcesz, to szkoda...

Jeon otworzył szerzej oczy i natychmiast się wyprostował.

- Myślałem, że mówisz o braciach.

- Oni też będą - powiedział Tae, patrząc na niego wyczekująco. Jeon przybrał od razu seksowny wyraz twarzy i złapał Kima za rękę, przyciągając do siebie.

- Chętnie poznam twoją rodzinę, królewno.

Blondyn uśmiechnął się szeroko i zacisnął palce na jego dłoni, następnie pociągnął w stronę głównego wyjścia. Jeon posłusznie ruszył za nim, po drodze odpinając swoją plakietkę. To całkowicie zmieniało postać rzeczy. Spotkanie z Taehyungiem, a z jego ojcem i braćmi to inne poziomy, nigdy nie odpuściłby sobie okazji spotkania z człowiekiem sukcesu. Młody jednak czasami był przydatny.



Ojciec Taehyunga mieszkał na obrzeżach miasta w wielkiej willi w koreańskim stylu, która w pierwszej chwili na tyle wytrąciła Jeona z równowagi, że zamiast wysiąść z samochodu, siedział i wpatrywał się w budynek. Dopiero szczupła dłoń Tae wybudziła go z transu. Wysiadł, od razu podchodząc do drzwi od strony pasażera, by otworzyć je przed swoim chłopakiem, który zadowolony wyskoczył ze swojego Porche, łapiąc młodszego za rękę.

- Mam nadzieję, że ich polubisz. Nie rozmawiają na takich spotkaniach o pracy, więc nie powinieneś czuć się źle.

- To raczej oni mogą mnie nie polubić, koteczku.

- Pokochają cię, nie mają wyjścia, w końcu jesteś moim chłopakiem - wyszczerzył się Taehyung, ciągnąc go w stronę pięknych, klasycznych schodów, które prowadziły do wielkich drzwi wykutych w drewnie. Jungkook poczuł się chwilowo jak w innej epoce, gdy te się otworzyły, a przed nim pojawiła się dróżka prowadząca na elegancki taras, przez który Tae szybko przeszedł, podchodząc do kolejnych drzwi. Jeon wyprzedził go o krok i popchnął, wpuszczając zadowolonego blondyna przodem. Kto wiedział, może zaraz wyskoczy to ktoś z rodziny, musi wyjść na dżentelmena nawet, jeśli niezbyt mu się to uśmiechało.

bad romance | vkookWhere stories live. Discover now