Rozdział 7

2.2K 136 55
                                    

                                                              *Perspektywa Sandry*

Obudziłam się, była godzina 10:36. Wstałam i podeszłam do szafy w celu wybrania ubrań na dzisiejszy dzień. Kiedy miałam już wykonać telefon do przyjaciela, ponieważ nie wiedziałam co na siebie założyć do szafy podszedł Puszek i trącił noskiem czarną bluzę hello gorgeous, do tego białe jeansy, obowiązkowo z dziurami na kolanach i czystą bieliznę. Na śniadanie zjadłam zwykłą sałatkę, chwyciłam plecak, założyłam buty i chustę. Zawołałam Puszka, postanowiłam się przejść trzymając cały czas pistolet w ręce. Tak to bardzo normalne chodzić z pistoletem w dłoni i mieć uczucie, że cały czas ktoś Cię obserwuje. Ja chyba jestem przewrażliwiona, niedługo jak usłyszę własny oddech to zacznę panikować. Szłam w stronę lasu, było tam coraz więcej drzew i krzewów. Weszłam w tą część lasu gdzie co prawie metr jest drzewo. Polecam jedyny krajobraz to drzewa, ale lepsze to niż takie stado żołnierzy. Usiadłam pod drzewem i zaczęłam się rozglądać. Na drzewach były jeszcze liście, ale wszystkie były w kolorach żółci, czerwieni i brązu. Na niebie były pojedyncze chmurki, które wyglądały jakby bały się do siebie zbliżyć, bały się że skrzywdzą tę drugą. Wiatr wiał delikatnie, unosząc małe listki i kołysając przy okazji małymi krzewami. Wszystko wyglądało pięknie, mogłabym siedzieć tu godzinami i rozmyślać np. o wczorajszych zdarzeniach. Tak swoją drogą ciekawe co oni teraz robią. Wpadłam właśnie na bardzo ryzykowny, a zarazem bardzo kuszący. Wstałam i ruszyłam do mojego celu. Co chciałam zrobić? Mam dwie opcje, pierwsza iść w stronę bazy youtuberów, po drodze jest ukryty sklep z bronią i mogę im zanieść, przy okazji spotkam się z Michałem, Adamem, Przemkiem i Remkiem. Została jeszcze druga opcja, która brzmi iść tam i po cichu wejść na drzewo i obserwować ich. Chyba jednak wybiorę tą pierwszą. Idę leśną ścieżką, i rozgałęzienie dróg oboma dostanę się do sklepu z bronią. (#życiowywybór) Spoglądałam na obie ścieżki, ostateczne jednak wybrałam lewą. Dlaczego, bo po lewej stronie mam serce, albo przynajmniej jego większą część. Szłam, obok mojej prawej nogi dreptał sobie Puszek, merdał ogonkiem i rozglądał się. Wzięłam z niego przykład, sklep z bronią jest ukryty, zauważyłam domek na drzewie. Tak, ten sklep jest bardzo dobrze ukryty, nikt nie wpadłby na to.(wyczujcie ten sarkazm) Podeszłam do drzewa, i zauważyłam drabinkę. Wyjęłam z plecaka pistolet i zaczęłam wchodzić do góry, uchyliłam klapę i nikogo nie było. Domek był malutki, zabrałam ze sobą bardzo dużo broni i trochę amunicji. Zeszłam powoli i udałam się z wilkiem do obozu moich "przyjaciół". Po tym co się ostatnio stało, mam do nich mieszane uczucia. Z jednej strony zastrzeliłabym niektórych jak kaczki, a z drugiej strony nie chcę im zrobić krzywdy. Widziałam już zarys bazy, przyśpieszyłam kroku. Podeszłam do bramy i zaczęłam pukać. Usłyszałam kroki, ktoś wyjrzał przez małe okienko, i uchylił bramę. Ujrzałam twarz Masterczułka, widziałam strach w jego oczach, a no tak przecież nie codziennie można zobaczyć oswojonego wilka.

-To jest Puszek.-powiedziałam i uśmiechnęłam się, czekałam na reakcję chłopaka

-Ta, po co tu przyszłaś?-zapytał

-Przyniosłam broń, może się wam przyda.-powiedziałam i wyjęłam z plecaka kilka sztuk broni i kilka paczuszek z amunicją. 

-Może wejdziesz?-zapytał

-Po co może żebyście mnie zamknęli w małym pokoiku i zgwałcili? Podziękuje.-powiedziałam i zaśmiałam się pod nosem. Do Czułka podszedł Poszukiwacz. Tylko tego tu brakowało...

-Sandra zaczekaj.-powiedział Poszukiwacz-Proszę.

-Masz 10 minut.-powiedziałam stanowczym tonem i założyłam ręce na piersi

-Chciałbym Cię przeprosić za to co miało miejsce ostatnio. Strasznie żałuje tego. Przepraszam. Mogę Ci to jakoś wynagrodzić?-zapytał

-Tak, to ma nie powtórzyć się już nigdy.-powiedziałam-Ja już pójdę. Do zobaczenia.-powiedziałam i pomachałam chłopakom. Spojrzałam na zegarek, wskazywał godzinę 14. Usiadłam pod drzewem i zaczęłam myśleć. Nagle usłyszałam trzask chwyciłam broń i wstałam, wymierzyłam w źródło dźwięku.

Pomocniczka YouTubeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz