Rozdział 4

2.6K 148 45
                                    

                                                           *Perspektywa Disowskiego*

Przez całą drogę powrotną chłopaki nabijali się, że uderzyłem w drzewo i mówili, że wiedzą i widzą że Sandra mi się podoba.

-Ale wiecie, że nie możemy powiedzieć nic o tym że spotkaliśmy Sandrę. Ustalmy, że powiemy o tym chłopaku i tyle, spotkaliśmy tylko jego.-powiedział Multi

-Ok, ale jesteśmy spóźnieni jakieś 30 minut-powiedział Remek

-Powiemy, że wracając sprawdzaliśmy teren tak dla pewności czy coś-powiedziałem

Doszliśmy już na miejsce, udaliśmy się do pokoju dowódców i opowiedzieliśmy o tym chłopaku. Powiedzieli, że może częściej będą nas puszczać na te zwiady. W głębi siebie okropnie się cieszę, bo może spotkam jeszcze Sandrę. Po "przesłuchaniu" udaliśmy się do pokoju. Była 19:47, razem z współlokatorami udaliśmy się na stołówkę. Oczywiście nie obyło się bez podsumowania naszego wyjścia, potem wróciliśmy do pokoju. Wziąłem prysznic i położyłem się na łóżku. Cały czas myślałem o tym czy Sandra wróciła bezpiecznie do domu, czy aby na pewno nic jej nie jest, a przede wszystkim dlaczego jej szukają. Wiedziałem, że ktoś jest poszukiwany, ale nie pomyślałbym, że to ona. Po około 2 godzinach rozmyślania zasnąłem.

                                                         *Perspektywa Sandry*

Szłam w stronę domu i rozmyślałam o dzisiejszych wydarzeniach. Pierwszy raz zabiłam człowieka, w pewnym sensie poczułam ulgę, że tak powiem zemściłam się za to jak mnie traktował. Tak czy siak wiem, że od dziś jeśli spotkam kogoś od polityków będę musiała go zabić. Wiedziałam, że to nadejdzie ale nie myślałam, że tak szybko. Nagle usłyszałam odgłos łamanego patyka.(ta oryginalność) Napięłam łuk i odwróciłam się zobaczyłam Puszka. Kamień spadł mi z serca, pogłaskałam przyjaciela i razem z nim wróciłam do domu. Jak zwykle mijaliśmy drzewa, krzewy, staw, sklepik aż w końcu doszliśmy do polanki. Rozejrzałam się upewniając, że nie ma nikogo w pobliżu. Podeszłam do pagórka i otworzyłam drzwiczki. Wpuściłam wilka i zaraz po nim weszłam do domku. Szliśmy korytarzykiem, wpisałam hasło i przyłożyłam palec do skanera i otworzyłam drzwi.Zdjęłam buty i chustę.Poszłam do kuchni, wyjęłam z plecaka jedzenie znalezione w sklepie i włożyłam je do lodówki. Wyjęłam z niej mięso dla Puszka i położyłam je do miski. Sama wyjęłam z szafki miskę i płatki owsiane. wsypałam do miski kilka łyżek owsianki i zalałam wodą. Zjadłam posiłek, i udałam się pod prysznic. Ubrałam piżamę, która składała się z szarych, dresowych szortów i miętowej bluzki na krótki rękaw. Udałam się do sypialni i założyłam na siebie szarą bluzę. Poszłam do salonu, gdzie na dywanie obok kominka leżał mój przyjaciel. Do kominka włożyłam drewno i podpaliłam. Puszek położył mi głowę na udzie, a ja zaczęłam go głaskać. Poczułam jak po policzku spływa mi łza, wilk zlizał ją, przechylił głowę i uniósł jedno uszko. Przytuliłam go, potrzebowałam tego. Razem patrzyliśmy jak ogień pożera patyki. Około godziny 21:32 udałam się z Puszkiem do sypialni. Zdjęłam bluzę i przykryłam się kołdrą, obok mnie położył się wilczek.

-Dobranoc Puszek-powiedziałam na co mój towarzysz polizał mnie po policzku, próbowałam zasnąć, zaczęłam czytać "Krzyżaków", ale to nie pomagało. Moje myśli zaprzątał Przemek. Myślałam o nim, o jego pięknych, brązowych oczach... Z tą myślą zasnęłam. 

                                                                     *Sen*

Stoję w jakimś pomieszczeniu, przede mną do ścian są "przyczepione" dwie osoby. Podchodzę bliżej widzę stolik, a na nim pistolet biorę go do ręki. Na stoliku leży kartka o treści:

Pomocniczka YouTubeWhere stories live. Discover now