-O proszę kogo my tu mamy. Małą zdrajczynię od polityków, nie wiedziałem że będą wykorzystywać takie małe dziewczynki, no ale Ci ludzi nie mają serca. Niestety, ale muszę Cię zabić trochę przykro.- chłopak wymierzył we mnie pistoletem, ale w ostatniej chwili Przemek i Remek zabrali mu broń i odciągnęli Dezego ode mnie. Michał podał mi rękę i pomógł mi wstać. Wszyscy stali i byli jakby zamurowani. Widziałam jak Czułek wyrywa się, a w naszą stronę zmierza Poszukiwacz i Skkf.

-Co ty odpier*alasz Michał?- zapytał wyraźnie wkurzony Poszukiwacz, w dłoni trzymał broń.- Ona chce nas wydać politykom, a ty i ta Twoja banda jej broni?- Podeszłam do Poszukiwacza

-Ja chcę wam pomóc czy to tak trudno zrozumieć?- wykrzyczałam mu prosto w twarz.

-To dlaczego nosisz chustę, dlaczego jesteś anonimowa?- zapytał 

-Może ku*wa dlatego, że mnie szukają. Jak wiecie lub nie jest wirus, zabił on już około milion osób. Szukają mnie bo jestem lekarstwem, mogę uratować ludzi, ale ja wiem że oni wykorzystają to także w zły sposób.-powiedziałam prawie przez łzy- Chcę wam pomóc, jestem po waszej stronie, rozumiesz?- zapytałam

-Tego to się nie spodziewałem, myślałem że się poddasz a nie będziesz wymyślać jakieś historyjki.- powiedział śmiejąc się

-Ty na prawdę nic nie rozumiesz, może da Ci do myślenia to że założyłam wcześniej organizację, ale gdy wyszłam na zwiady wszyscy zostali zamordowani?! Chcieli wam pomóc, ale nie dożyli tego. Ale ty dalej przy swoim nie znasz mnie, nie wiesz co przeszłam. Mogłam was wydać, ale nie zrobiłam tego...-powiedziałam łamiącym się głosem, oparłam się o drzewo, po moich policzkach leciały stróżki łez.

-I tak Ci nie ufam.-powiedział Poszukiwacz- A teraz idź jeśli Ci życie miłe.- wyszeptał, podeszłam bliżej chłopaka i uderzyłam go w twarz po czym odwróciłam się zawołałam Puszka i udałam się ww stronę domu.

                                                                  *Perspektywa Poszukiwacza*

-I tak Ci nie ufam.-powiedziałem.- A teraz idź jeśli Ci życie miłe.- powiedziałem już trochę ciszej do dziewczyny. Ta podeszła do mnie i uderzyła w twarz, po czym zawołała wilka i poszła prawdopodobnie w stronę swojego schronienia. Obok mnie stał oszołomiony Skkf, nie wiedział co powiedzieć, w sumie to nikt nie wiedział.

-Koniec tego przedstawienia idziemy do bazy. Jutro rano zebranie. Miłej nocy.- krzyknął Florek. Wszyscy udali się w stronę domu. 

-Czy tylko mi się zdaje, że Multi, Disowskyy i ReZi chcą jej pomóc.-powiedziałem 

-Może są wtyczkami.-wyszeptał Skkf

-Może, trzeba będzie z nimi dzisiaj pogadać, jeśli sami się nie przyznają to coś wymyślimy.-powiedziałem. W naszą stronę szedł Czułek.

-Tego to ja się nie spodziewałem, myślicie że mówiła prawdę o tej chorobie i w ogóle?-zapytał Czułek, było widać że trochę przejmuje się losem tej dziewczyny i jest mu głupio, bo próbował ją zabić- A co jeśli ona mówiła prawdę?- zapytał, patrząc się na ziemię. Nie pomyślałem o tym, może ona na prawdę chce nam pomóc i jest szukana. W sumie to nie wiem co przeszła, Dezy ma rację musimy coś zrobić. Nagle dostałem olśnienia.

-Chłopaki wiem kto nam powie całą prawdę o tej dziewczynie.-moi towarzysze spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem- Michał, Przemek i Remek byli razem na patrolu, spóźnili się. Powiedzieli, że się zgubili ale szedł z nimi Disu, a on doskonale zna tą okolicę i nigdy by się tu nie zgubił. Więc coś, a raczej ktoś musiał ich zatrzymać. Wtedy przed bazą, kiedy Michał znalazł paczkę ona musiała tam być, bo kiedy wrócił miał opuchnięty policzek. Ktoś go uderzył.-skończyłem wypowiedź, czekając na reakcję rodzeństwa.

Pomocniczka YouTubeWhere stories live. Discover now