- A Ty nie musisz przypadkiem już wychodzić do domu?

- Zostało mi jeszcze piętnaście minut roboty - wyszczerzyła się. - Czemu zawsze wyganiasz mnie wcześniej. Tak nie lubisz mojego towarzystwa?

- Przede wszystkim gadania - spojrzała na dziewczynę. - Robi się coraz później i ciemniej, a masz kawałek do domu. Nie chce mi się robić ponownej rekrutacji i szkolić jakiejś blondynki...

- Jasne, jasne - przerwała jej Jueanee.

- No i z tego co wiem coraz bliżej jest do egzaminów. Nie chcę żeby twoi rodzice mnie nachodzili, bo ich kochana córeczka nie zdała.

- Ma mnie odebrać Oppa, więc już się tak nie martw.

- Ja się nie martwię o Ciebie, tylko o mój święty spokój. Zapakuj sobie sernik. Leży już trzy dni, nikt go nie kupił.

Jueanee podziękowała i zniknęła w kuchni. Minya lubiła dziewczynę. Poznały się w metrze dwa lata temu, kiedy Jueanee była zaczepiana przez jakiś mężczyzn. Nikt nie ruszył gimnazjalistce na pomoc z wyjątkiem Minya. A jak tylko wysiadły na stacji, a ochrona zabrała mężczyzn zrobiła dziewczynie wykład o tym, że samemu po nocy się nie wraca. Chyba, że umie się poradzić w takich sytuacjach. Następnie czekała z Jueanee na jej brata. I tak czekając na niego zaproponowała jej pracę po lekcjach. Dziewczyna się zgodziła i tak siedzi z nią w kawiarni kolejny rok.

Drzwi kawiarni otworzyły się. Minya liczyła na znajomą twarz Oppy, ale zamiast niej zobaczyła znajomą twarz wczorajszego ostatniego klienta. Chłopak tym razem ubrany w biały klasyczny t-shirt i czarne spodnie bez dziur usiadł przy stoliku nie czekając aż Minya się odezwie. Kelnerka podeszła do niego, przywitała się i podała kartę.

- Poproszę latte i jedną z babeczek.

- Oczywiście, już podaję.

"Jedną z babeczek" mogło oznaczać, że Minya miała się zestresować lub dopytać o jaką babeczkę chodzi. Nie ważne jaki klient miał plan ponieważ i tak jedynymi babeczkami były miodowe.

Kiedy zamówienie stanęło przed chłopakiem do kawiarni wszedł brat Jueanee.

- Część Oppa - przywitała się Minya.

- Hej.

- Jueanee jest w kuchni i pożera sernik - wyprzedziła chłopaka i jego pytanie o siostrę. - Jesteś dzisiaj później. Jakieś problemy w metrze?

- Nie, dzisiaj jestem samochodem. Próbowałem zaparkować na tyłach.

- W końcu masz samochód? - odpowiedziało jej spojrzenie "chciał bym".

- Samochód jest taty. Biorę ją, mama się piekli, że będzie jadła zimnego kurczaka.

- Jasne. To jak zaparkowałeś z tyłu to wyjdźcie tylnym wyjście.

- To nie jest zamknięte?

- Jueanee wie jak otworzyć i zatrzasnąć.

Chłopak znikną w kuchni. Minya usłyszała głos przyjaciółki i trzask drzwi. W tym czasie przyjęła zapłatę od psiapsiół, a z dziesięć minut później od pary kochanków. Zajęła się układaniem książek. Czuła na sobie wzrok chłopaka, ale kiedy skończyła i odwróciła się w jego stronę on siedział pochylony nad jakąś książką.

Kiedy Minya stanęła za ladą wiedziała już, że nie jest to książka, a zeszyt z nutami. Sięgnęła do ekspresu. Kawy nie piła, ale nauczyła się wykorzystywać ekspres do parzenia herbaty. I to nie byle jakiej. Miła herbaty z całego prawie świata, ale i takie nieco inne jak herbaty z toffi, czekoladą, z dodatkiem kawy, różnych ciastek i syropów, a to dopiero początek listy. Sięgnęła po herbatę z cytryną, klasyka, którą lubiła i ceniła.

Może faktycznie chłopak jest jakimś idolem, myślała popijając herbatę. Albo przynajmniej trainee. Jeśli tak to łatwo zadebiutuje, chociaż na nastolatka to on nie wygląda. Ma cichy, łagodny głos, ludzie chyba lubią go słuchać. Zastanawiała się.

Minya nie wiedziała jakie obecnie zespoły były na czasie w jej kraju. Nie słuchała popu, hip-hop i rap ją irytowały, a muzyka klasyczna bardziej dziwiła niż fascynowała. Minya lubowała się w ciężkich brzmieniach gitary i w lekko zachrypniętym głosie swojego ulubionego wykonawcy. Zwłaszcza lubiła te piosenki z kopem, szybkie brzmienie gitary, z tyłu spokojny bas, a rytmu nadaje perkusja, wisienką na torcie jest darcie się wokalisty. Minya lubiła też te piosenki kiedy po prostu śpiewał, wszystkie teksty znała na pamięć, ale koncertu w Seulu nigdy nie dali. Przykre, ale nigdy nie traciła nadziei, że zobaczy kiedyś swój zespół na żywo.

Rozmyślając tak nad swoim marnym losem fanki zrobiła wszystko z zamknięcia. Stała za ladą, z kubkiem przy ustach wpatrzona w przestrzeń, a chłopak patrzył się na nią gotowy zapłacić. Otrząsnęła się z letargu i podeszła do niego. Uśmiechnęła się przepraszająco, wręczyła mu paragon, tym razem koloru srebrnego, a on jej odmierzoną kwotę. Pożegnała go, a kiedy drzwi się za nim zamknęły głośno jęknęła. Znowu się wyłączyła i zrobiła z siebie idiotkę. No nic, dopiła herbatę, sprzątnęła po chłopaku, wprowadziła dane i zamknęła kawiarnie.

Z pierwszymi słowami "The Revelation" nie czuła wyrzutów sumienia, że zamknęła godzinę wcześniej.

Otwórz Się Dla Mnie ...VIXX...Where stories live. Discover now