Dzień 2

540 31 1
                                    

Dźwięk otwieranych drzwi był tak gwałtowny, że Minya aż podskoczyła. Posłała ukradkiem mordercze spojrzenie nowemu klientowi, a pokazała mu pełen wyrozumiałości uśmiech. Tak to przynajmniej miało wyglądać. Przy jej problemach z mimiką wiecznie wyglądała na wkurzoną, a ludzie często mówili, że wygląda jak by chciała komuś przywalić. Przywykła i się tym nie przyjmowała. Przynajmniej nikt jej na ulicy nie zaczepiał.

Do kawiarni weszła grupka licealistów. Zajęli jeden z większych stolików. Nie wiedzieć czemu na ich widok Minya pomyślała o kłopotach. Licealiści zachowywali się jak na razie przyzwoicie, trochę głośno rozmawiali, ale nie aż tak by od razu zwracać im uwagę. Kelnerka podała im karty i tradycyjnie odwróciła się po notes. Przy ladzie stała już Jueanee i układała dopiero co wyjęte z pieca babeczki. Wszystkie były ozdobione bitą śmietaną i polane słodkim syropem.

- Skreśl placek i biszkopt z galaretką. Skończyły się - powiedziała do koleżanki Minya.

- Dorobić?

- Może później. I tak mamy sporo ciast jak na czwartek.

Jueanee pokiwała głową i przesunęła sobie niewielką drabinę. Skrupulatnie zmazywała z tablicy nad swoją głową niedostępne pozycje. Minya w tym samym czasie wróciła do uczniów z firmowym uśmiechem numer cztery. Oczywiście napotkała pierwszy zgrzyt, a zaraz po nim drugi i kolejny...

Ignorowała docinki o tym jak jest powolna i jak strasznie wygląda. Cud, że nie odstrasza klientów. Na tą uwagę chciała powiedzieć, że ich w końcu nie odstraszyła, ale powstrzymała się. Dzielnie zbierała zamówienie, które zmieniało się co pięć minut.

- Niestety placek jest obecnie nie dostępny - powiedziała nawet nie patrząc na dziewczynę.

- Ma go Pani w karcie, a to znaczy, że musi nam go Pani podać - odezwał się jej sąsiad.

Jeszcze mi powiedz, że studiujesz prawo, pomyślała.

- Przykro mi, placka nie mamy. Skończył się, a nowy będzie dostępny dopiero za kilka godzin. Zamiast niego mogę zaproponować tartę do wyboru z budyniem lub serem. Jest zrobiona z ciasta kruchego podobnie jak placek.

- Ja chce placek, a nie żadną tartę! Jeśli go nie dostanę to zgłoszę oszustwo! Masz tą pozycje w karcie i musisz nam podać to co chcemy.

Ja nic nie muszę, przygryzła wargę i westchnęła w myślach.

- Pozycji "placek" nie ma w karcie, a to dlatego, że specjalizujemy się w kawach i herbatach. Ciasta są jedynie dodatkiem i wiszą nad kasą. W kartach, które trzymacie przed sobą znajdują się jedynie napoje, a pozycja placek zniknęła z tablicy ponieważ się skończyła. Więc śmiało dzwoń sobie gdzie chcesz i zgłaszaj co chcesz, ale jeśli niczego nie zamówcie i będziecie zajmować stolik łamiąc przy tym zasady panujące w kawiarni będę zmuszona was wyprosić. Jak nie posłuchacie to będę gotowa dzwonić na policję żeby was wynieśli - popatrzyła po niepewnych twarzach licealistów. - Powtórzę to tylko jeden raz więc poważnie się zastanówcie zanim coś powiecie - jeden z chłopaków głośno przełkną ślinę. - Czy wybrali już Państwo zamówienie? - i uśmiech.

Kurtyna.

- Ładnie ich załatwiłaś - powiedziała Jueanee. - Nie wiem czemu, ale lubię patrzeć jak temperujesz złych klientów.

Minya nic nie powiedziała na słowa dziewczyny. Szybko się nauczyła, że nie wolno odpuszczać głupim ludziom. Byli chamscy, seksistowscy, czepiający się, głośni, naburmuszeni, po prostu głupi klienci. Na szczęście stanowili oni mniejszość. A Minya była dla nich bezwzględna.

Grupka licealistów wyszła z jakieś dwie godziny temu. Obecnie siedziały w kawiarni z cztery osoby. Przed chwilą piąta osoba dopiła swoje sojowe odtłuszczone macchiato, zapłaciła i wyszła. Para kochanków i dwie nawijające psiapsióły tworzyły to miejsce przyjemniejszym.

Otwórz Się Dla Mnie ...VIXX...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz