XXXIV. Drugie kuszenie Misesu

960 63 19
                                    


25 października

Południe



Suiren miała plan.

Pomysł na niego wpadł jej podczas drugiego dnia pieczętowania i pod koniec całego procesu, miała już w głowie jego dokładny zamysł. A kilka godzin później obmyślonych z sześć różnych scenariuszy. Bo choć plan w swym założeniu był dość prosty, to Suiren nie mogła być pewna tego, jak Tobi zareaguje na jego poszczególne elementy. Bo pomimo tylu spędzonych razem dni, zamaskowany wciąż pozostawał dla Suiren istną zagadką. Jego zachowanie przez cały czas było wyjątkowo powściągliwe, nie dając jej poznać niczego ponad to, co sam chciał jej pokazać. A było tego naprawdę niewiele. Co – tak na marginesie – strasznie Suiren irytowało i deprymowało. Sprawiało to jednak jednocześnie, że czuła coraz większą ochotę na poznanie jego tożsamości. Co tu dużo mówić, Tobi ją intrygował.

Na samym początku, jego beztroskie zachowanie sprawiło, że nie brała go na poważnie i jej czujność w jego towarzystwie szła sobie na ewidentny urlop. Wraz jednak z jego zmianą i porzuceniem tego image'u – za co Suiren była mu wybitnie wdzięczna – Uzumaki zaczęła dostrzegać w nim nie do końca zrozumiałą siłę i charyzmę. Bo choć Tobi pilnował się jak mógł, Suiren była naprawdę cierpliwym i uważnym obserwatorem.


Tobi poruszał się pewnie i sprężyście, z jednoczesną dozą niewytłumaczalnego spokoju i nonszalancji, jakby nic i nikt nie mógł mu zaszkodzić. Głowę zawsze miał wysoko podniesioną i podczas drogi patrzył bezpośrednio przed siebie, rzadko kiedy rozglądając się na boki. Pomimo tego i faktu, że maska ograniczała jego pole widzenia, miał doskonałe wyczucie przestrzeni i wiedział, gdzie co się znajduje. Tobi był też bardzo pracowity. Gdy co wieczór wspólnie rozkładali obozowisko, bez słowa wykonywał wszystkie czynności, najwyraźniej w jakimś dziwnym poczuciu obowiązku.

A jeśli o tym mowa – Suiren zupełnie nie rozumiała tych jego okresowych podkreśleń, że jako kobieta nie powinna robić pewnych rzeczy, podczas gdy on, jako mężczyzna powinien coś tam. Było to dla niej o tyle niezrozumiałe, że w dzisiejszych czasach mężczyźni sami wychodzili z inicjatywą równości płci i kobiety, zarówno jako kunoichi i jako przedstawicielki innych zawodów były traktowane tak samo jak oni.

Czego jeszcze Suiren nie rozumiała w Tobim? Tego, z jakim uporem maniaka próbował wydawać jej rozkazy, pomimo jej wyraźnego ostrzeżenia. Jednak po sposobie w jaki to czynił, Suiren odnosiła wrażenie, że robi tak bez większego zastanowienia, zupełnie jakby był do tego przyzwyczajony. Tak jakby był urodzonym przywódcą, który już od urodzenia głęboko w podświadomości ma zagnieżdżone to swoiste przekonanie, co do swojego zwierzchnictwa nad innymi ludźmi. Przekonanie, że wszyscy powinni go słuchać.

I tu pojawiał się problem. Bo Suiren zbyt często łapała się na tym, że go słucha. Od dziecka przymuszana do wysłuchiwania rozkazów, miała w sobie wykształconą skłonność do mimowolnego naginania swojej woli wobec innych. Co prawda od sześciu lat ostro z tym walczyła i nikomu nie pozwalała sobą rządzić, ale w starciu z niebywale charyzmatycznym Tobim, jej niewolniczy instynkt objawiał się w najmniej spodziewanych momentach, co skrajnie ją denerwowało.


– Zaraz będziemy na miejscu. – Spokojny głos Tobiego przebił się nieoczekiwanie przez jej rozmyślenia, sprawiając, że Suiren omal nie straciła równowagi podczas skakania z jednego drzewa na drugie. Szybko jednak ją odzyskała i spojrzała w bok na zamaskowanego.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now