XXVI. Partner

673 49 12
                                    


Pierwszy dzień w Akatsuki minął Suiren zaskakująco wręcz spokojnie. Całe do południa ogarniała bowiem swój nowy pokój, sprzątając w nim. Ot pościerała kurze, pozamiatała, umyła podłogę i tym podobne. A gdy w końcu uznała, że jest już wystarczająco czysto, wypakowała swoje rzeczy, odpieczętowując je ze swojej pieczęci na ramieniu.

Potem zajrzała do łazienki, która - jak się okazało - znajdowała się na korytarzu, ale Suiren miała ją na szczęście dzielić jedynie z Konan. Która tak na marginesie używała zaskakującej wręcz ilości kosmetyków. Suiren co prawda też lubiła się podmalować i w ogóle, ale większą kolekcję kremów, balsamów i innych cudeniek widziała jedynie u Yumi Kodokuny.

- Rozrysowałam ci, jak trafić do salonu. - Koło pierwszej do Suiren zajrzała Konan i wręczyła jej mapkę organizacji.

- Na tym poziomie, gdzie właśnie jesteśmy, znajduje się jedynie gabinet Peina i nasze pokoje z łazienkami - tłumaczyła jej cierpliwie, wskazując odpowiednie korytarze. - Wyżej, wchodząc tymi schodami, są sale treningowe i mini szpital. Natomiast niżej, schodząc tutaj, jest salon, jadalnia i kuchnia. Jeszcze głębiej znajdują się już tylko lochy. Ogólnie korytarzy jest mnóstwo, ale nie ma tu ślepych zaułków, więc choćbyś się zgubiła, to w końcu gdzieś trafisz. Najprędzej doprowadzi cię do gabinetu Peina, ale raczej unikaj pytania go o drogę. Krócej mówiąc, ucz się na błędach.

Po tym Konan zeszła na dół, do kuchni, by przygotować obiad. Suiren, mając do niego jeszcze dwie godziny, postanowiła spożytkować ten czas, pisząc raport dla Orochimaru ze swoich dotychczasowych osiągnięć. Potem wezwała Kasaia, który przez dobre pięć minut żalił się jej na swoje wczorajsze rany, zanim nie odebrał od niej listu i nie ulotnił się.

Po chwili namysłu, Suiren napisała także list do Naruto, pytając go w nim o zdrowie, postępy w treningu i przy okazji zagadując go, jak rozwija się jego relacja z Hinatą. Na zapas zbeształa go także za złą dietę i za to, że pewnie dalej narzuca się Tsunade o jakąś "porządną misję". Na koniec trzy razy zapewniła go, że z nią wszystko jest w porządku i żeby się nie martwił.

Wzywając ponownie Kasaia, poprosiła go, by nie pokazywał się Naruto, a jedynie wrzucił mu list do skrzynki. Oczywiście była bardziej niż pewna, że zirytuje tym blondyna, bo nie będzie miał szans jej odpisać, ale niestety, nie mogła sobie pozwolić na otrzymywanie korespondencji w swoim aktualnym położeniu. Zwłaszcza teraz, gdy grała zimnokrwistą łowczynię, zdolną za pieniądze sprzedać własnego kuzyna.

Obiad minął im wszystkim w ciszy. Konan zrobiła wyśmienity gulasz, ale nikt z obecnych nie pofatygował się, by podziękować za danie. A kto był obecny? Itachi, Deidara, Kisame, Konan, Pein i ona, Suiren. Sasori nie pojawił się, podobnie z resztą jak Tobi, co później, już w drodze do pokoju, Konan lakonicznie podsumowała stwierdzeniem, że zamaskowany zwykł jadać samotnie. Suiren spytała wtedy o zasłyszanego wcześniej Zetsu, ale Konan pokręciła jedynie głową, mówiąc, że ten przebywa cały czas na zewnątrz kryjówki i żywi się czymś zupełnie innym. Nie wnikając głębiej w temat, resztę dnia Suiren poświęciła na czytanie książek, które znalazła na półce w swoim pokoju, rezygnując z kolacji.


***


Kolejny dzień nie różnił się zbyt wiele od poprzedniego. Suiren szybko więc zrozumiała, że dla wszystkich brzaskowiczów, idealny dzień oznaczał dzień bez innych brzaskowiczów. Nie ukrywając zadowolenia z tej niezaprzeczalnej swobody, cały poranek poświęciła na zwiedzanie organizacji i szczegółowe zapamiętanie jej rozkładu. Gdy nadeszło południe, pamiętała już większą część.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now