XVI. Własność

754 73 13
                                    

Um, od czego by tu. Trochę mnie nie było i w ogóle. Będzie ponad miesiąc licząc z feriami i cóż, mam nadzieję, że ktoś zatęsknił :D Jakby nie było, wracam z Suiren, ale niestety nie jestem w stanie przyrzec na nowo terminu trzech dni. Będę co prawda starała się go zachować, ale obecnie matura pochłania cały mój wolny czas, także tego, proszę o wyrozumiałość :3

I oczywiście zapraszam serdecznie na rozdział. Nie jest może najwyższych lotów, ale był potrzebny, by pokazać wam Suiren z nieco "innej" strony : )

 Pozdrawiam, ~Igu

***

Głuchy trzask rozniósł się echem po całym korytarzu, gdy Suiren wyszła wzburzona z gabinetu Orochimaru i zamachnęła się gniewnie biednymi drzwiami. Zaklęła jednocześnie cicho pod nosem i zaciskając dłonie w pięści, skierowała się w lewą stronę. Burcząc coś ciągle pod nosem, nawet nie zauważyła, gdy przeszła koło widnego salonu, a dobiegające stamtąd krzyki nagle ucichły.

- Oi! Suiren! – Mao w mgnieniu oka poderwał się z miękkiej kanapy i wyskoczył za nią, doganiając ją bez trudu na najbliższym zakręcie.

- Mao. – Suiren przystanęła lekko zaskoczona i obejrzała się na niego. – Co tam?

- Co „Co tam"? – Amagawa uśmiechnął się do niej lekko. – To ja powinienem zapytać. Jak tam rozmowa z naszą Gadziną? – Pojedyncze iskierki drwiny zabłyszczały w jego wyjątkowych, złotych oczach, podczas gdy Suiren nachmurzyła się w odpowiedzi i zacisnęła usta w cienką linię.

- Gówno nie rozmowa – mruknęła nieprzyjemnie, na co uśmiech momentalnie zniknął z twarzy Mao, zastąpiony wyjątkową powagą.

- Ale zostajesz w Dźwięku? – zapytał wolno, a Suiren wyczuwając w jego tonie przynamniej tuzin innych pytań, zerknęła na niego kątem oka i rozluźniając w końcu zaciśnięte dłonie, westchnęła cicho i kiwnęła głową.

- Na jakiś czas – odpowiedziała już zupełnie spokojnie, a Mao orientując się z tej zmiany, również odetchnął.

- To znaczy? – Podparł się pod boki.

- Niedługo będę musiała was opuścić.

- Dług? – spytał jedynie, a Sui przytaknęła krótko.

- Cholerny Gadzina.

- Dokładnie.

- Mao? Suiren? – Na to dość sarkastyczne podsumowanie nadeszła Fumiko, uśmiechając się do nich tak samo pogodnie jak zawsze. A zrównawszy się z nimi, wzięła swobodnie Amagawe za rękę, co sam zainteresowany skwitował jedynie leniwym uśmiechem. Suiren natomiast, poczuła na ten widok jakieś takie przyjemne ciepło rozlewające się po jej sercu. Odkąd tylko pamiętała, Mao i Fumiko byli razem. Niewątpliwie do siebie pasowali.

- Wszystko w porządku? – Irie spojrzała tymczasem na Suiren, mrużąc przy tym oczy z ledwo dostrzegalnym niepokojem, na co Uzumaki uśmiechnęła się w duchu i pokiwała głową.

- Nie lepiej niż zwykle. A u was jak tam tak w ogóle? – zapytała w nagłym natchnieniu, co spotkało się z szerokim uśmiechem Mao i zawstydzonym rumieńcem Fumiko.

- Doskonale. – Złotooki ścisnął wymownie dłoń Irie, co mimowolnie przypomniało Suiren ostatnią uwagę Orochimaru, zanim nie wyszła z jego gabinetu, a która tak bardzo ją rozsierdziła. To natomiast z kolei sprawiło, że na powrót zmarszczyła brwi, a dobry humor, który przyniosła ze sobą Fumiko, wyparował z niej w ciągu sekundy.

- To świetnie, ale wiecie, pogadamy później. Teraz muszę pomyśleć – mruknęła ni stąd ni zowąd, zasępiając się na nowo i wyminęła ich, nawet nie czekając na odpowiedź. Mao zmrużył na to jedynie oczy.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now