XXV. Rozmowa

625 55 5
                                    


Itachi, po rozmowie z Suiren zamkniętej w jego iluzji, siedział później przy niej przez całą noc, pilnując jej. Natomiast następnego dnia, z samego rana, wziął ją ponownie na ręce i zaniósł do gabinetu Peina. Lider już tam na niego czekał, wraz z przygotowanym fotelem, na którym Uchiha usadził nieprzytomną kobietę. Ani on, ani Pein nie kłopotali się ze związaniem jej. Cały gabinet był obłożony tak skomplikowanymi pieczęciami, że Suiren nie miała nawet najmniejszych szans na ponowną ucieczkę.

- Dobrze, wybudź ją. - Pein zasiadł spokojnie za swoim biurkiem i opierając łokcie na jego blacie, złączył dłonie, kładąc na nich podbródek. Uchiha, na jego polecenie, zbliżył się do Suiren i spojrzał jej prosto w oczy, wypuszczając tym samym z iluzji. Przez kilka długich sekund patrzył jak jej spojrzenie nabiera ostrości, by w końcu, pojmując co się stało, zapłonąć nieoczekiwanym gniewem.

- Co wy mi..?! - Podniosła gwałtownie głos, ale Itachi natychmiast jej przerwał, unosząc dłoń.

- Jesteś obecnie w gabinecie Lidera Akatsuki, Peina. Uspokój się, a wszystko ci wytłumaczy. - Z tymi słowami zabrał się i wyszedł, zamykając za sobą spokojnie drzwi.

Suiren, która na jego słowa zamilkła zaskoczona, powiodła za nim mimowolnie spojrzeniem i dopiero gdy ten zniknął, przeniosła wzrok na Peina. Unosząc brwi w wyrazie konsternacji, spojrzała następnie na swoje nie skrępowane ręce.

O co tu chodziło?

- Gdzie jest haczyk? - spytała niepewnie, podnosząc dość wymownie dłonie i pocierając mimowolnie założone bandaże.

Opatrzyli ją. Dziwne.

- Spróbuj wyjść - odpowiedział jej na to spokojnie Pein, a Suiren pokiwała głową, od razu pojmując o co mu chodzi. Krótko mówiąc, tu była wolna, ale jeśli spróbuje uciec, pożałuje. Dość zmyślnie.

- Dlaczego jeszcze żyję? - spróbowała kolejnego pytania, które zdawać, by się mogło, szczerze Peina rozbawiło.

- Ponieważ jesteś nieśmiertelna. - Kąciki jego ust podjechały niewyraźnie w górę.

- Ano fakt. - Suiren uśmiechnęła się mimowolnie ze znaną sobie arogancją, a jej oczy zabłyszczały niebezpiecznie. Rozsiadła się jednocześnie wygodniej na krześle, chcąc pokazać w ten sposób Peinowi, że nic sobie nie robi ze swojego aktualnego położenia. Był to jednak zwykły blef. W rzeczywistości była kompletnie zdezorientowana, ale cóż, prędzej umrze, niż okaże słabość.

- Cóż... - Zaczęła następnie wolno, wręcz niezobowiązująco, wykrzywiając przy tym pogardliwie wargi. - ...dość mocno narozrabiałam, a mimo tego zechciałeś ze mną porozmawiać. Dlaczego?

- Jako Kasai Serizawa stwierdziłaś, że chcesz do nas dołączyć. - Pein cały czas obserwował ją uważnie spod na w pół przymrużonych oczu. Teraz jednak odchylił się do tyłu i przesunął po biurku plik kartek, będący jej profilem łowczyni. - A tak się akurat składa, że chcieliśmy ciebie, Suiren Uzumaki, zwerbować do naszej organizacji. Zdaje się więc, że na chwilę obecną nasze cele się pokrywają.

- Mnie? - Suiren aż się przechyliła lekko do przodu, nie potrafiąc ukryć całego zaskoczenia.

Co to w ogóle miało znaczyć?

Dlaczego chcieliby akurat ją? Fakt, była dobrą łowczynią, nie ukrywała tego. Ze wszystkich łowców jako jedyna mogła się pochwalić stuprocentową frekwencją misji, ale nie zmieniało to jednak faktu, że byli lepsi od niej. Po za tym, czy Akatsuki nie wiedziało o Naruto?

- Ciebie. - Potwierdził lakonicznie Pein i opierając ponownie łokcie na blacie biurka, złączył dłonie, kładąc na nich podbródek. - Nie ukrywam, że twoja nieśmiertelność jest dla nas wyjątkowo atrakcyjna. Wczoraj dodatkowo dałaś nam dość ciekawy pokaz umiejętności.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now