Taemin's POV
- Minho, to szafka Onew!
- Ale on już tu nie mieszka!
- Ach, no tak...
- Chyba mówię to piętnasty raz.
- Oj, bo nie mogę się przyzwyczaić...
Siedziałem po turecku na łóżku i patrzyłem, jak brunet ładuje swoje łachy na miejsce, które kiedyś należało do Jinkiego. Z rumieńcami na twarzy chciałem znów zwrócić mu uwagę, by uważał, ale ugryzłem się w język. Pamiętaj, Taemin, on już tu nie mieszka. Nie możesz zachowywać się jak dziecko. Musisz wytrzymać.
- Yah, Misiek.
Powróciłem na ziemię z chwilowego zamyślenia i zauważyłem chłopaka tuż przed sobą. Patrzył na mnie swoimi nienaturalnie wielkimi oczami. Zaniemówiłem na krótki moment.
- Byliście blisko? - zapytał nagle.
- No... - zacząłem niepewnie, ale odchrząknąłem. - Najlepsi przyjaciele.
- Co się stało?
- A coś taki ciekawski? Myślisz, że skoro tu śpisz od tygodnia, to zacznę ci się spowiadać jak księdzu? Zapomnij.
- Jonghyun coś ci o mnie naopowiadał?
- Nie... No dobra, może trochę, ale co to ma do rzeczy? - Poczułem, jak moje policzki pokrywają się czerwienią. Niby byłem przyzwyczajony do małych i nieszkodliwych kłamstewek, lecz te gały świdrowały mnie na wylot. Minho wstał z kucek i usiadł obok mnie.
- To, że on nie zna wszystkich okoliczności. Prawda, widział wtedy, jak stamtąd wyszedłem, ale szedłem z kuchni, bo pomagałem - wymruczał.
Prychnąłem pod nosem, próbując nie wybuchnąć śmiechem. Co jak co, ale nie wyglądał on na typa garnącego się do brudnej roboty w stołówce.
- Jasne, dość kiepska wymówka, wiesz? - Popatrzyłem na niego sceptycznie. Westchnął głęboko.
- Sam z siebie bym się nie wziął... To była taka mała kara za pyskowanie opiekunowi.
- Okej, teraz to przynajmniej w połowie jestem w stanie ci uwierzyć. Opowiesz mi swoją wersję?
Zamilkł, jakby myśląc nad tym, czy jestem tego godzien. Wiedział, że w moim słowniku nie było słowa "nie"? Się zaraz dowie, jak mi odmówi. A mnie, Lee Taeminowi, się nie odmawiało. Onew coś o tym wiedział.
- No, dobra. Właściwie nikt nie chciał znać mojej wersji. Tej prawdziwej - mruknął smutno. Cóż, miałem już przygotowaną wiązankę na odpowiedź "Nie, nie powiem ci", jednak musiałem z niej zrezygnować. Zamiast tego, odwróciłem się bardziej w jego stronę, opierając łokcie na kolanach, a głowę na dłoniach. Spojrzałem na niego zaciekawiony, zachęcając jednocześnie do kontynuowania monologu. Może to choć trochę odsunęłoby moje myśli od szatyna.
Choi uśmiechnął się pod nosem i również usiadł po turecku naprzeciwko mnie. Wziął głęboki oddech i zaczął mówić.
- To był chyba czwartek... Tak, chyba tak. Pogoda od samego rana nie zapowiadała nic przyjemnego. W czasie treningu posprzeczałem się z dowódcą oddziału o to, jak prowadził zajęcia. Na marginesie, był w tym naprawdę kiepski. Nie wiem, po co go tam trzymali... Okej. Tak więc posprzeczaliśmy się i dostałem piękną karę: dwieście dodatkowych pompek, chyba trzysta przysiadów, dziesięć kółek dookoła koszar i pomaganie w sprzątaniu po kolacji. Nie chciałem dodatkowych kłopotów, bo i tak już sobie nagrabiłem, dlatego wziąłem się od razu za to wszystko. Późnym wieczorem została jeszcze kuchnia. Po kolacji pomogłem posprzątać, wszystko wyczyścić i przygotować na następny dzień. Wtedy stołówka była w innym budynku, więc wyszedłem na zewnątrz. Która to była godzina...? Gdzieś... grubo po dwudziestej trzeciej. Zgodnie z zasadami, wszyscy powinni spać. Jednak komuś zachciało się harcować z nożem po nocy. - Przeszły mnie ciarki, aczkolwiek tak się zaciekawiłem, że nie śmiałem nawet głośno oddychać. Wziął głęboki oddech i kontynuował. - Jedynym źródłem światła była moja latarka, której baterie ledwo trzymały. Chociaż lepsze to niż nic, neh? Wiał wiatr, było zimno i ciemno jak cholera, a droga z kuchni do pokoju nie taka krótka. Gdy usłyszałem szmery i jakby... jęki... po lewej stronie, skierowałem tam latarkę. Serce podskoczyło mi do gardła, żołądek związał się w supeł, a sam miałem ochotę zwymiotować. W głowie mi zahuczało, kiedy dotarło do mnie to, co zobaczyłem.
YOU ARE READING
[Zawieszone] W Sidłach Strachu || JongKey
FanfictionChłopak, który nie wyobrażał sobie życia w koszarach, zostaje zmuszony do odbycia służby wojskowej przez rygorystycznego ojca. Na domiar złego, ma dzielić pokój z niezbyt chętnie nastawionym do jakiejkolwiek znajomości mężczyzną. Jedyne, co szczerze...