Rozdział 57

885 51 18
                                    


Siedziba BPZ (tymczasowy dom)

– Mamo... Błagam cię... Pozwól mi cokolwiek zrobić! Nie bądź taka nadopiekuńcza! – wyrzucam ręce w górę.

– Całkowicie cię rozumiem, ale dużo przeszłaś. Nie chcę, żeby moja mała dziewczynka cierpiała – smuci się.

– Nie jestem dzieckiem – irytuję się. –No co może mi się stać? Przeżyłam postrzał w głowę. Zostałam uprowadzona przez własnego ojca! Wygrałam grę w Errorze, a na swoim sumieniu mam śmierć niewinnych ludzi w tym babci. I żyję! Mamo, jestem już na tyle silna, żeby rozpocząć naukę żywiołów! – krzyczę pełna frustracji.

–Ale Maddie... Zdajesz sobie sprawę z tego, że to zagrożenie życia? – pyta z przestrachem.,

–Jasne, że tak! To jak będzie? – zmieniam ton na bardziej błagalny.

–Dobrze – mama wreszcie udziela mi pozwolenia.

–Masz propozycję jakiegoś nauczyciela? – unoszę brwi.

–Zayn będzie twoim nauczycielem, córuś – uśmiecha się.

–Nie wiedziałam, że Zayn ma jakieś zdolności – marszczę czoło.

–Włada ziemią. Grayson podszkoli cię w żywiole powietrza, a Alice zajmie się ogniem i wodą. W końcu od tego są. Jesteśmy BPZ. Mamy na celu pomagać innym – mówi pełna zachwytu. Wyobrażam ją sobie jako gwiazdę reklamy pasty do zębów.

–Poradzę sobie bez pomocy Alice, ale dzięki. Mogę już zacząć? – zagryzam wargę.

–Tak. Graysona aktualnie nie ma. Pojechał z Daisy po Emily – przerywa, kiedy spoglądam na nią pytającym wzrokiem. –To dziewczyna, która posługuje się dwoma żywiołami, ale nie umie ich kontrolować. Wkrótce ją poznasz. No cóż... Został ci tylko Zayn. Jest w salonie. Powodzenia, kochanie – całuje mnie w czoło.

Wychodzę z pokoju, kierując się do przytulnego salonu.

Sorenson leży rozłożony całym ciałem na kanapie, oglądając jakiś głupi serial.

–Oglądasz włoską telenowelę? – śmieję się.

Chłopak obraca się z prędkością światła, wyłączając telewizor.

–To był film akcji... – odchrząka. –Co cie tu sprowadza?

–Czy chciałbyś zostać moim nauczycielem? – pytam.

–Nauczycielem do zadań specjalnych? – porusza znacząco brwiami.

– Naucz mnie kontrolować ziemię, głupku – chichoczę.

– Jasne. Chodźmy do ogrodu.

***

Kiedy jesteśmy już na miejscu, Zayn udziela mi wskazówek.

– Zamachnij się, a potem wyobraź sobie, że unosisz ziemię – chwyta mnie od tyłu za biodro. Splata nasze dłonie i powoli unosi do góry. Już po chwili gleba formuje coraz to ciekawsze kształty.

– Wow – mrugam kilka razy.

–Pięknie pachniesz – chłopak zaciąga się moim zapachem, po czym obejmuje mnie w talii.

Wzdycham schroniona w ramionach Sorensona, a on całuje moją szyję, robiąc niewielką malinkę.

Jak porażona prądem odrywam się od niego, łapiąc łapczywie oddech.

–Nigdy więcej tego nie rób – syczę.

–Dlaczego nie? Przecież ci się podobało – naburmusza się.

–To nie fair w stosunku do Graysona – wyduszam z siebie.

–Przecież nie jesteście razem – drapie się po głowie.

–Oficjalnie nie – odchrząkam.

–To w czym problem? – dopytuje.

–Ja po prostu... nie mogę – uciekam przed siebie, zostawiając Zayna na pastwę losu.

Znajduję ciszę pod drzewem wiśni.

Zastanawiam się nad moim dotychczasowym, skomplikowanym życiem.

Czy nie mogę być zwyczajną nastolatką z kompleksami?

Czy nie mogę kochać jednego chłopaka?

Bo prawda jest taka, że jestem zakochana w dwóch cudownych mężczyznach. Moje serce jest podzielone na dwie bijące części.

Dlaczego ja?

To pytanie zadaję sobie zdecydowanie za często.

Powinnam podjąć decyzję.

Zayn albo Grayson.

Nie mogę mieć ich obydwu.

____________________________________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

____________________________________________________

Pytania do bohaterów:

Do Maddie:

Co ci nie pasuję w Zaynie?

Problem polega na tym, że wszystko mi pasuję w Zaynie. 

Widzisz w Graysonie przyjaciela, czy raczej kogoś więcej?

Kocham go, ale co poradzę, że kocham też Zayna.

Do Graysona:

Ty serio ją kochasz?

Mam nadzieję, że mówisz o Maddie. Alice jakoś mnie nie pociąga... Sama jej twarz... fe... Oczywiście, że kocham Maddie! Co to za pytanie?

Co czujesz odnośnie Zayna?

Raczej gościa nie pokocham. Drań podrywa moją Maddie na każdym kroku i myśli, że jeszcze tego nie zauważyłem!

Na co jako pierwsze zwróciłeś uwagę w Maddie, gdy pierwszy raz ją spotkałeś?

Przy pierwszym spotkaniu chyba wystraszyłem ją na śmierć, ale pierwszym, co rzuciło mi się w oczy to właśnie jej oczy. Takie piękne... Maddie ma w nich taki blask, którego nikt inny nie ma.

Do taty Maddie:

Myślisz że mimo wszystko idą ci się zbliżyć do Maddie i nawiązać z nią relacje ojciec - córka?

Mam przynajmniej nadzieję, że mi zaufa w najmniejszym stopniu. 

Co ci tak zależy na poznaniu Maddie?

W końcu to moja córka. Wiem, że wcześniej się nią nie interesowałem, ale zmieniłem nastawienie.

Do rodziców Maddie:

Czy wy pomyśleliście jakie to może być trudne dla kogoś, wybierać pomiędzy mamą, a tatą?

Mama: Gdyby nie ojciec to nadal bylibyśmy szczęśliwą rodziną.

Tata: Gdyby nie matka to nadal bylibyśmy szczęśliwą rodziną

Nie ma takiej drugiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz