Rozdział 53

977 59 13
                                    

Gwałtownie otwieram oczy. Moim ciałem wstrząsają konwulsje. Nie mogę się uspokoić. Po moich policzkach ciekną strumyki łez.

Dopiero teraz uświadamiam sobie, gdzie i z kim jestem.

–Grayson... – szepczę. Chwytam się za głowę. Ból rozsadza moją czaszkę na tysiące kawałków.

Chłopak podbiega do mnie, obdarzając mnie milionem pocałunków.

–Maddie... Kochanie... Tęskniłem... Martwiłem się... Dobrze, że już jesteś – Grayson wtula się we mnie, zgniatając przy tym moje ledwo pracujące narządy.

–Ja też... Ale nie mogę oddychać – wyduszam z siebie.

Mój ukochany oddaje mi moją przestrzeń osobistą.

–Co się stało? Długo spałam? – w kółko zadaję pytania.

–Tylko kilka dni. Pamiętasz przepowiednie? – kiwam głową. –Prawie się spełniła. Zostałaś uratowana – uśmiecha się szeroko.

–Po twojej twarzy mogę stwierdzić, że to ty mnie uratowałeś – śmieję się.

–Tak właściwie, to ja – Zayn przerywa naszą pogawędkę. Podchodzi do mnie i obejmuje przez dłuższy czas. Jego przeciwnik aż kipi ze złości.

–Cieszę się, że nic ci nie jest – odsuwa się ukazując swoje tatuaże na ramionach. Nie odpowiadam. Przyjmuję obojętną pozę.

–Jestem głodna. Możecie mi przynieść coś przeciwbólowego? – krzywię się, słysząc burczenie mojego zranionego brzuszka.

Obydwoje od razu się porywają, kłócąc się kto ma przynieść jedzenie, a kto tabletki.

Zostaję sama. Wzdycham, wpychając twarz w poduszkę. Mam ochotę wstać, napić się burbonu i zatańczyć w swoim nowym lamborghini. Niestety, aktualnie nie mogę tego zrobić, więc pobawię się swoimi supermocami.

Podnoszę się do pozycji siedzącej i zaczynam tworzyć ognistą kulę, z której następnie formuję postać Graysona. Przyglądam się mojej figurce w milczeniu.

Czy jestem zakochana?

Za pewne tak, ale co z uczuciami Zayna? Zdaję mi się, że on coś do mnie czuje.

Teraz pojawia się kolejne pytanie.

Czy ja odwzajemniam jego uczucia?

Tak. Nie. Nie wiem.

Ogień, który uformowałam znika, powodując tańczące w powietrzu iskierki.

Wstaję i oglądam pomieszczenie.

–Nawet nieźle urządzone – komplementuję.

Przechadzam się wzdłuż i wszerz. Zerkam na drzwi po mojej lewej. Uchylam je. Wchodzę do przepięknej łazienki. Po pokoju roznosi się niezwykły zapach jabłka z cynamonem. Wciągam głęboko powietrze przez nos, aby poczuć mocniej nutę owocu.

Zamykam drzwi na zasuwę. Rozbieram się do naga i wchodzę do kabiny.

Ciągnę za odpowiedni korek. Woda spływa po moich ramionach kaskadami. Moje zmęczone ciało wręcz płonie od narastającej przyjemności, którą daję mi wrząca woda.

Nakładam na włosy miętowy szampon, zaciągając się jego aromatem.

Kończę kąpiel, zawijając się ręcznikiem. Ubrania mam w sypialni, dlatego też szczelniej owijam materiał wokół ciała i wychodzę z przyjemnie parującego pomieszczenia.

Zatrzymuję się, kiedy dostrzegam mamę siedzącą na moim łóżku.

–Mama... – szepczę, krztusząc się własnymi łzami.

Najchętniej podbiegłabym do niej, a potem uściskałabym z całej siły, ale niestety obawiam się upadku ręcznika na podłogę.

–Kochanie... Chciałam cię zobaczyć wcześniej, ale chłopcy są tacy uparci – uśmiecha się do mnie ciepło.

–Co z misją "Tata"? – pytam, zmieniając temat, dotyczący chłopaków.

–Nie mieliśmy czasu, żeby dokładniej zająć się tą sprawą, ale namierzyliśmy go w Sydney w Australii – spoglądam na mamę. Dostrzegam, że kobieta za wszelką cenę chcę mi dodać otuchy, po tym co przeszłam.

–Jak tylko poczujesz się lepiej wyruszymy...

–Jedźmy teraz – przerywam jej.

–Ale dopiero co z tego wyszłaś. Nie chcę...

–Przestań, mamo. Jeśli tak ci na tym zależy, wy możecie zająć się aktualnym miejscem zamieszkania ojca, a ja pozwiedzam. To jak będzie? – obgryzam paznokcie. Bardzo chcę obejrzeć słynną operę w Sydney.

– Dobrze – wzdycha. –Zbieraj się – wstaję i sięga po klamkę do drzwi. –Mam nadzieję, że nie popełniam błędu – wychodzi.

Chwytam pierwsze, lepsze ubrania. Biegnę do łazienki się przebrać. Wybiegam z niej, pędem ruszając w stronę samochodu, za którego kierownicą siedzi Zayn.

Zajmuję miejsce obok Graysona. Zapinam pas.

– Jedźmy.

– Jedźmy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nie ma takiej drugiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz