?

163 17 6
                                    


Zbiegłam ze schodów żeby otworzyć mu drzwi. Miałam małego stresa , ale co? raz się żyje. Z resztą ten głupek potrafi się na wszystko nabrać, serio na wszystko. Blisko drzwi mam lustro, szybko poprawiłam włosy, po prostu zarzuciłam je do tyłu, podciągnęłam spodnie i zciągnełam bluzke. Nie, nie rozebrałam się :D Po prostu była podwinięta i ją poprawiłam. Hahah  zboczuchy.


-Cześć miś- w tym samym momencie rzucił się na mnie.

Odepchnęłam go, zeskanowałam wzrokiem zrobiłam dziwną minę , i rzuciłam coś w stylu.

-Choć na górę , Devries.

On był zaskoczony, pewnie nabrał się na tą księżniczkę , misia czy kotka. Przecież on dobrze wie ze nienawidzę używać takich słów i nienawidzę jak ktoś ich w stosunku do mnie używa. Ale nieważne zaczęłam sobie grać na telefonie , on był naprawdę zdziwiony.

-No ej? zapraszasz mnie a potem masz mnie w dupie?- spytał zdenerwowany.

-To usiądź obok mnie.

-Ok.

Zrobił to o co go prosiłam, ale nadal nie rozmawialiśmy. Siedzieliśmy obok siebie dobre 20 minut, wpatrując się w mój telefon. Lecz on nie dawał za wygraną. Znowu coś pierdzielił.

-Wstań- powiedział.

-Po co?

-Po prostu wstań.

-No dobra. I co?

-Teraz zamknij oczy i wyciągnij rękę.

-Ale po co? - to robi się już serio weird.

-No zrób to, proszę :) - uśmiechnął się.

Ok. Zamknełam te oczy i wyciągnęłam rękę. Poczułam ciepły oddech Leondre przy mojej twarzy. Splótł nasze palce, nie wiedziałam o co chodziło. Chciałam się wycofać. Ale coś w środku mi nie pozwalało. Może ciekawość. Trzymał mnie za rękę, czułam że coraz bardziej zbliża się do mojej twarzy. Znów to zrobił, wpił się w moje usta. Lecz ja stałam w bez ruchu. Kiedy przestał mnie całować, uśmiechnął się. Ale ja chyba zrozumiałam ze robię zle. Uderzyłam go w twarz, chciałam to zrobić jeszcze raz lecz następnym razem Leondre złapał mnie za rękę. Chciałam się bronić drugą ręką, ale ją też przytrzymał. Popchnął mnie na łóżko, po prostu na nie rzucił. Kiedy leżałam, on na nie wszedł złapał mnie za ramiona, trzymał przez chwile dość mocno. Bolało. Potem zrobił coś jeszcze gorszego, złapał mnie za kołnierz i przyciągnął do siebie.

-Jeszcze tego pożałujesz.- szepnął.

Potem mnie puśćił . Wystraszyłam się. Lecz tak jak szybko się pojawił, to tak szybko zniknął. Usłyszałam tylko szybki bieg po schodach a na koniec mocny trzask drzwiami. Byłam przerażona, bałam się że on znów przyjdzie. Nie mogłam spać. Lecz w końcu wykończona zasnęłam, nie ubrałam nawet piżamy. Byłam cała obolała. Nie wiarygodne, naprawdę ja on mógł...



GŁOSUJCIE! KOCHAMM


PSYCHOPATKAOn viuen les histories. Descobreix ara