PIERWSZE SUKCESY

440 21 1
                                    


Tak jak już wam wspominałam. Leondre to mój cel. Szczerze jednyny jaki teraz posiadam. Mam szczęście mieszkamy na tym samym osiedlu. Codziennie wyglądam w oknie Leo. Tak nadal mówie zdrobnieniami. Dzisiaj  napadła mnie chęć żeby z nim porozmawiać. Tak po prostu, bez żadnego sensu. Nie obchodziło mnie to czy będzie chciał ze mną rozmawiać. Ale co z tego? zmusze go i nic mi w tym nie przeszkodzi. Ubrałam się w jakieś luzne ubrania i wyszłam z domu. Czekałam na niego już około godziny. Co prawda nie umówiliśmy się, ale mniejsza z tym. Kiedy moja cierpliwość się skończyła. Postanowiłam pójść do jego domu, zapukałam. Drzwi otworzyła jego mama, która darzyła mnie dużą symapatią, nawet po rozstaniu była taka sama jak w czasie naszego związku z Leo.

- Ojeku Ella a co ty tu robisz?- powiedziała z uśmiechem na twarzy.

-Przyszłam porozmawiać z Leondre, umówiliśmy się :) - skłamałam.

-Naprawde? może znowu będziecie razem? - zapytała.

- Nie wiem. Może pani zawołać Leo?

Lecz kobieta zaproponowała mi abym weszła do środka.Swoje zachowanie usprawiedliwiła złą pogodą .Nie sprzeciwiałam się. Weszłam do środka, i od razu podąrzyłam na góre, po schodach, do Leo. Bez żadnego stresu weszłam do środka pokoju i przywitałam się tak jakby nic się między nami nie zmieniło.

- Cześć Leondre!- krzyknełam.

-Yyy co ty tu robisz? Ella... chyba pomysiłaś miejsca i osoby. - powiedział poirytowany.

-Kochanie, niczego nie pomyliłam.

Podeszłam do jego łóżka na którym siedział. Był w kangurce. Zaczełam bawić się sznurówką od jego bluzy.

-Co ty wyprawiasz??- krzyknął.

-Ja? Leo....- pocałowałam go,nie zdąrzył mnie odepchnąć. Byłam zadowolona. Leo wręcz przeciwnie. Był zły nie chciał dalej rozmawiać. Nie wiem co mu zrobiłam. Przecierz kiedyś lubiał się ze mną przytulać, całować itd. Nieważne że kiedyś, teraz też. Zapewne uganiają się za nim miliony dziewczyn. Gdyby  sobie jakąś znalazł. Zabiłabym suke bez żadnych oporów. A co do ciekawego życia. Rozmowa z Leo się nie kleiła, mówił pół-słówkami. Wkońcu nie  wytrzmałam.

-Leo! może odezwiesz się jaśniej do swojej dziewczyny?

- Nie jesteś moją dziewczyną! Jesteś chora! Wyjdz prosze.

Chwiciłam go za szyje i lekko uniosłam.

-Jeszcze zobaczymy. Będę twoją dziewczyną! jeśli nie to cię zabije!- krzyknełam.

Leo wyraznie się wystraszył. I bardzo dobrze. Jeszcze tego wszystkiego pożałuje, ja jestem i będe jego laską. Gdzie on znajdzie taką drugą jak ja.  Chyba tylko u jubilera za miliony, trafił mu sie skarb. I ma tego skarbu pilnować, inaczej...

Wkońcu sama chciałam już iść do domu, pożegnałam się z Leondre, oczywiśćie pocałunkiem. Jest taki łatwy, jak baranek. Jego mama była zawiedziona że tak szybko wychodze. Nie obchodzi mnie to. Haha. Zauważyłam zapasowy klucz do domu Derviesów, wiedziałam że jest zapasowy bo od zawsze tam  wisiał. Wychodząć udałam że zaczepiłam się kurtką o szafke, w tym samym momencie zabrałam klucz i szybko schowałam do kieszeni. Ok. Wróciłam już do domu. Weszłam na mesengera, zrobiłam zdjęcie klucza i wysłałam do Leo

Ella Watson:

(zdjęcie)

Devries kojarzysz?

Szybko wyświetlił i odpisał...


PSYCHOPATKAWhere stories live. Discover now