ZEMSTA ZAWSZE JEST SŁODKA IDIOTO.

201 13 3
                                    


Tak jak już pisałam postanowiłam odegrać się na Devriesie. Może to tylko ''szmata'' ale przepraszam bardzo, czy ja na nią wyglądam. Z resztą przez to co powiedział tym bardziej nie oddam mu tego głupiego klucza. Ughhh.

Ok. Początkowo wpadłam na jakiś pomysł. Zależy  mi tylko na tym aby mnie przeprosił, nie chodzi mi o nic więcej. Więc tak, Leondre zawsze wychodzi do szkoły ok. 7:15. Dzisiaj niestety tam nie dotrze. Dlaczego? oh sami się przekonacie.

Ubrałam się cała na czarno aby nikt mnie nie rozpoznał, ubrałam buty i wyszłam z domu. Zauważyłam Leondre. Od razu zaczęłam biec, w ostatniej chwili Devries się odwrócił. Sam zaczął spiepszać, lecz byłam zbyt blisko. I nie zdążył uciec. Hihi. Złapałam go za kark i pociągnęłam w swoją stronę.

-A teraz pójdziesz ze mną!

-Puść mnie, nigdzie nie idę!!!

Niestety malutki Leo był zbyt słaby aby mi się wyrwać. Szedł, lecz bardzo , a to bardzo  nie chętnie. Pośpieszałam go, grożąc mu przy tym. Wkońcu doszliśmy do starej, opuszczonej fabryki. Było mrocznie choć mnie się podobało.

-Gdzie my jesteśmy? - zapytał zestresowany.

- Jak najdalej od wszystkiego co żyje. - powiedziałam uśmiechając się.

-Przerażasz mnie, daj mi spokój. Nigdy nie będziemy razem, po moim trupie!

-Po twoim mówisz, ok więc zacznijmy. :)

Devries jeszcze bardziej wystraszony zaczął się szarpać. Widocznie bardzo się bał. Oczywiście że mu coś zrobię. Ale poczekamy do wieczora...







znowu nudy:(((


PSYCHOPATKAWhere stories live. Discover now