ROZDZIAŁ 16 : TRUDNE DECYZJE

8.5K 637 104
                                    

Dedykowany cichawodabrzegirwie, żebyś zrozumiała :)

To było podobne do tonięcia w głębokiej, ciemnej wodzie. I kiedy już straciłeś wszelką nadzieję, nagle znowu widzisz światło. Draco zamrugał kilka razy, próbując oswoić się z otaczającą go jasnością.
- Co się stało? - zapytał i zamierzał podnieść się z łóżka.
- Nie wstawaj. Ciągle jesteś zbyt słaby - usłyszał uspokajające słowa. Westchnął i położył się z powrotem.
- Granger. Musiałem zasnąć - powiedział ze znużeniem i zamknął oczy, tracąc tym samym widok zdziwionej twarzy czarownicy.
- O czym śniłeś? - zapytała dziewczyna po chwili.
- O różnych rzeczach. Siódmy rok w Hogwarcie...
„Harry..."
„Boże, Draco... Kocham cię."
„Proszę, nie rób tego..."
Otworzył oczy i ujrzał zmartwioną twarz kobiety.
- Granger... Hermiona - szepnął niepewnie. - To był tylko sen, prawda? - W odpowiedzi nie
otrzymał nic poza przepełnioną smutkiem miną.
- Kurwa! - warknął i w końcu wstał.
Przekleństwo z ust Malfoya sprawiło, że czarownica wzdrygnęła się i wróciła do realnego świata. Westchnęła, wiedząc, że konieczne są pewne wyjaśnienia.
- Zrozumiałeś już, że to nie sen? Usunęłam zaklęcie wymazujące pamięć, które rzuciłam na ciebie jeszcze w szkole. Właśnie dlatego wszystko sobie przypomniałeś. Wiem, że narazie wspomnienia nie wydają się bardzo realistyczne, ale jeśli będziesz o nich dużo myślał, to się wyostrzą - powiedziała spokojnie.
Draco, zmieszany, przerwał swój spacer po pokoju i spojrzał na Hermionę.
- Chcesz powiedzieć, że ja mu to naprawdę zrobiłem? - Przez chwilę zdawał się przetrawiać nowe informacje.
- Potrzebuję papierosa. A potem możemy rozmawiać. Jest jeszcze kilka spraw, których nie rozumiem - dodał i wyszedł z pokoju.
Dziewczyna potrząsnęła głową. Było tak wiele rzeczy, których sama nie mogła pojąć. Jedyne, co miała, to przypuszczenia. Ale prawda była czymś więcej, niż to pozornie wyglądało. A poczucie winy ciążyło jej nieznośnie. Draco po kilku minutach wrócił do sypialni. Obdarzył kobietę znużonym spojrzeniem. Wyglądała na naprawdę zmartwioną, więc położył jej delikatnie ręce na ramionach.
- Wiesz, że musimy porozmawiać? - powiedział z wymuszonym uśmiechem.
- A od kiedy to my dwoje odbywamy przyjacielskie pogawędki? - Hermiona starała się odwzajemnić lekki ton.
- Odkąd idiota, którym jestem, zakochał się w twoim przyjacielu.
Przez chwilę wpatrywali się w siebie nawzajem, a potem, o dziwo, wybuchnęli zgodnym, cichym śmiechem.

*

- Muszę przyznać, że przez chwilę byłam naprawdę spanikowana.
- Tak, ale Królowa Rozsądku wreszcie zrobiła to, co do niej należy...
- Można tak powiedzieć - kiwnęła głową. - Ukryłam ciało Harry'ego pod peleryną, przetransportowałam do dormitorium i położyłam do łóżka. Potem wróciłam i zaniosłam cię do klasy Snape'a. Każdy wiedział, że spędzałeś tam sporo czasu. Zostawiłam ci pelerynę niewidkę i wróciłam do wieży Gryffindoru. Następnego dnia Harry obudził się i poszliśmy zjeść śniadanie. Obserwowałam cię, ale obaj zachowywaliście się normalnie. A potem wszystko potoczyło się już zwyczajnie, aż do końca roku szkolnego. - Draco kiwnął głową powoli, a Hermiona westchnęła,
zanim zaczęła kontynuować.
- Dobrze, prawie zwyczajnie. Od tamtej nocy musiałam radzić sobie
jakoś z poczuciem winy, które ciągle we mnie tkwiło. Gdybyś mógł porozmawiać z Ronem, to on powiedziałby ci, że te ostatnie dni szkoły były jakieś dziwne. Zawsze, kiedy ty i Harry spotykaliście się, mogłam wyczuć siłę zaklęcia. Pamiętam, jak na siebie patrzyliście. Walki między wami się skończyły, a ty zawsze wyglądałeś, jakbyś chciał coś powiedzieć. Właśnie dlatego starałam się być w pobliżu. Moje umiejętności, wtedy, nie były wystarczające, aby rzucić to zaklęcie całkiem poprawnie i wiedziałam, że jeśli będziecie przebywać blisko siebie przez odpowiednio długi czas, to... czekają nas komplikacje - skończyła szybko i uciekła spojrzeniem od posiniaczonej twarzy Draco.
- Ale nieważne, co bym zrobiła, prawdy i tak nie można było
ukryć. Harry się zmienił. Nie kłamał, kiedy powiedział, że nigdy już nikogo nie pokocha. Do końca roku szkolnego był samotny. Gdy tylko ktoś próbował się do niego zbliżyć, odpychał go. Od owej nocy nigdy tak naprawdę się nie uśmiechnął. Był świetny w udawaniu, ale jeśli zajrzałbyś w głąb jego oczu, zobaczyłbyś w nich nieokreślony smutek. Robił wszystko, co mógł, żeby poradzić sobie z nieokreślonym gniewem. Draco przez chwilę obserwował Hermionę, po czym sięgnął po papierosa i zapalił go. Przez jakiś czas zaciągał się w ciszy, zanim w końcu się odezwał.
- Wiesz, że zaklęcia korygujące pamięć tak naprawdę jej nie wymazują? Pokrywają ją tylko fałszywymi wspomnieniami, ale prawda zawsze gdzieś tam w głowie tkwi - wyjaśnił z westchnieniem.
- Właśnie dlatego dokonałem w swoim życiu decyzji takich, a nie innych. Myślę, że Harry zawsze jakoś na mnie wpływał. Tak jak sobie życzył, nie zostałem śmierciożercą. Kiedy sprzeciwiłem się własnemu ojcu, wiedziałem, że muszę tak postąpić. Po prostu nie mogłem przyłączyć się do Voldemorta. Zamiast tego odszedłem. I od tego czasu miałem odczucie, że magia jest czymś, co zniszczyło moje życie. Nigdy więcej nie użyłem różdżki, nawet kiedy mogłoby to zaoszczędzić mi sporo problemów - skończył i odgarnął wpadające mu do oczu
włosy.
- Prawdopodobnie to było ukryte wspomnienie o skrzywdzeniu Harry'ego - domyśliła się Hermiona.
- Ale, tak naprawdę, nie wiem. Kiedy zobaczyłam was razem, w dniu rozdania nagród... prawie zemdlałam. Miałam świadomość, jakie niebezpieczeństwo to ze sobą niesie. Twoja bliskość mogła złamać zaklęcie, a nawet jeśli nie, to spowodowałaby kilka niepożądanych reakcji. Moje domysły były słuszne, prawda? Przez twarz Draco przebiegł grymas.
- Tak - powiedział po chwili. - Myślę, że bycie razem, tak blisko, dzielenie łóżka... Wszystko to obudziło podświadomość Harry'ego. Teraz już wiem, że sprawy między nami nie zostały zakończone. Rozstaliśmy się w nienawiści i bólu, a przynajmniej ja go takiego zostawiłem. To jest powód, dlaczego teraz jest tak pełen gniewu i złości - powiedział i spuścił wzrok.
- I z tego powodu teraz nie mogę go za nic winić - dokończył. Hermiona zamknęła oczy i potrząsnęła głową.
- Pewnie masz rację, Draco. Być może to nie jego wina. Ciągle jest pod wpływem zaklęcia i niczego nie pamięta. Zapewne czuje, że musi cię nienawidzić, ale, tak naprawdę, nie wie dlaczego. Ale sądzę, że nie powinniście zostawać razem. To jest szczególnie niebezpieczne właśnie dla ciebie. Proszę, posłuchaj... zostań ze mną, dopóki nie usunę z Harry'ego zaklęcia. Potem on zrozumie...
Draco przez chwilę patrzył na nią, zanim odpowiedział.
- Nie.
- Nie? - Dziewczyna była bardzo zaintrygowana.
- Nie chcę, żebyś usunęła zaklęcie z Harry'ego.
- Dlaczego?
- Ponieważ teraz to i tak niczego nie zmieni. A wręcz przeciwnie, wszystko stanie się jeszcze gorsze. Pomyśl tylko. Ktoś, kogo kochasz bardziej niż cokolwiek innego, rani cię. Oszukuje
najbliższy przyjaciel. W końcu odkrywasz, że ty, Złoty Chłopiec, godny zaufania Gryfon, jesteś w stanie z nienawiści zadać tyle bólu komuś, kogo kiedyś kochałeś. Komuś, kogo, być może, nadal byś kochał, gdyby tylko dano ci taką szansę - powiedział i wbił w nią szare, burzowe spojrzenie.
- Jak byś się czuła? I co byś zrobiła? - zapytał. Hermiona nie odpowiedziała, bo prawda była zbyt bolesna. W końcu westchnęła zrezygnowana.
- Więc co proponujesz? - zapytała nieśmiało.
- Zgodnie z umową, będę tu jeszcze przez miesiąc. Potem wyjadę - powiedział.
- Ale... Co z tobą? Przecież mówiłeś...
- Wszystko, co powiedziałem, jest prawdą. Kocham go, ale... między nami wszystko jest zakończone. Zniszczyłem to i teraz nie mam możliwości, aby to naprawić. Ale Harry, jeśli nie odzyska wspomnień, nie będzie z tego powodu cierpiał. I przy odrobinie szczęścia, niedługo
znowu go zapomnę - powiedział i spojrzał na nią ze smutkiem.
- Ten jeden, ostatni raz, proszę cię, żebyś mi pomogła.

Dlaczego własnie Ty ? DrarryWhere stories live. Discover now