ROZDZIAŁ 9 : UDERZENIE

11.9K 744 88
                                    

Draco znowu stał na tarasie. Kiedy dotarli do domu, Harry poszedł do swojego pokoju, aby się przebrać, a gdy wrócił, żeby odszukać Malfoya, zastał w salonie otwarte szklane drzwi, przez które do środka wpadały zimne podmuchy powietrza. Przeszedł go dreszcz, ale mimo to wyszedł na taras. Blondyn, oparty o balustradę, palił papierosa i wpatrywał się w światła miasta.
Harry przez chwilę stał nieruchomo, obserwując, jak blada sylwetka przecina czerń nocy, a niewielkie ilości światła odbijają się od potarganych przez wiatr włosów.
- Draco?
Malfoy odwrócił się i wbił w niego spojrzenie, a jego usta zacisnęły się nieznacznie, kiedy po raz kolejny zaciągnął się dymem.
- Mówiłeś poważnie? - Niespodziewanie tylko te słowa był w stanie wypowiedzieć.
Draco przez chwilę zastanawiał się nad pytaniem Pottera. I odpowiedział w jedyny sposób, w jaki mógł. Jedyny, na jaki sam sobie pozwolił.
- Oczywiście, że nie.
Obaj mężczyźni patrzyli na siebie w milczeniu. Obaj wierząc w wypowiedziane przed chwilą
słowa. W kłamstwo. Bo tak było łatwiej.
- Oczywiście, że nie - Harry potwierdził łagodnie, pomimo że nie chciał tego robić. Przez kilka
sekund, gdzieś w podświadomości, miał nadzieję, że Malfoy nie był aż tak dobrym aktorem.
- Wykonałeś świetną robotę.
- Jesteś pewien? - zapytał Draco, ponownie opierając się o balustradę.
- Oczywiście, że tak - odparł Potter i podszedł bliżej.
- Cieszę się, w końcu za to mi płacisz - powiedział Malfoy głosem pełnym smutku, którego Harry nie zdążył jednak usłyszeć, bo z powodu wiatru zbyt szybko zaniknął w otaczającym ich powietrzu.
Draco skończył papierosa i odwrócił się, aby stawić czoła swojemu rywalowi, który, stojąc teraz
zupełnie blisko, studiował go uważnie, próbując zrozumieć, co tak boleśnie narasta mu w piersi.
„Przestań!"
I rzeczywiście, uczucie ustało, pozwalając Draco wykrzywić wargi w uśmieszku. Potter nie
odrywał od niego oczu.
- I jeszcze za to - powiedział, podchodząc do Harry'ego bliżej i dotykając jego policzka zimnymi
palcami.
Potter zadrżał, więc Draco przysunął się jeszcze trochę. Kiedy ich ciała zetknęły się ze sobą, umieścił usta na szyi partnera i zaczął śledzić chłodną skórę gorącymi dotknięciami.
Harry zadrżał ponownie i nieświadomie wplótł palce we włosy Malfoya, który nie przestawał
ozdabiać jego ciała powolnymi pocałunkami. Każde dotknięcie warg było delikatne i intymne, pokazując tym uwielbienie na swój własny sposób. I nagle koniec. Palce Harry'ego nie zaprzestały leniwych ruchów. Draco podniósł wzrok i ich spojrzenia się spotkały.
Moment i wieczność. Wtedy to się stało.
Harry powoli pochylił się w stronę Malfoya i dotknął wargami jego ust. Draco ze zdumienia otworzył szeroko oczy. Bardzo chciał coś powiedzieć. Cokolwiek.
„To jest złe" - pomyślał. - „Więc dlaczego czuję się tak... dobrze?"
Język Pottera ślizgał się po jego ustach, naruszając ich ciepło. Dłonie muskały jasne kosmyki, a potem przesunęły się niżej, leniwie głaszcząc szyję i ramiona.
Draco zadrżał pod czułym atakiem, ale nie chciał pozwolić Potterowi wygrać tej bitwy. Ostrożnie odszukał jego język, a po chwili, nabierając śmiałości, zaczął pieścić go i drażnić swoim własnym. Temperatura powietrza mogła być bliska zera, ale obaj czarodzieje niemal płonęli od żaru ich pierwszego pocałunku.
W końcu Draco odsunął się, zostawiając Pottera pełnego zakłopotania, i przyjrzał się partnerowi uważnie.
- Nie - zaczął Malfoy, chcąc wyjaśnić.
- Proszę, nie rób tego znowu. Harry, ja... - spróbował jeszcze raz, ale nie potrafił znaleźć odpowiednich słów. Podniósł rękę i dotknął własnych warg, jak gdyby tym prostym gestem mógł sprawić, że przestaną tęsknić za ciepłem, którego doświadczyły zaledwie chwilę temu.
- Czego mam nie robić, Draco? Nie miałeś problemu, kiedy cię pieprzyłem, więc dlaczego
przeszkadza ci, że chcę cię całować? - zapytał Potter rozgniewanym głosem.
- Nie rozumiesz. Harry, ja... - Ale Potter nie pozwolił mu skończyć, ucinając jego wypowiedź.
- Ty co? - warknął.
- Mógłbym uwierzyć, że naprawdę tego chcesz - powiedział odległym, sennym głosem.
„Czy naprawdę tego chcesz?"
„Czy naprawdę tego chcę?"
W głowach obu mężczyzn wirowało to samo, proste pytanie. Ale nie było na nie równie prostych
odpowiedzi. Poszli spać zagubieni we własnych myślach, nie powiedziawszy już ani słowa.

Dlaczego własnie Ty ? DrarryWhere stories live. Discover now